czwartek, 25 grudnia 2014

Zayn cz.11

-Czy myślisz, że ta się nadaje?
Kiedy wychodzę z przymierzalni w tej czerwonej sukience, spotykam znudzony wzrok Liama. Wiem, że chodzimy po galerii już jakieś dwie godziny, ale mamy w tym z Zaynem cichy cel. Dzisiaj Danielle przychodzi do naszego mieszkania tak tylko pogadać i przez przypadek spotka się ze swoim byłym chłopakiem. Już siedem nocy mamy nieprzespanych, nie dajemy rady nawet przytulić się samym w łóżku, bo on nie chce spać sam. Już jutrosą moje urodziny i muszę wybrać sobie jakąś ładną sukienkę na imprezę i inną do rodziców.
-Myślę, że ta świetnie się nadaje. Wyglądasz w niej bardzo ładnie. Myślę, że Zayn będzie zadowolony.
Gestykuluje brwiami i skanuje moje ciało od góry do dołu. Widzę jak jego wzrok staje na moich udach i po chwili zjeżdża niżej aby zawiesić go na tatuażu. Słyszę tylko nasze ciche oddechy, ponieważ nikogo oprócz nas nie ma. Jest piątek wieczorem, więc powinno być tutaj dużo ludzi i nastolatków po szkole. Ja czuje się jak mała dziewczynka, ponieważ rano Zayn z Liamem mnie odwożą do szkoły, a później któryś z nich, który znajdzie czas odbiera mnie. Uśmiecham się do niego i wchodzę z powrotem do przymierzalni. Moje serce bije mocniej, ponieważ tak Liam właśnie zobaczył mnie czerwoną jak nigdy. Nawet nie wiem dlaczego, ale jego wzrok onieśmielił mnie. Spoglądam w lustro i spotykam swoje zagubione spojrzenie. Moje policzki są jeszcze delikatnie czerwone, a mnie chcę śmiać się z samej siebie. Jeszcze raz oglądam całą sukienkę i zaczynam śmiać się na głos kiedy uświadamiam sobie, że moje super converse na pewno do niej pasują. Nagle słyszę jak Liam podchodzi do drzwiczek i delikatnie puka w ich strukturę.
-Suzan, Zayn dzwoni.
-Huh. Tak już.
Delikatnie uchylam drzwiczki i chwytam mój telefon. Przeciągam zieloną słuchawkę i przez chwilę nie słyszę nic, jakby go tam właściwie nie było. Kiedy wypowiadam pierwsze słowa, nikt nie odpowiada. Bo jakiejś pół minucie czekania, słyszę że ktoś zaczął oddychać do słuchawki.
-Suzan, ona tu jest, już przyjechała.
-O mój Boże. Już kupuję ostatnią sukienkę i wracamy. Boże nigdy się tak nie cieszyłam.
Praktycznie skaczę ze szczęścia w tej przymierzalni, bo naprawdę wiem że Danielle może uratować Liama przed samym sobą. Jest naprawdę miłą osobą. Poznałam ją przez skype'a i zdawała się przyjazna. Od razu ucieszyła się na widok Zayna. Szybko rozłączam się i cisnę telefonem o mini kanapę obok mnie. Rozsuwam zamek i zsuwam sukienkę do kostek. Zakładam swoje dzisiejsze ubranie, zabieram wszystko i praktycznie wybiegam z przymierzalni. Rozglądam się, aby go znaleźć kiedy wreszcie go widzę w dziale męskiej bielizny oddycham z ulgą. Uśmiecha się do mnie i przynosi kilka par bokserek. Ha. Ten chłopak nawet nie spodziewa się tego co go dzisiaj czeka. Że czeka go spotkanie z najważniejszą osobą jego życia. Całuje jego policzek nawet nie wiem dlaczego i wyciągam z torebki kartę płatniczą Zayna.

Zayn Pov

-Boże Danielle, jak ty się zmieniłaś.
-Hm. To chyba dobrze, ty też stałeś się jakiś inny. Zapuściłeś brodę i włosy. Jesteś innym Zaynem niż tym którym cię pamiętałam. A teraz tak naprawdę powiedz mi o co wam chodzi. Po co mnie ściągnęliście aż do Londynu.
Siadam na stołku obok niej i uśmiecham się. Nie wiem kompletnie jak się zachowywać bo nigdy nie robiłem podobnej rzeczy. Nie okłamywałem ludzi, żeby sprawić sobie satysfakcję.
-Chciałem cię tylko zobaczyć, mam nadzieję, że wszystko u ciebie ok. Masz faceta?
-Boże, Zayn. Nie tak szybko, nawet nie zdążyłam ściągnąć kurtki. Nie mam faceta spokojnie, nie mogę pozbierać się po Liamie. Strasznie przeżyłam nasze rozstanie. Nie wiem czy jeszcze będę potrafiła zaufać komuś tak jak jemu.
Uśmiecham się raczej sam do siebie, ponieważ wiem że to może się udać. Mogą jeszcze być razem, a gdyby Suzan nie zaproponowała mi tego aby sprowadzić tutaj Danielle dalej bym się męczył z tym cierpieniem mojego przyjaciela.
-A co by było gdyby Liam nadal cię kochał?
-Tak. Jasne chyba sobie żartujesz. Przypominam ci, że to ja go zostawiłam. Obudź się. Ziemia do Zayna.
Jej uśmiech sprawił, że ja także się uśmiechnąłem. Nie widziałem jej od roku i cholernie się zmieniła. Chwyciłem jej dłoń i spojrzałem w jej oczy. Wiedziałem, że kłamie, ponieważ były inne niż zwykle. Starała się uciekać od moich źrenic jak najdalej. Mocno zacisnęła na mojej dłoni uścisk i zaczęła gładzić swoim palcem po wierzchu mojej dłoni. Walizki stojące w korytarzu, przeszkadzały moim oczom, ponieważ czułem się jakby zabierała mi Suzan. Nawet nie wiem dlaczego. Podparła swoją głowę na ręce. Patrzyła przez okno na miasto i najwyraźniej nad czymś intensywnie myślała. Włosy spięte w wysokiego kucyka dodawały jej dziewczęcego uroku. Wstałem z krzesła i poszedłem do kuchni. Czułem się chujowo, ponieważ wiem że boi się spotkania z Liamem a ja nawet boje się jej powiedzieć, że on będzei tutaj, już za chwilę. Kiedy widzę jej zagubiony wzrok który wygląda z uchylonych drzwi staram się udawać żę wszystko jest dobrze, że za chwilę ona nie dostanie jakiegoś napadu wściekłości albo nie przestraszy się widoku swojego byłego chłopaka. Boje się też tego, gdy zauważy jego rany stwierdzi że jest słaby psychicznie i nie umie sobie z niczym poradzić. Liam jest naprawdę dla mnie ważny i zrobię dla niego wszystko. Chcę żeby był szczęśliwy i nie pokazywał naszym fankom, że cięcie się jest jedynym wyjściem z sytuacji, która przysparza ci bólu. Po przecież żyletka da ci szczęście tylko na chwilę, a blizny pozostają na zawsze i szpecą ciało. Już od dłuższego czasu próbujemy wbić do głowy naszym fankom że to i tak nie pomoże im uciec od tego wszystkiego. Pierwszy koncert zaczynamy już tydzień po urodzinach Suzan, które są już jutro, cholera nie mam prezentu. Ale za to moja dziewczyna zgodziła się towarzyszyć nam na koncercie, chce pokazać im wszystkim, co może stać się z człowiekiem który traktuje się źle i chcę aby problemy zniknęły, choć to nie możliwe. Suzan chcę opowiedzieć im naszą historię i powiedzieć jak to wszystko się zaczęło. Dlaczego się cięła i kiedy stwierdziła, że jest to złe wyjście. Liam też chciał pokazać swoje blizny, ale zrezygnowaliśmy ponieważ fanki stwierdziłyby że jeśli on to robi to one też mogą. Razem z Suzan na scenę wejdzie Eleanor, która też kiedyś się cięła tylko dlatego, że fanki obrażały ją przez to że sądziły że Larry jest prawdziwy. Kiedy wreszcie Harry z Niallem przyznali się że są związku, fanki odpuściły a Eleanor przestała wreszcie się nad sobą znęcać. Pamiętam jak Louis płakał na próbach i mówił że dla niej już nie ma ratunku, że ona już na zawsze będzie to robić. Już wiem dlaczego Liam tak chował ręce pod rękawami, nie chciał abyśmy widzieli, że cierpi przez to że Danielle odeszła. Ludzie postrzegają nas jako ludzi bez serca, ale tak naprawdę nie zdają sobie sprawy jak jesteśmy strasznie zniszczeni psychicznie. Potrzebujemy osoby, która będzie kochała nas bezgranicznie, która będzie ufała nam w każdej sytuacji i na którą będzie można zawsze liczyć. Mamy jeszcze więcej uczuć niż ci wszyscy hejterzy, który nas obrażają. Widzieliśmy rzeczy, które przyprawiały mnie o płacz w dzień i w nocy. Chcę pomagać dzieciom a Afryce, bo wiem jakie warunki życia tam mają. Ludzie i tak będą mówić, że jestem terrorystom, ale ja nie przejmuje się tym że mnie obrażają. Każdy ma prawo mieć zdanie o jakiejś osobie, niekoniecznie prawdziwe ale zawsze musi mieć. No przecież kim byłby człowiek który nie miałby własnego zdania, chyba nikim. Najważniejsze jest to że my wiemy jacy tak naprawdę jesteśmy, póki nie zwątpimy w to co jest prawdą ludzie nigdy nas nie zniszczą. Liam jest najbardziej kruchy z nas wszystkich, to on wszystko przeżywa cztery razy mocniej. Louis jest trochę silniejszy,ale nie na tyle aby zapomnieć o tym co się z nim działo. Ile razy trafił przez leki do szpitala, tylko przez to że Eleanor się cięła. Nie rozumiem dlaczego fanki potrafią być aż takie bez serca, jak mogą nienawidzić osobę której nawet nie znają. Nie rozumieją że ona także ma uczucia. Nie rozumiem jednego. Dlaczego one to robią? Powinny się cieszyć naszym szczęściem, ale one obrażają nasze dziewczyny. Przecież nie każda może mieć szansę na to żeby zostać dziewczyną któregoś z nas. Może zostać, ale nie musi. Tak jak Eleanor, poznaliśmy ją dzięki Harry'emu, ponieważ była fanką naszego zespołu, tak jak reszta. One się podobno nazywają jedna wielką rodziną. A raczej siostry i bracia nigdy nie powinni się obrażać. Ludzie mówią, że musimy zakochać się w jakieś gwieździe, ale to nie prawda nam wystarczy miłość najskromniejszej osoby na Ziemi. Tylko żeby ta miłość była szczera i przetrwała przez dłuższy czas. Nie ważne kim ta osoba jest czy modelką, piosenkarką, sprzedawczynią w sklepie czy nawet uczennicą szkoły. Najważniejsze są uczucia które nas łączą.Suzan mogłaby nawet mieszkać pod mostem, a ja kochałbym ją ponad wszystko. Moje serce wybiło silniejszy rytm, kiedy usłyszałem typowy dźwięk dla windy, która wyjechała na piętro naszego mieszkanie. Mój oddech stał się szybszy i głośniejszy, a gula w gardle urosła, gdy usłyszałem że to oni.
-No, Zayn masz gościa? Zdradzasz Suzan, nie ładnie, nie ładnie.
Widzę jak Danielle patrzy na mnie ze zdezorientowaniem a ja wzruszam ramionami. Co mam jej powiedzieć niespodzianka, wiedziałem że on tutaj będzie. Dziewczyna próbuje ukryć się za moją sylwetką kiedy drzwi otwierają się a do pomieszczenia wchodzi Liam. Danielle rezygnuje z tego, ponieważ wie że i tak nie uda jej się schować. Po pierwsze jestem za mały, chudy i inne takie rzeczy. Wychodzi zza mnie i zwiesza głowę w dół. Suzan stoi za Liamem i pokazuje mi dwa kciuki w górę.
-To może my was zostawimy samych.
Podchodzę do mojej dziewczyny i chwytam ją w talii, wychodzimy zamykając za sobą drzwi.

Liam Pov

Moje oczy patrzą cały czas na jej sylwetkę, Moja kochana Danielle, ona wróciła, ale widzę że nie jest szczęśliwa, coś się stało.
-Przepraszam Liam, nie powinno mnie tu być. Nie wiedziałam, że też tu będziesz.
Nagle upada na podłogę i przyciąga swoje dłonie do twarzy, wiem że płacze ponieważ zawsze tak robiła. Mam ochotę ją teraz tak mocno przytulić i powiedzieć że będzie ok, ale nie wiem czy będzie ok.
-Nie płacz Danielle. Dobrze że tu jesteś tęskniłem za tobą.
Uśmiecham się i klękam tuż obok niej. Początkowo staram się nie wykonywać w jej kierunku żadnych ruchów, ale nie udaje mi się. Jest taka niewinna i naprawdę nie zasługuje na to aby płakać, to moja wina, gdybym wtedy nie pozwolił jej odejść. Gdybym ją wtedy zatrzymał wszystko potoczyłoby się inaczej. Delikatnie dotykam jej ramienia i zaciskam na nim uścisk. Podnosi głowę do góry i spogląda na mnie. Jej brązowe oczy są inne niż zwykle, są zagubione jakby czegoś szukały przez ten rok gdy się nie widzieliśmy. Czuję, że potrzebuję jej tak blisko jak kiedyś. Jej ciepła i dotyku. Nawet nie wiem kiedy tak po prostu ląduje w moich ramionach i kładzie głowę na moim ramieniu. Jej łzy coraz bardziej odciskają się na moim swetrze, który mam na sobie. Początkowo nie wiem jak się zachować, bo tak dawno jej nie dotykałem. Kiedy ona mocniej przywiera swoim ciałem do mnie, wyciągam ręce do góry i kładę jedną na jej plecach, a drugą na włosach.
-Nie płacz. Proszę. Wybaczę ci wszystko, tylko proszę nie płacz. Wiesz, że nie lubię gdy to robisz.
W pewnym momencie już nie wytrzymuje i chwytam jej twarz w swoje dłonie. Opieram swój nos o jej i wycieram kciukami kolejne łzy, które produkują jej oczy. Kiedy wreszcie uśmiecha się czuję, jak wszystko ze mnie już spływa. Jak bardzo mi jej brakowało, nigdy nie spodziewałbym się że mogę za kimś tak bardzo tęsknić jak za nią.
-Liam, czy ty znowu się ciąłeś?
Nikt nie wie oprócz niej, że robiłem to nawet kiedy byłem jeszcze z nią. Robiłem to, ponieważ nie potrafiłem początkowo wytrzymać rozłąki z moją rodziną, którą tak bardzo kochałem. Kręcę przecząco głową, ale wiem że ona i tak zna prawdę. Mam dość oszukiwania jej na każdym kroku, ale chcę aby została już tutaj na zawsze i nigdy mnie już nie zostawiała. Wyobrażam sobie, co by się mogło wydarzyć gdybyśmy do siebie wrócili. Nagłówki w gazetach byłyby tylko o tym, telewizja gadałaby o tym na każdym kroku, a fanki by chyba oszalały ze szczęścia, bo Danielle była jedyną dziewczyną którą zaakceptowały ot tak. Mam ochotę całować jej całą twarz tylko dlatego, że wróciła ale wiem że to byłoby idiotyczne bo dopiero od roku się widzimy.
-Myślisz, że moglibyśmy wrócić do siebie. Mogłoby być tak jak wcześniej, tylko bez tych wszystkich kłamstw. Zakochałem się w tobie i to nie był błąd. Kocham cię nadal. Starałem się zapomnieć o tym co nas łączyło ale po prostu nie miałem siły. Proszę, zapomnijmy o tych wszystkich złych chwilach i pomyślmy o tym, co jeszcze może się wydarzyć.
Nic nie mówi tylko także kładzie swoje dłonie na moich policzkach i uśmiecha się. Czuję jak nowa nadzieja budzi się w moim sercu. Nie spodziewałbym się, że ona kiedykolwiek tu wróci i postanowi pokochać mnie po tym wszystkim co się wydarzyło. Widzę, że strasznie się zmieniła. Stała się o wiele mniejsza. Nie wiem ile ale schudła strasznie dużo. Widać to po jej małej posturze, która nie zdawała się nigdy aż tak koścista. Kiedy chcę wyjść z tego uścisku nie pozwala mi i szybko jeszcze raz przytula mnie do siebie. Czuje jak moje serce przyspiesza, a oddech staje się nierówny, ponieważ tak wiem. Ona za mną tęskniła, tak jak ja za nią i myślę że chcę aby wszystko było tak jak dawniej.

-------------------------

-Spójrz na mnie, wszystko będzie ok. To tylko twoja osiemnastka. Wszystko będzie normalnie. 
Uśmiecham się w stronę Danielle i Eleanor kiedy zakładam na siebie tą nową sukienkę, którą wybrał Liam. Mam ochotę wyjść stąd, zwymiotować i nie iść do tego pieprzonego klubu, gdzie już pewnie czekają na nas wszyscy. 
-Zayn będzie zachwycony.
Nie wiem czy Eleanor jeszcze coś powiedziała, ponieważ pomiędzy zębami ma wsuwki i trudno jest ją zrozumieć. Uśmiecham się sama do siebie, ponieważ jesteśmy takie zagubione. Biegamy po pokoju bez celu. Szukamy czegoś a tak naprawdę mamy to przy sobie.
-Dlaczego dzisiaj? Dlaczego moje urodziny wypadły akurat w piątek?
-Myślisz, że gdyby wypadły we wtorek nie zrobiliby ci tej imprezy?
Wzruszam ramionami i zakładam te popieprzone buty, których po prostu nienawidzę. Kiedy jestem już gotowa dziewczyny właśnie zakładają swoje płaszcze. Spoglądam ostatni raz na Eleanor, która jeszcze szybko przegląda się w lustrze. Boże, jaka ona jest perfekcyjna, chuda, wysoka niczego jej nie brakuje. Ja nigdy nie mogłabym pozwolić sobie na taką sukienkę jak ona ma na sobie. Jestem gruba, garbię się i co najważniejsze jestem niska. Przez ułamek sekundy widzę ciemność, ale po chwili powracam. Uśmiecham się jakby nigdy nic i chwytam za kopertówkę która leży na stole. Zakładam swoją ramoneskę wiszącą w przed pokoju i naciskam przycisk na drzwiach windy.


-Czyli mówisz, że między wami wszystko, ok? Zamieszkałaś u niego?
-Tak. Przecież nie miałam się gdzie zatrzymać, ale naprawdę staramy się obydwoje naprawić nasze stosunki, rozmawiamy coraz więcej i spędzamy dużo czasu razem. Wiem, że to tylko jeden dzień, który spędziliśmy razem, ale naprawdę kocham go i widzę jak bardzo stara się aby wszystko między nami było tak jak dawniej.
-Wiedziałam, że to wszystko między wami nie może zakończyć się tak z dnia na dzień, przecież pamiętałam jak bardzo go kochałaś i  naprawdę nie chciałaś zostawiać.
Czuje się totalnie wykluczona z tej rozmowy, ale serio nie chcę się już udzielać. To ja namieszałam od nowa w życiu Danielle. Wydaje mi się, że nawet dobrze że to zrobiłam ponieważ oni obydwoje na nowo są w sobie zakochani. Uśmiecham się sama do siebie i w myślach mam szczęśliwego Liama, który nareszcie zapomni o Sophie i zacznie od nowa życie z dziewczyną, którą tak naprawdę kocha. Spoglądam przez szybę taksówki i patrzę na ludzi, których mijamy. Niektórzy idą samotnie, a niektórzy z osobą przy boku. Londyn tej nocy nie jest zamglony, ani mokry. Jest przeciętnie. Kiedy wreszcie podjeżdżamy pod klub, widzę że nie ma nikogo przed nim co ustanawia mnie przy wcześniejszym zdaniu. Jest on cały dla nas. Kręcę głową z dezaprobatą kiedy Danielle pomaga wysiąść Eleanor. Dziewczyna ma problemy z tą sukienką, ale jak na razie radzi sobie w miarę. Ochroniarz nawet nie pofatygował się aby nas sprawdzić jakby wiedział, że idziemy na tą imprezę. Muzyka przez chwilę dudni mi w uszach i roznosi się po ciemnym korytarzu. Pozostawiamy w szatni swoje ubrania wierzchnie i zbliżamy się do prostokąta oświetlonego mocnymi reflektorami. Kiedy stajemy na samej górze schodów, które mają zaprowadzić nas do gości, czuję jak moje nogi uginają się pod moim ciężarem. Jeszcze bardziej zaczynam się denerwować, gdy muzyka ustaje, reflektor pada na nas, a goście zaczynają śpiewać "Happy Birthday". Czuję jakbym miała się za chwilę rozpłakać, ponieważ nigdy nie miałam takich urodzin. Uśmiecham się gdy widzę Zayna u samego dołu schodów. Wyciąga do mnie rękę, a ja powtarzam sobie jak mantrę żeby się nie przewrócić. Słyszę gwizdy i uświadamiam sobie, że tak są tutaj Jake, Max, Ashton i Luke. Reszta na pewno też ale na razie nie chce się rozglądać, po prostu mam ochotę już zejść z tych schodów. Kiedy chwytam jego dłoń czuje się bezpieczna do czasu gdy pozostaje pozbawiona wszelkich ruchów, a on przyciska mnie do swojego ciała. Delikatnie łączy nasze wargi, a ja czuje że gdyby nie makijaż zrobiłabym się czerwona jak burak, bo do kurwy patrzy się na mnie jakieś od pięćdziesięciu do stu-pięćdziesięciu osób. Widzę duży zegar na środku sali i uświadamiam sobie, że będziemy odliczać czas do moich pełnych urodzin. Pewnie mama powiedziała, wszystko Zaynowi. Nie mylę się, ponieważ pozostały dwie godziny i dwadzieścia minut. Tak urodziłam się o 21:40. Kiedy wydostaje się z tego uścisku biorę głęboki oddech i idę w stronę miejsca przeznaczonego podobno dla mnie. Każdy będzie mógł tam przyjść, złożyć mi życzenia i wręczyć prezent. Początkowo zostaje sama w tamtym miejscu. Pierwsi przychodzą Harry i Niall, co bardzo mnie zdziwiło.
-Chcielibyśmy tobie życzyć Suzan żebyś była taka ładna, bo kiedyś będziesz mogła mieć z tego niezły pożytek. Cieszymy się, że uszczęśliwiasz Zayna i naprawdę lubimy cię. A to jest dla ciebie.
Wręczają mi małą torebkę w której są dwa pudełeczka. Otwieram jedno i jest w nim cudowna bransoletka z białego złota, a w drugim kolczyki, które na pewno były równie drogie. 
-Nie musieliście naprawdę. Dziękuje wam.
Uśmiecham się i wstaję z kanapy. Najpierw przytulam się do Harry'ego, który mocno przyciska mnie do siebie jakby próbował wzbudzić zazdrość w Niallu. Uśmiecham się i całuję go w policzek. Dokładnie w ten sam sposób postępuje z jego chłopakiem. Kiedy wychodzą, do małego pokoju ogrodzonego szkłem wchodzą następni. Tym razem jest to Eleanor i Louis.
-No powiedz.
-Nie, ty powiedz.
-Ja nie umiem mówić.
-Zamknij się. Cokolwiek.
Zaczynam się śmiać, ponieważ tak oni są cholernie słodcy. Ich miłość jest inna niż wszystkich. Eleanor jest niezdarna, tak samo jak Louis. Nie rozumiem czego się wstydzą, skoro żyją cały czas w świetle fleszy. 
-No to tak. Chcieliśmy ci życzyć, wszystkiego najlepszego. Dużo zdrowia, szczęścia. Żebyś sobie poradziła i poskromiła Zayna. Żeby się zmienił i przestał imprezować. Żebyś dała mu tyle szczęścia jakim on ciebie obdaruje. I czego tam sobie marzysz, żeby każde twoje marzenie się spełniło. A to jest dla ciebie.
Boje się otworzyć dużej torebki, którą dała mi do ręki Eleanor. Podchodzę do nich i całuję każdego z osobna, czuje jak Louis przytrzymuje mnie bliżej przy sobie jakby bał się, że kiedyś, może mnie zabraknąć przy Zaynie. Wychodzę z uścisku i zaczynam się śmiać ponieważ tak on wygląda zabawnie. Gestykuluje brwiami, a ja delikatnie rozchylam torebkę, w której jest duży misiek, a obok jest jakieś duże pudełko. Kiedy zabieram się do otwarcia go Eleanor zaczyna się śmiać, ponieważ wydaje mi się że Louis właśnie powiedział coś zabawnego. Uśmiecham się gdy zauważam obrazek na którym widnieje napis: "Nie ważne, że robisz z niego pantoflarza, najważniejsze że jest szczęśliwy. Kochamy was. Eleanor i Louis xx". W torebce jest jeszcze wiele innych rzeczy, ale nie będę ich teraz już rozpakowywać. Widzę przez szklaną szybę jak ludzie zbierają się przed pokojem aby złożyć mi życzenia. Odkładam torebkę na bok i spoglądam na tego kto właśnie przyszedł. Jest to Danielle i Liam, którzy trzymają się za ręce. Wyglądają na naprawdę szczęśliwych a mnie się wydaje że jestem najlepsza na świecie, ponieważ sprawiłam że on znów kocha. Może jeszcze nie wszyscy o tym wiedzą, ponieważ nie pokazują się publicznie tylko ja i Zayn tak naprawdę wiemy, że znów są razem.
-Chcieliśmy ci życzyć żebyś była szczęśliwa z Zaynem. Żeby wszystko między wami było ok. Żebyś była zdrowa i ogólnie wszystkiego najlepszego. Żebyś nigdy go nie opuszczała, nawet jeśli zrobiłby najgłupszą rzecz na świecie bo wiemy, że kochacie się bardzo mocno i uwierz nam nigdy nie wybaczyłabyś sobie, że zostawiłaś go tak po prostu. Miałabyś sama do siebie pretensje i cierpiałabyś tak jak my cierpieliśmy. Dziękujemy ci za to że pozwoliłaś nam na nowo się poznać.
Wręczają mi do ręki torebkę, której zawartość jest bardzo ciężka. Rzucam się na szyję najpierw Liamowi, a później jego dziewczynie. Czuje się naprawdę szczęśliwa, ponieważ tak. Oni już naprawdę są na dobrej drodze. 

----------------------------

-Zayn, ale gdzie mnie prowadzisz?
-Zobaczysz, to jest niespodzianka. 
-Idziemy już tym pieprzonym chodnikiem jakieś dobre dziesięć minut, a ja nic do kurwy nie widzę, bo założyłeś mi tą przepaskę na oczy. 
Gdyby ten chodnik miał wystające płyty, pewnie już dawno leżałabym twarzą tutaj. Jego ciepła dłoń cały czas mocno trzyma moją i delikatnie ciągnie za sobą. Nie mam pojęcia gdzie mnie prowadzi, ponieważ obydwoje jesteśmy równo pijani. Może wcześniej coś mi powiedział, ale zapomniałam. Ufam mu, ponieważ jest dla mnie osobą najbliższą, mam nadzieję,że mnie nie zawiedzie. Kiedy czuję, że przechodzi za mnie i odwiązuje supeł od przepaski oddycham głęboko. Przed moimi oczami ukazało się zwyczajne lobby. Początkowo chciało mi się z tego śmiać, ale kiedy Zayn poszedł do recepcji zrozumiałam co się dzieje. Czy on właśnie chce? Tak, kurwa. On pewnie chce się ze mną pieprzyć. Boże moje modlitwy zostaną wysłuchane. Dziękuję ci za to z całego serca. Uśmiecham się do niego i delikatnie tak aby nie zauważył poprawiam sobie włosy. Czuje jak przez chwilę nogi uginają się pod moim ciężarem, ponieważ tak on dotknie mnie w tych miejscach w których go pragnęłam. Palcówka z jego strony się nie liczy, ponieważ ja nigdy jeszcze nie mogłam go dobrze poczuć ani dotknąć. Chce mi się z niego śmiać, ponieważ odwraca się na pięcie i trochę widzę że w jego głowie zaczęło się burzyć. Wygląda zabawnie, ponieważ włosy sterczą mu na różne strony. Kiedy jego dłoń ląduje w jednym uścisku z moją czuje jak jesteśmy blisko. Chyba zbyt głośno przełykam ślinę gdy on naciska przycisk windy, a drzwi odcinają nas od reszty społeczeństwa. Szczerze nie myślałam, że aż tak będę się bała tego pierwszego razu z Zaynem. 
-Jeśli nie chcesz Suzan, ja cię nie będę zmuszał.
-Ale Zayn ja chcę.
Uśmiecham się i po chwili żałuję tych słów, ponieważ on delikatnie przypiera mnie do ściany, a ja jestem poddana jego sile. Opiera swój nos o mój i głęboko patrzy w moje tęczówki. Dłoń opuszcza mój uścisk i ląduje na policzku delikatnie go pocierając. Natomiast druga ręka delikatnie gładzi skórę moich nóg przez cienki materiał moich rajstop. Czuje jak napływające ciepło uderza w moją głowę, ponieważ tak. Wystarczy mi jego dotyk, który jest wprost idealny. Jego długie palce delikatnie gładzące każdy skrawek mojego ciała. Mocno lecz spokojnie przypiera swoim podbrzuszem do mnie i wpija się w moje usta. Jest pijany i to sprawia, że jest agresywny. Zayn stara się opamiętać gdy do windy wsiada jakaś kobieta z mężczyzną. Przygryzam swoją dolną wargę kiedy odsuwa się ode mnie i staje na miejscu na którym stał wcześniej. Wreszcie nasze piętro. Jesteśmy na samej górze. Oddycham głęboko i wchodzę na korytarz prowadzący do naszego pokoju. Uśmiecham się kiedy przykłada kartę do czytnika a drzwi otwierają się przed nami. Kiedy próbuję wejść zatrzymuje mnie i mocno ciągnie za ramie.
-Czekaj. Przeprowadzę cię przez próg.
-Zayn, ale ja nie jestem jeszcze twoją żoną.
-Dobrze, że powiedziałaś jeszcze. Ale nie ważne chodź wezmę cię na ręce.
Kręcę głową z dezaprobatą, ponieważ kurwa coś mu się serio stanie z tym kręgosłupem przez mój ciężar. Głośno się śmieje kiedy nadal nie puszcza mnie z rąk i popycha stopą drewnianą powłokę drzwi. Kiedy próbuję się wyślizgnąć jeszcze mocniej zaciska na mnie uścisk. Kładzie mnie dopiero gdy jesteśmy w sypialni. Upadam na delikatny materiał pościeli, a włosy rozchodzą się po całej poduszce. Zayn delikatnie nachyla się nade mną i przykłada usta do mojego ucha wypowiadając niezrozumiałe słowa. Kiedy mniej więcej rozumiem co powiedział, mam ochotę się teraz zabić ze śmiechu.
-Proszę, nie rób tego.
Mówię prawie przez śmiech, kiedy widzę jak rozpina guziki swojej marynarki. Próbuje wykonywać jakieś wyjebane ruchy, ponieważ powiedział że będzie udawał striptizera na mojej osiemnastce. No Boże, przecież ja nie wytrzymam ze śmiechu, jak tak będzie robił. Chyba zasnę zanim on  zdąży się rozebrać. Wypiłam kilka piw i drinków, a już po tym mi odwala. Zakrywam usta ręką kiedy próbuje pozbyć się koszuli, ale guziki nie chcą się odpiąć. Przeklina pod nosem i coś tam próbuje zrobić. W końcu się wkurwia i patrzy na mnie. Delikatnie przygryza dolną wargę i  po chwili jest tuż obok mnie. Jego delikatne dłonie, które błądzą po moim rozgrzanym ciele sprawiają że powoli zaczynam rozumieć co się tak naprawdę dzieje. Kiedy nagle znajduje się na nim, siedząc okrakiem czuję jak jego dłonie lądują na zamku z tyłu sukienki i delikatnie ją rozsuwają. Wiem, że moje włosy mu przeszkadzają i wpadają mu do ust i oczu. Uśmiecha się do mnie i pcha swoje biodra ku górze nawet nie wiem dlaczego. Nawet nie zauważam kiedy przewraca mnie na plecy i pozwala sobie przejąć całkowitą kontrole nade mną. Jego usta są chyba już na stałe złączone z moimi, ponieważ ani na chwile nie pozwolił nam zaprzestać całowania. Dzięki niemu nawet nie zauważam chwili w której zostałam pozbawiona wszystkich ubrań łącznie z bielizną. Szorstki materiał jego rurek ociera się o moje uda, a ja pragnę tylko tego aby poczuć go jeszcze bliżej. Pierwszy raz nie boi się tego, że coś może mi się stać. To, że robił mi kilka razy palcówkę nic nie oznacza, bo teraz tak naprawdę będziemy uprawiać seks. Jego kciuk delikatnie jeździ po moim policzku, a w pokoju słychać tylko mlaskanie spomiędzy naszych ust. Czuje jak drugą dłoń przekłada na swoje spodnie i próbuje rozpiąć je i ściągnąć w dół. Chce mi się z niego śmiać, więc wędruje swoimi dłońmi najpierw na pasek, aby później przełożyć je na guzik. Moje oczy są delikatnie rozchylone, a jego usta nie pozwalają mi na spokojny oddech. Czuje jak moje serce wyrywa się z piersi w momencie gdy jego spodnie są u moich kostek, a bokserki delikatnie zsuwają się w dół jego ciała. Czuje go coraz bliżej, a nasze pocałunki są coraz bardziej zachłanne. Boże nie wyobrażałam sobie, że kiedykolwiek jeszcze coś takiego mogłoby się stać. Że mogłabym kochać się z Zaynem po tych wszystkich latach. Mój chłopak nawet nie fatyguje się o zabezpieczenie tylko przytrzymuje w dłoni swojego penisa i delikatnie wsuwa go do mojego wejścia. Czuje coś, czego nie czułam od lat. Ktoś jest wreszcie dla mnie delikatny i nie próbuje znaleźć przyjemności tylko dla siebie, nie zważając na to jak ja się czuje. Wypuszcza z siebie drgające powietrze uderzające w moje usta. Jestem już teraz pewna, że wszedł całą długością we mnie. Tak i przyznaję jest cholernie duży. Czuje go tak bardzo jak nikogo wcześniej. Mój stłumiony jęk przyprawia go o ciarki i momentalnie zastyga. Odrywa się od moich ust i patrzy głęboko w moje oczy. Widzę w nich znowu strach, jakby bał się, że mnie krzywdzi, a naprawdę tego nie robi.
-Nic się nie dzieje.
Uśmiecham się i chwytam jego twarz w swoje dłonie. Kiedy wreszcie jest pewien, że nic mi nie zrobi porusza się powoli i delikatnie. Każde zderzenie jego bioder z moimi przyprawia mnie o zawrót głowy. Kiedy przyspiesza, momentalnie odrywamy swoje usta od siebie, a jego jedna z rąk ląduje na ramie łóżka. Moje ciało wygina się w łuk. Patrzę na niego i widzę jak jego oczy stają się ciemniejsze, są wprost czarne. Nie wiem co się dzieje, mój oddech przyspiesza i próbuję coś zrobić. Boli mnie to, że jest coraz bardziej agresywny. Uderzam pięścią w jego ramie, ale on nie reaguje. Nie zaprzestaje swoich ruchów, a łzy same sączą się z moich oczu. Głośne jęki zmieszane z bólem wydobywają się z moich ust co chwila, każdy jego ruch przyprawia mnie o ból, Kiedy czuję, że wytrysnął we mnie oddycham spokojniej, wiem, że teraz muszę sprawić aby także dojść, ale nie potrafię. To sprawia mi taki ból, że po prostu nie potrafię. Widzę, że on wcale nie przejmuje się tym, że ja jeszcze nie osiągnęłam swojego szczytu, ponieważ wychodzi ze mnie i opada na poduszkę obok. Szybko podnoszę się z łóżka i biegnę do łazienki. Spoglądam w dół na swoje ciało i widzę małą stróżkę krwi, która prowadzi od mojej kobiecości tuż do kolana. Dlaczego on mi to zrobił? Dlaczego tak bardzo w kilka chwil się zmienił. Przypominał mi Maksa, a to chyba jest najgorszą rzeczą jaką zrobił. Przemywam swoją twarz i postanawiam wrócić do pokoju jakby nic się nie wydarzyło. Kiedy otwieram drzwi chyba śpi, ponieważ odwrócony jest tyłem do okien i zakryty kołdrą pod sam nos. Oddycham spokojnie, choć moje serce jeszcze mocno wali przez to co zdarzyło się chwilę temu. Siadam na łóżku i patrzę przez okno na panoramę miasta. Dlaczego zgodziłam się iść tutaj z nim? Mogłam zostać w klubie a nic takiego nie zdarzyłoby się i nigdy nie zobaczyłabym Zayna w takiej postaci. Wzdrygam się kiedy czuje jak jego palec delikatnie gładzi mój pośladek, a później wyjeżdża wyżej.
-Powiedz mi ile razy ci to zrobił?
-Zayn tego było tak dużo. Nie liczyłam tego. A ty ile razy mi to jeszcze zrobisz?
-Ale co masz na myśli?
-Twoje oczy, one stały się ciemne. Kiedy biłam cię nie reagowałeś, kiedy płakałam tak samo. Sprawiałeś mi ból. Sprawiłeś też, to że ciekła ze mnie krew. Zayn co z tobą nie tak.
-Boże przepraszam, przysięgam to już nigdy się nie wydarzy. Jestem pijany, kochanie może dlatego. Nigdy żadna dziewczyna nie skarżyła się na to, że jestem agresywny.
-Dobrze, ale ja nie jestem jakąś tam dziewczyną, tylko podobno mnie kochasz.
-No bo kocham. Jesteś dla mnie najważniejsza i przepraszam cię jeszcze raz. Postaram się aby to już nigdy się nie powtórzyło. Nie chcę cię stracić jeszcze raz już naprawdę nie wytrzymałbym, za bardzo od nowa zakochałem się w tobie i postanowiłem jeszcze raz zaufać.
-Też cię kocham.
Uśmiecham się i odwracam w jego stronę. Delikatnie układam się na łóżku obok niego i odwracam się plecami do jego twarzy. Nadal patrzę na migoczące światełka w mieście, kiedy on delikatnie przekłada rękę przez moje ramie i całuje mój obojczyk.
-Dobranoc słońce.
Przechodzą mnie ciarki, gdy jego usta i ciepły oddech zderzają się z moim uchem. W krótkiej chwili stał się tym samym Zaynem, którym był jeszcze na imprezie. Czuje jak każdy włosek na moim ciele staje dęba, a uśmiech nie schodzi mi z twarzy. Delikatnie zamykam oczy i pozwalam sobie zasnąć.



*jeśli przeczytałeś/aś pozostaw po sobie komentarz nawet ten najmniejszy*

___________________________________
Sorki, że tak długo musieliście czekać, ale nareszcie jest. Krótki ale jest. Przepraszam, ale są święta i kompletnie nie mam czasu, ale postaram się dodać kolejną część w przyszłym tygodniu. A tak wgl Merry Christmas, żeby wasze marzenia się spełniły i czego sobie tylko zapragniecie myszeczki wy moje.

Lots of Love
Rose 
x.x


1 komentarz:

  1. Nie mogliśmy doczekać się jego :) Jest genialny !!!! I mamy nadziję , że następny będzie również wspaniały jak ten :)

    W wolniej chwili zapraszamy do nas i mamy nadziję, że przeczytasz i zostawisz po sobie chociaż najmniejszy komentarz

    http://you--will-always-be-in-my-heart.blogspot.com/

    ~Tori & Van <3

    OdpowiedzUsuń