poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Louis cz.25

-O nie królewno, twoje plany ważniejsze. A więc gdzie chciałaś się wybrać?-zapytał.
-Chciałam iść na policje zeznawać przeciwko James'owi-odpowiedziałam patrząc na swoje stopy.
-Na pewno chcesz tam iść?-zapytał i podniósł moją twarz do góry tak abym mogła spojrzeć w jego oczy.
-Mhm-wymruczałam i uśmiechnęłam się-jestem gotowa.
-To czekaj poproszę Niall'a, żeby został z młodymi i pojedziemy-delikatnie cmoknął mnie w usta.

*dwadzieścia minut później*
Siedzieliśmy już na komisariacie. Strasznie się denerwowałam, jak ja to mam powiedzieć.
-Louis ale wejdziesz tam ze mną?-zapytałam i złapałam jego dłoń.
-Oczywiście kochanie, nie denerwuj się-uśmiechnął się-przecież ja też muszę zeznawać.
-Nie chcę cię już nigdy stracić-powiedziałam i ścisnęłam jego dłoń mocniej.
-Nigdy już nie stracisz-pocałował mnie-przecież cię kocham.
-Ja ciebie też-odpowiedziałam i nagle z jednego z pokoi wyszła młoda kobieta.
-Dzień dobry. Czy to Louis Tomlinson i Dominika Cox?-zapytała.
-Tak-odpowiedziałam i zerwałam się z miejsca.
-Zapraszam państwa do pokoju przesłuchań, pan pójdzie do mojego kolegi, a pani ze mną będzie rozmawiać-odpowiedziała i wskazała mi bardzo małą salę. Uśmiechnęłam się do Louis'a i weszłam do środka-zaczynamy przesłuchanie w sprawie pana James'a Jenner'a, Dominika Cox, lat dwadzieścia, miejsce urodzenia Mullingar, Irlandia, miejsce zamieszkania Doncaster, UK-mówiła do mikrofonu położonego między nami-niech pani powie o co chodzi.
-Tak, a więc James Jenner, był kiedyś moim chłopakiem. Znamy się jeszcze z podstawówki. Na początku byliśmy dla siebie przyjaciółmi, a później wszystko zaczęło się zmieniać. Mieszkaliśmy dwa domy od siebie, spotykaliśmy się w wolnym czasie. Gdy miałam piętnaście lat związaliśmy się, a on był dilerem. Odeszłam od niego, ponieważ uzależniłam się od narkotyków. Byłam w totalnej rozsypce-zaczęłam płakać-a teraz kilka miesięcy temu odnalazł mnie już w innym mieście i dalej wyciągał ode mnie pieniądze za narkotyki, a wcale nie miałam u niego długów-pociągałam nosem-mogę chusteczkę?
-Oczywiście-odpowiedziała i podała mi opakowanie-coś jeszcze się wydarzyło?
-Tak, ale nie wiem jak to powiedzieć-mówiłam i coraz bardziej płakałam.
-Ale co dokładnie miało miejsce?-zapytała-pobicie?zastraszanie?gwałt?
-To ostatnie-odpowiedziałam szeptem.
-Proszę powiedzieć jak to było-powiedziała.
-Może jeszcze ze szczegółami mam pani opowiedzieć, jak mnie zgwałcił-wreszcie się uniosłam i wstałam z krzesła.
-Spokojnie, wiem że to dla pani naprawdę trudne, ale niech pani będzie spokojna-powiedziała i złapała mnie za rękę.
-To było okropne. Chciał wyłudzić pieniądze od pana Louis'a. Znajdowałam wiele listów od niego do mnie, ale także były do niego. Kiedy wracałam do swojego mieszkania po wyrzuceniu śmieci przyłożył mi nóż do mojego ciała. Myślałam, że za chwilę naprawdę coś mi zrobi-mówiłam i płakałam w jej ramie-zaprowadził mnie do swojego mieszkania, chciałam skorzystać z chwili, więc poszłam do łazienki pod pretekstem skorzystania z toalety, a tak naprawdę chciałam poinformować narzeczonego o tym wszystkim. Ale nie udało mi się bo pan James usłyszał wszystko i zaciągnął mnie do salonu na kanapę i związał-nagle przerwałam.
-Nie chcesz to nie mów-a jednak miała serce, myślałam że chodzi jej tylko o zeznania i nie wie że poczułam się upokorzona.
-Nie, chcę powiedzieć. Chcę żeby pożałował tego wszystkiego. Tej krzywdy jaką wyrządził mi i mojemu narzeczonemu-odpowiedziałam-później mnie brutalnie zgwałcił, robił to każdego dnia, dopóki nie udało mu się skontaktować z panem Tomlinson'em o pieniądze. Poszliśmy pewnego późnego wieczora nad rzekę w Doncaster, tam czekał on z pełną torbą pieniędzy. Staliśmy chwilę i negocjowaliśmy a on naciskał swoją bronią na moją szyję. Gdy mój narzeczony oddał pieniądze podbiegłam do niego, a pan James postrzelił pana Tomlisnon'a, po czym on leżał w stanie krytycznym w szpitalu-powiedziałam.
-Rozumiem panią też kiedyś zostałam zgwałcona i ta osoba zapłaciła za swój czyn. Zrobię wszystko żeby poszedł siedzieć-uśmiechnęła się.
-Dziękuje-odwzajemniłam uśmiech.
-Pani i pana Tomlinson'a zeznania naprawdę są ważne w tej sprawie. Okazało się, że nie tylko pani była jego ofiarą, jest on seryjnym gwałcicielem.-powiedziała-niech pani teraz wróci do domu i odpocznie. Będzie pani mogła na jakiejś najbliżej rozprawie zeznawać przeciwko niemu?
-Myślę, że tak-odpowiedziałam i wyszłam z pokoju. Na korytarzu stał już Louis. Podbiegłam do niego i mocno się wtuliłam w jego tors.
-Już wszystko dobrze kochanie, jesteś bezpieczna-pogładził moje włosy.
-Boję się Louis, a jak on ucieknie i dowie się że zeznawaliśmy przeciwko niemu-mówiłam i płakałam.
-Nie dowie się. Wszystko będzie dobrze, a powiedziałaś wszystko?-zapytał.
-Tak. Było bardzo trudno, ale ta kobieta była naprawdę miła i rozumiała to wszystko-uśmiechnęłam się-idziemy?-zapytałam i cmoknęłam go w usta.
-Dobrze kochanie-uśmiechnął się i objął mnie w tali, z resztą tak jak ja jego. Nagle na korytarzu zobaczyliśmy James'a, którego prowadziło trzech policjantów.
-Zniszczę was jeszcze-krzyczał.
-No raczej my ciebie-Louis także zaczął krzyczeć.
-A ty jeszcze su*o będziesz moja, nie myśl sobie-gdy usłyszałam te słowa zaczęłam jeszcze bardziej płakać.Gdy wyszliśmy z budynku stanęliśmy.
-Louis nie chcę żebyś wyjeżdżał, boje się sama być-powiedziałam i popatrzyłam na niego.
-Spokojnie. Julka będzie poradzicie sobie-pocałował mnie w czoło-kocham cię kochanie i wierzę że wszystko będzie dobrze.
-Ja też-uśmiechnęłam się, znów ten cholerny skurcz. Tym razem trochę silniejszy-zaczekaj-zaczęło strasznie się nasilać.
-Jedziemy do szpitala?-zapytał.
-Nie bo za dwa dni mam wizytę u lekarza-uśmiechnęłam się- z resztą już mi przeszło kotku.
-Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Masz do mnie zadzwonić od razu po wizycie-uśmiechnął się i zaczął mnie łaskotać.
-Dobrze kochanie-pocałowałam go i zaczęłam kierować się w stronę samochodu-chodź-powiedziałam troszkę głośniej.
-No idę, idę-uśmiechnął się.

*oczami Louis'a*
Jak ona po tym wszystkim jest taka spokojna. Nie przejęła się aż tak tym gwałtem jak inne dziewczyny. Bo te inne nawet nie pozwalają się dotykać swoim partnerom, a ona wszystko spokojnie. W niej jest tyle życia,w tym jej małym drobniutkim ciele, które aż tak bardzo kocham. Nie mogę jej stracić, nie pozwolę jej na to. Nie chcę żeby już nigdy cierpiała. Gdy wsiedliśmy do samochodu zauważyłem, że cała się trzęsie.
-Kotku co jest?-zapytałem łapiąc jej drżącą dłoń.
-Nie wiem. Zaczęłam się go panicznie bać. Jak byliśmy na wakacjach to nawet o nim nie pomyślałam, no oprócz tego snu. A teraz boje się wyjść na ulicę, że on tam gdzieś się na mnie czai i coś mi zrobi-mówiła i płakała.
-On jest zamknięty nic ci nie będzie-uśmiechnąłem się i odpaliłem samochód.

*moimi oczami*
Gdy wróciliśmy do domu, zastaliśmy tam Niall'a, dzieciaki i Julkę. Strasznie ucieszyłam się na jej przyjazd. Tak dawno jej nie widziałam. Moja najlepsza przyjaciółka. Rzuciłam jej się na szyję i mocno ją przytuliłam.
-Tęskniłam-wyszeptałam z siebie.
-Ja też mycha-pocałowała mnie w policzek.
-Może koniec tych czułości, ktoś tu jest głodny i wcale nie mam na myśli Louis'a, Julki, ciebie, Theo ani Gemmy-zaśmiał się blondyn.
-Oczywiście kuzynie, tylko ktoś musi jechać na zakupy bo w lodówce nic nie ma-uśmiechnęłam się.
-Nie no do cholery jasnej, może prościej będzie jak pizzę zamówimy-powiedział.
-Dobry pomysł-odpowiedział Louis.
-Theo, Gemma! Chcecie pizzę-wyszłam do ogrodu, ale nie było po nich śladu-Louis! Nie ma ich-zaczęłam krzyczeć. Wszyscy wybiegli na dwór i szukaliśmy młodych wokół domu. Gdy wbiegliśmy na górę oni siedzieli u nas w pokoju przed telewizorem-znalazłam!
-Jezu jak dobrze-Louis podbiegł do młodych-nie chowajcie się tak tutaj bez słowa, bo wszyscy prawie dostaliśmy zawałów.
-Dobrze tatusiu-odpowiedział Theo.
-Chcecie pizzę?-zapytałam i odetchnęłam z ulgą.
-Tak pizza-krzyknęła Gemma.
-To już wujek Niall zamówi-uśmiechnęłam się.

*dwa dni później*
Dzisiaj chłopcy rano wylatywali w trasę po Ameryce. Całe dwa miesiące bez niego. Rano pojechaliśmy wszyscy do Londynu z dzieciakami, aby odprowadzić chłopaków na samolot. Gdy już byliśmy na miejscu, wszyscy czekali, ochroniarze, chłopcy i oczywiście fanki. To właśnie był minus pracy mojego faceta. Podczas trasy nie miał spokoju od fanek. Kocham go i nie chcę żeby wyjeżdżał. Wzięłam Gemmę na ręce a Louis, Theosia, ponieważ walizki zabrali ochroniarze. Nie chciał tak jak reszta chłopaków rozdawać autografów tylko chciał się z nami pożegnać. Wiele fanek krzyczało jego imię, ale on nie zwracał na to uwagi.
-Kochanie przepraszam-mówił i pocałował mnie w policzek.
-Ale Louis za co?-zapytałam uśmiechając się.
-Za to, że was zostawiam. Za to że sama dzisiaj musisz iść do lekarza-odpowiedział i połaskotał Gemmę, która zaczęła wiercić mi się na rękach.
-Specjalnie to robisz-złapałam jego dłoń.
-Tatusiu kiedy wrócisz?-zapytała Gemma.
-Za dwa miesiące, ale minie jak dwa tygodnie. Nawet się nie obejrzycie kiedy będę z powrotem. Na pewno wpadnę na jakieś dwa dni do Doncaster, spokojnie-uśmiechnął się.
-Będę tęsknić-odpowiedziałam i pocałowałam go.
-Przecież, nie wyjeżdżam na zawsze-pocałował mnie jeszcze raz.
-Wiem, ale chcę żebyś był przy mnie-zaczęłam płakać.
-Nie płacz-uśmiechnął się i załapał mnie w talii.
-Dobra, dobra. Idź już bo cię wołają-uśmiechnęłam się odłożyłam Gemmę, a Louis, Theosia na ziemię. Mocno wtuliłam się w ukochanego i nie chciałam go puścić.
-Kochanie muszę już iść-zaczął się śmiać.
-Dobrze-pocałowałam go. Wzięłam za rękę młodych i wraz z Perrie, Julką, Sophie i Gemmą zmierzałyśmy w stronę wyjścia, gdy usłyszałyśmy za sobą że ktoś krzyczy moje imię. Odwróciłam się i zobaczyłam Louis'a. Bez zastanowienia pobiegłam w jego stronę i rzuciłam mu się na szyję. Zaczął całować każdy skrawek mojej twarzy.
-To dla ciebie-wręczył mi jedną z trzech bransoletek które nosił.
-Dziękuje-pocałowałam go jeszcze raz i poszłam w stronę dziewczyn. Wyszłyśmy z lotniska i się rozdzieliłyśmy Perrie pojechała do mieszkania w Londynie, Sophie do Wolverhampton gdzie mieszkała z Liam'em i Gemma wreszcie wyjechała z Londynu do Holmes Chapel. Po kilku godzinach byłyśmy już w Doncaster. Zawiozłyśmy jeszcze Theo i Gemmę do Johannah i pojechałyśmy do lekarza. Posiedziałyśmy trochę na korytarzu kiedy lekarz zaprosił mnie do sali.
-Zapraszam-pokazał mi krzesło.
-Dziękuje-uśmiechnęłam się.
-A więc pani Dominiko co się dzieje?-zapytał.
-Mam zawroty głowy, wymiotuje i mam delikatne skurcze w okolicach macicy-odpowiedziałam.
-No to proszę niech się pani zgłosi do innego lekarza-uśmiechnął się.
-Czy pan sugeruje?-nagle urwałam.
Więcej w kolejnej części ;)
Dziękuje za nawet zwykły komentarz typu:
"CZYTAM"
"NEXT"
"PODOBA MI SIĘ"
Tyle wystarczy. ;)
Chcę się dowiedzieć ile osób to tak
naprawdę czyta <3
Powyżej 15 komentarzy=część w ciągu 24h



~Tomlinson'owa

18 komentarzy:

  1. Czytam i kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Poproszę następnego ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam, kocham i czekam na next'a :)

    OdpowiedzUsuń
  4. N E X T :************************

    OdpowiedzUsuń
  5. Szybko next misia <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Poprosze nastepnego <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy dodasz nexta??

    OdpowiedzUsuń
  8. Blagam o nexta

    OdpowiedzUsuń
  9. PLZ następny <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham twojego bloga i czekam na nexta :******

    OdpowiedzUsuń
  12. Poproszę następny xx

    OdpowiedzUsuń
  13. Kiedy następny??

    OdpowiedzUsuń