poniedziałek, 31 marca 2014

Louis cz.24

*oczami Niall'a*
Do cholery kogo ona sobie znalazła. Nie spodziewałem się tego co zobaczyłem, a mianowicie Louis'a. Co on tu robi.
-Chciałabym wam kogoś przedstawić-Dominika uśmiechnęła się do nas.
-Ale my go znamy, przecież-próbowałem być szorstki.
-Nie ważne-mówiła.
-Chcemy zacząć wszystko od nowa-wreszcie Louis się wkurzył.

*moimi oczami*
-Tak, a więc. To jest Louis Tomlinson, lat: dwadzieścia dwa, w grudniu dwadzieścia trzy. Pochodzenie: Wielka Brytania. Adres zamieszkania: UK,Doncaster. Chyba tyle wam wystarczy. Zresztą powinniście się znać, bo gracie razem i za cztery dni wyjeżdżacie w trasę-wszyscy powstrzymywali się od śmiechu, widziałam to.
-No dobra, ok-powiedział Liam i wstał-to przecież wasze sprawy.
-Stój-dotknęłam jego torsu na znak żeby jeszcze usiadł-A więc chciałabym wam przedstawić mojego narzeczonego-uśmiechnęłam się do Louis'a.
-Że co ku*wa?-zapytał Niall.
-No i dobra idziemy na górę-powiedział Harry i poszli na górę,a Horan pobiegł w stronę plaży.
-Kochanie wszystko będzie dobrze, przejdzie mu-Louis objął mnie i próbował pocieszyć.
-Obawiam się, że nie. Najważniejsze żebyśmy byli szczęśliwi-pocałowałam go.
-Czekałem, aż wreszcie powiesz że będziesz ze mną szczęśliwa-uśmiechnął się.
-No ale wcześniej tego nie mówiłam, bo powinieneś to wiedzieć-odwzajemniłam ten gest.
-Będę za tobą tęsknił, przecież to dwa miesiące w Ameryce, może przyjadę na dwa dni i to tyle-mówił i mocniej mnie ścisnął.
-Wiesz umiesz pocieszyć-zaśmiałam się-też będę tęsknić kochanie.

*w tym samym czasie*
-Halo! Julka. Stało się-mówił Niall
.-Niall! Ale co?-zadała pytanie.
-Jesteś jej przyjaciółką, dlaczego nie odwiodłaś jej od niego-zalewał się łzami.
-Horan do cholery! O co chodzi?-zapytała.
-Oni są zaręczeni-odpowiedział-błagam przyleć jutro do nich z Irlandii, pod pretekstem tego, że chciałaś spędzić czas z przyjaciółką, a zresztą my przecież wyjeżdżamy za cztery dni-mówił Horan.
-Dobrze Niall dla ciebie wszystko-odpowiedziała.
-Za co ja cię kiedyś tak nienawidziłem-pytał sam siebie.
-Hmmm.. no bo zabierałam ci twoją kuzynkę-zaśmiała się.
-No tak. Dziękuje ci za wszystko. Nie wiem jak ci się odwdzięczę-odpowiedział.
-Na pewno znajdziesz jakiś sposób. A mogę iść spokojnie spać bo miałam dzisiaj wyczerpujący dzień na uczelni, a jest dwudziesta, a jak jutro mam przylatywać tam do was to muszę się wyspać-powiedziała.
-Dobrze. Słodkich snów-odpowiedział i poszedł w stronę domu-ohhh jak się cieszę, że znów jesteście razem-usłyszałam, że mówił z ironią.
-My też się cieszymy kuzynie-odpowiedziałam bardzo szorstko.
-Mm.. właśnie-wziął winogrono leżące na stoliku do kawy-będziecie mieli jutro gościa.
-Hmmm.. a kogo?-zapytałam.
-Julkę-odpowiedział.
-A co ona tam będzie robić?-zadałam kolejne pytanie.
-Bierze dziekankę i dopóki nie wrócimy będzie z tobą mieszkać-uśmiechnął się.
-Jezu co za idiota-wyszeptałam do ucha Louis'owi.
-No, ale nawet lepiej. Nie będziesz sama z dzieciakami-pocałował mnie w policzek-ja już będę się zmywał idź spać jutro znów czeka nas lot, a później jakiś obiadek w Doncaster u mojej mamy albo coś. Słodkich snów księżniczko-odpowiedział i poszedł w stronę drzwi. Szybko się zebrałam i pobiegłam w stronę drzwi.
-Louis zaczekaj-rzuciłam mu się na ręce.
-Tak księżniczko?-zapytał i pocałował mnie
.-Aa.. nie, nic nie ważne. To jutro-uśmiechnęłam się-pa, dobranoc.
-Do jutra-wychodząc pomachał mi i tyle go widziałam. Wyszłam po schodach i weszłam do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i łzy zaczęły spływać mi z oczu. "Przecież jakbym go straciła nie mogłabym normalnie funkcjonować. Myśl, o tym że jest dla mnie osobą obcą zabijałaby mnie od środka. Chyba za bardzo się w nim już zakochałam. Za bardzo zagłębiłam się w to wszystko. Nie potrafiłabym z tego już wyjść. To jest tak jak z narkotykami spróbujesz, a później nie możesz bez tego żyć. Tak właśnie jest z Louis'em, spróbowałam i nie wyobrażam sobie teraz życia bez niego. On jest moim prywatnym narkotykiem, do którego nikt nie ma dostępu tylko ja, przynajmniej tak mi się wydaje. Dalej zastanawia mnie dlaczego tyle razy mnie ranił, a później przepraszał, ale nie ważne. Teraz jesteśmy już zaręczeni i nic nas już nie rozdzieli". Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic, ubrałam się w piżamę i położyłam do łóżka. Nagle dostałam telefon.
-Kotek i co spakowana?-był to Louis.
-Nie chcę wyjeżdżać, ale w połowie tak-odpowiedziałam-chciałabym żebyś był teraz tutaj obok mnie, nie możesz teraz przyjechać z tego walniętego hotelu tutaj?-zapytałam.
-Nie, wole zostać tutaj-odpowiedział. Nagle usłyszałam, że ktoś puka do mojego pokoju.
-Louis ja już kończę, ktoś puka-powiedziałam szeptem i rozłączyłam się-tak?
-Dobry wieczór, pani Tomlinson-był to Harry.
-Debil-uśmiechnęłam się.
-Przyniosłem pani tutaj taki mały trunek na opicie tego wszystkiego-wyciągnął zza siebie butelkę whisky.
-Tak i znowu się upijemy-odpowiedziałam.
-Trudno-usiadł obok mnie na łóżku i dał jeszcze dwie szklanki. Już chyba od pół godziny siedzieliśmy i piliśmy, nagle do pokoju wszedł Horan.
-Co wy tu do cholery robicie?-zapytał.
-Pijemy-uśmiechnęłam się.
-I nie zaprosiliście mnie?-zadał kolejne pytanie.
-Sorry stary-odpowiedział Harry-idź sobie po szklankę to napijesz się-odpowiedział, po chwili blondyn wszedł do pokoju i usiadł obok nas-no i opowiadaj dalej poszliście na tą kolację, po tym jak się nie zgodziłaś i co dalej?-zapytał.
-Później usiedliśmy na jednej z fontann. Klęknął przede mną, wszyscy ludzie się na nas patrzyli i się zgodziłam-uśmiechnęłam się i wzięłam kolejny łyk.
-Ooo.. nasz stary Boobear.. Pamiętam jak oświadczał się El, zrobiła tak samo jak ty. Nie zgadzała się tylko ona trochę więcej razy. To gdzie ją zabrał? Do Australii i podczas zwiedzania oświadczył się-uśmiechnął się Harry-pamiętasz stary?
-Tak. Niezapomniane chwile, czasem mi jej brakuje-odpowiedział blondyn.
-Ale teraz mamy seksowniejszą laskę na miejscu Elki-powiedział kędzierzawy.
-Dobra przestań już-uśmiechnęłam się i uderzyłam go w ramie. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziły mnie promienie słońca wdzierające się przez niedosunięte rolety. W nogach spał Horan, a obok Harry. Nieźle od nas śmierdziało. Otworzyłam drzwi od balkonu żeby się trochę przewietrzyło i poszłam się umyć. Wyciągnęłam z szafy to i zaczęłam się przebierać. Nagle do pokoju wszedł Louis.
-Dzień dobry słoneczko-powiedział dość głośno.
-Cicho! Śpią jeszcze-odpowiedziałam i szybko zabrałam go z pokoju.
-Jezu jak tam śmierdzi, co wy piliście?-zapytał.
-Jakieś whisky, Harry przyniósł, a Horan później się dołączył-odpowiedziałam-głodna jestem.
-Chodź zrobimy płatki, co ty na to?-zadał kolejne pytanie.
-Oczywiście, ale na razie muszę do kibla-powiedziałam i pobiegłam na górę do pokoju dzieciaków, które jeszcze spały, co było naprawdę dziwne. Znów wymiotuje, jak Louis wyjedzie pójdę do lekarza, żeby się nie denerwował. Chcę żeby spokojnie grał na koncertach, a nie przejmował się mną. Poszłam zjeść razem z Louis'em, później zawołaliśmy resztę.

*trzy godziny później*
Właśnie siedzieliśmy na lotnisku i czekaliśmy na naszą odprawę.
-Możesz wreszcie mi powiedzieć co ci jest? Często wymiotujesz-powiedział.
-Nie wiem. Teraz to na pewno przez to że tyle wypiłam kotku, nie przejmuj się-uśmiechnęłam się i nerwowo strzelałam palcami.
-Mam nadzieję-pocałował mnie w policzek-kocham cię.
-Ja ciebie też-uśmiechnęłam się-mam nadzieję, że szybko mi przejdzie bo głowa mnie cholernie napier*ala.
-Prześpisz się w samolocie i ci przejdzie-uśmiechnął się-o chodź! Już nas wołają-odpowiedział.
-Theo! Gemma! Harry! Liam! Niall! Zayn!- zaczęłam krzyczeć.
-Już idziemy-powiedział kędzierzawy trzymający córkę Louis'a na rękach. Wsiedliśmy do samolotu i wystartowaliśmy. Zasnęłam, a śniło mi się coś naprawdę dziwnego. Wróciliśmy do pustego domu, w którym nic dosłownie nie było. Na środku salonu leżał jeden samotny miś. Miał przy sobie karteczkę.

"Hej to ja Eleanor, przepraszam, że znów cię nachodzę, ale chcę wszystko wyjaśnić.Przepraszam za Taylor, już nigdy nie miała pojawić się w jego życiu. Naprawdę przepraszam jeśli cierpiałaś, nie chciałam tego. Mam nadzieję, że jednak mu wybaczyłaś i będziecie szczęśliwi, dzieci są już ze mną. Naprawdę jesteśmy razem szczęśliwi i chciałabym żebyście jeszcze wy za niedługo dołączyli do mnie.Theo i Gemma naprawdę za wami tęsknią, ale nic nie zwróci im już niestety życia.Umarli naprawdę bardzo młodo, ale taki był los. Nie mogłam ich uchronić, więc to oznacza że od samego początku byłam złą matką dla nich i złą żoną dla Louis'a.
Eleanor
xx"


Po chwili popatrzyłam na Louis'a i wszystko sobie przypomniałam. Nie mogło do mnie dojść to że Gemma i Theo nie żyją już od pół roku. Potrącił ich samochód. A to wszystko przez naszą nie uwagę, bo wypakowywaliśmy zakupy z samochodu. Nagle wybudziłam się z tego koszmaru. Czyżby El chciała mnie poinformować o tym, żebyśmy więcej uwagi poświęcali młodszym a nie tylko sobie. Szybko sprawdziłam miejsca przed nami. Tak Gemma i Theo siedzieli obok Niall'a. Po pół godzinie byliśmy już w Doncaster. Wysiedliśmy z samolotu i wszyscy się rozjechali do domów, oprócz Horana, który został u nas. 
-Jedziemy dzisiaj do moich rodziców na obiad?-zapytał Louis.
-Szczerze miałam inne plany, ale trudno-odpowiedziałam.
-O nie królewno, twoje plany ważniejsze. A więc gdzie chciałaś się wybrać?-zapytał.
-Chciałam iść..


Więcej w kolejnej części ;)
Dziękuje za nawet zwykły komentarz typu:
"CZYTAM""NEXT""PODOBA MI SIĘ"
Tyle wystarczy. ;)
Chcę się dowiedzieć ile osób to tak naprawdę czyta <3
Powyżej 15 komentarzy=w ciągu 24h następna


~Tomlinson'owa

19 komentarzy:

  1. czy mogła byś pisać już kolejny, błagam. <<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Proszę o następny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Dodaj następny proszę ;***

    OdpowiedzUsuń
  4. Nexta poprosze

    OdpowiedzUsuń
  5. Błagam następny ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham twojego bloga :* i każde opowiadanie mi się podoba <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo mi się podoba <3 I czekam na następnego xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytam twojego bloga i coraz bardziej mi się podoba ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. PODOBA MI SIĘ

    OdpowiedzUsuń
  10. Poproszę następny kochanie <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Boskie *_* Kocham :D zapraszam ;) http://tosia-and-harry-love-forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Super next szybko

    OdpowiedzUsuń