środa, 7 maja 2014

Louis cz.33

-Co ja tu robię?-zapytałam i nic kompletnie nie pamiętałam.
-Zaraz pani wszystko wytłumaczę-usiadł na krześle obok-mam dwie wiadomości jedna jest dobra, a druga trochę gorsza-w moich oczach powoli pojawiały się łzy.
-Znów straciłam dzieci, to już jest trzecia ciąża, która się nie udała-powiedziałam i miałam ochotę się zabić.
-Nie, spokojnie. Wszystko z dziećmi jest dobrze, tylko gorzej z panią-nagle nastała długa chwila ciszy-ma pani cukrzycę ciążową, będzie musiała pani leżeć tutaj około dwóch tygodni.
-A Theo i Gemma, kto się nimi teraz zajmie?-pytałam sama siebie.
-Dr Devine został w pani domu wraz z dziećmi-uśmiechnął się-niech pani będzie dobrej myśli.
-A mogę wykonać telefon?-zapytałam.
-Oczywiście-wyszedł z sali, a ja wzięłam swój telefon w ręce. Kilka głuchych sygnałów i nagle.
-Halo Dominika-dodzwoniłam się do Callum'a.
-Możesz jechać z Gemmą do lekarza i odebrać Julkę?-zapytałam.
-Oczywiście, a później przyjadę do ciebie i popytam lekarza o wszystko-odpowiedział i rozłączył się. Pogładziłam swój brzuch i zaczęłam płakać. Nigdy już nie stracę dzieci, nie pozwolę na to, będę tym razem się oszczędzać i nie robić takich głupot. Wiem, moja mama miała cukrzycę ciążową jak była w ciąży z Magdą, wiem leżała w szpitalu prawie całe dziewięć miesięcy, ja tylko dwa tygodnie, chyba że mi się pogorszy. Zadzwoniłam do Louis'a, chciałam mu wreszcie powiedzieć prawdę. Miałam dość, dzwoniłam już jakieś dziesięć razy dzwoniłam, ale cały czas była poczta. Dlaczego on nie odbiera? Coś mu się stało. Nagle oddzwonił.
-Louis-powiedziałam i od razu ucieszyłam się.
-Hej kochanie-odpowiedział, ale słyszałam tłumy fanek.
-Posłuchaj, musisz przyjechać..-nawet nie zdążyłam dokończyć.
-Nie mogę kochanie dobrze o tym wiesz-krzyczał do mnie.
-Kochanie jestem w szpitalu-mówiłam i coraz bardziej się denerwowałam.
-Gdzie jesteś?-zadał mi pytanie.
-W szpitalu-krzyknęłam.
-I co z Gemmą?-znów zapytał.
-Nie Gemma jest w szpitalu tylko ja-zaczęłam płakać, ale usłyszałam tylko głuchy sygnał. Znów miał mnie w dupie. Mieliśmy tworzyć rodzinę, a tworzymy jedno wielkie gó*no. Rozpłakałam się jak małe dziecko i chciałam poczuć go teraz blisko mnie. Chciałam wtulić się w jego o tatuowany tors. Zawsze był taki czuły. Wiem, nie ma go dopiero dwa tygodnie, ale czuje się jakby to była wieczność. Nie mam się do kogo przytulić, nie mam się komu wygadać o prywatnych sprawach. Ma cholernie trudną pracę, rozumiem jak czują się ich matki, co przeżywają gdy widzą ich trzy razy do roku. Kocham go i wiem, że stara się zrobić wszystko, abyśmy mieli wygodne życie. Ale na tym nasza rodzina najbardziej cierpi. Gemma i Theo naprawdę za nim tęsknią. A teraz jeszcze nienarodzone maluchy, co będzie jak się urodzą? Będzie nas w piątkę zostawiał, a jak ja sobie wtedy poradzę. Ja jedna na czwórkę małych dzieci. Muszę zająć się młodymi, bo wiem że Eleanor by tego chciała. Nagle strasznie rozbolała mnie głowa i czułam że siły mnie opuszczają. Przymykałam powieki i nagle zobaczyłam postać kobiety. Szła w moją stronę i uśmiechała się. Rozpoznałam, że to ona. Była ubrana w białą szpitalną koszulę, poplamioną krwią jak w moim śnie. Usiadła obok mnie i trzymała rękę. Moje powieki robiły się coraz cięższe. Kiedy ona ściskała z całej siły moją dłoń usłyszałam tylko słowa "Zatrzymanie akcji serca". Byłam już w głębokim śnie, kiedy poczułam silny ból w klatce piersiowej. Otworzyłam oczy i zobaczyłam wokół mnie mnóstwo lekarzy. Wybudziłam się i miałam chęć do życia. Uśmiechnęłam się.
-Już wszystko dobrze-powiedział jeden z lekarzy.
-Ona, ona chciała mnie zabrać-powiedziałam i zaczęłam płakać.
-Ale kto?-zadał pytanie.
-Przecież ona tutaj była i trzymała moją rękę. To przez nią opuszczały mnie siły-odpowiedziałam i popatrzyłam ze zdziwieniem na lekarzy.
-Nikogo tutaj nie było-odpowiedział. Teraz uświadomiłam sobie, że przecież ona nie żyje i tylko ja ją widziałam.
-Nie przepraszam. Nie ważne. Nie dobrze mi-powiedziałam i nagle zauważyłam na sobie swoje wymioty.
-Proszę pomóc pani Dominice iść do toalety-powiedział lekarz. Jedna z pielęgniarek poszła ze mną. Okropnie wymiotowałam, jeszcze nigdy tak nie miałam. Kompletnie nie wiem co się ze mną dzieje. Błagam chcę tutaj Louis'a, powiem mu prawdę tylko niech przyjedzie. Nie chcę sama radzić sobie z tą ciążą. To wszystko jest dla mnie za trudne. Gdy wyszłam z toalety w moim pokoju siedział już Callum.
-I co z Gemmą?-zapytałam, ledwo szłam na swoje miejsce.
-Ma szkarlatynę. Ale to nic poważnego, Julka wzięła ją już do domu-odpowiedział-z tobą są poważniejsze sprawy-popatrzył na mnie wściekłym wzrokiem.
-Przepraszam-delikatnie uśmiechnęłam się do niego.
-Mówiłem ci, że jak będziesz jadła tyle słodkości to będziesz miała podwyższony cukier-niemalże krzyknął na mnie-Louis wie?
-Rozmawiałam z nim. Ale on zrozumiał, że to Gemma jest w szpitalu-odpowiedziałam.
-Postaram się jakoś z nim skontaktować-uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek.
-Nie-złapałam jego dłoń-sama to zrobię, rozumiesz?
-Dobra, dobra. Nie denerwuj się-wyszedł z pokoju. Dlaczego to zawsze mnie spotykają te nieprzyjemności? Pierwsze dziecko z Horan'em straciłam, drugie z Louis'em straciłam, a podczas trzeciej ciąży zachorowałam na cukrzycę ciążową. Położyłam się i mocno ścisnęłam kołdrę. Jedynym pocieszeniem było patrzenie na zdjęcie Louis'a na moim telefonie. Cały czas powtarzałam słowa "kocham cię kochanie i nie chcę nigdy, przenigdy stracić". Nagle zadzwonił mój telefon. To był on.
-Louis-powiedziałam i poczułam że wszystko zaraz będę miała za sobą.
-Hej kochanie. Przepraszam, że nie skończyliśmy rozmowy, ale coś mnie rozłączyło-odpowiedział.
-Nic się nie stało. Posłuchaj mnie tym razem-powiedziałam i gładziłam szpitalną pościel.
-No i co z Gemmą?-zapytał.
-To nie chodzi całkowicie o nią-odpowiedziałam-to nie ona jest w szpitalu.
-Księżniczko co się stało?-słyszałam w jego głosie przerażenie.
-Louis my jesteśmy w ciąży. W trzecim miesiącu, bałam ci powiedzieć-mówiłam i nagle ulżyło mi na sercu.
-Że co ku*wa?-zapytał.
-Błagam nie denerwuj się tylko-odpowiedziałam.
-Nie no dobra. Jesteś w ciąży. Ale co do ciężkiej cholery robisz w szpitalu?-zapytał z przerażeniem.
-Mam cukrzycę ciążową. Nie denerwuj się-powtarzałam to w kółko-powiedziałam.
-Ja pierd*lę całą tą pracę. Rzucam wszystko i przyjeżdżam tam do wasz na kilka dni-krzyknął.
-Louis spokojnie. Nie możesz tak zostawić pracy. Nie rozumiesz, nie możesz tego zrobić-zaczęłam płakać.
-Wszystko mogę zrobić. Nie zatrzymasz mnie-rozłączył się. Boże on jest uparty jak osioł. Nienawidzę go czasem. Zasnęłam z myślą zapomnienia o wszystkim. Dzisiaj śniła mi się czarna pustka, od niepamiętnych czasów. Obudziłam się, nie no sama się nie obudziłam. Obudził mnie Louis, trzymający mnie za rękę.
-Louis prosiłam cię-wyszeptałam.
-Muszę być przy tobie-uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek-kocham cię kochanie, dlaczego wcześniej mi nie powiedziałaś?
-Bałam się. Zawsze mówiłeś, że nie chcesz mieć kolejnych dzieci-odpowiedziałam.
-No kolejnych nie, ale kolejne-pocałował moją dłoń.
-Ale my będziemy mieli dwójkę dzieci-popatrzyłam na niego.
-Że co ku*wa?-zapytał.
-Tak-odpowiedziałam.
-Moje plemniki są zbyt silne. Najpierw Gemma z Theo, a teraz te maluchy-był wkurzony-ale nie ważne, najważniejsze że się kochamy.
-Dzień dobry-wszedł mój lekarz.
-Dzień dobry-odpowiedzieliśmy zgodnie.
-Mam dla państwa wiadomość. Jest bardzo zła-mówił bardzo poważnie.
-Tak?-zapytałam.
-...


Więcej w kolejnej części ;)
Dziękuje za nawet zwykły komentarz typu:
"CZYTAM""NEXT""PODOBA MI SIĘ"
Tyle wystarczy. ;)
Aha i zapraszam na mojego
nowego bloga:
http://52tattoos-fanfiction.blogspot.com/



~Tomlinson'owa

10 komentarzy:

  1. Hej hej hej ;3
    Powiem tak. Przez Ciebie zarwałam noc aby przeczytać całe opowiadanie z Lou. Ale było warto. Rozdział bardzo mi się podobał ;* Ale jednak mam do Cb parę spraw.
    1) Piszesz zajebiście. Twoje opowiadanie jest niesamowite. Bardzo fajna fabuła i pomysł na całe opowiadanie
    2) Zbyt często zmieniasz uczucia głównej bohaterki względem Louisa. Raz jest zła na niego a chwilę późniejsze się całują. Można się w tym troszkę pogubić.
    3) Masz za mało opisów uczuć i opisów sytuacji. Postaraj się trochę bardziej rozwijać akcje opisywać co dzieje się dookoła a opowiadanie będzie ciekawsze a nam jako czytelniczkom będzie się łatwiej wczuć w całość. Tak samo z opisami przeżyć wewnętrznych. Wiem że wiesz co to jest bo masz 15 lat i na pewno miałaś to na polskim. Wiem bo mam tyle samo lat co ty ;* :)
    4) Spróbuj może pisać dłuższe rozdziały :) chyba że nie chcesz :) to tylko taka moja propozycja ;*
    To chyba tyle. Prosse nie traktujesz moich słów jako krytyki :) to były tylko takie rady. Mam nadzieję że się nad nimi zastanowisz i może zaczniesz je stosować - ale pamiętaj nie musisz.
    Dodawaj szybko nowy bo jest niesamowicie ;*
    Martyna

    OdpowiedzUsuń
  2. Aa.. ! Jak to nie mogłas napisać dłuższego rozdziału. ?!Niee no to jest dla mnie nie do zagarnięcia trochę. ;* Ale kochamy twoje opowiadania i czekam ma kolejne. ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super no nie mogę znowu w takim momencie,kocham tego bloga! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. I w takim momencie ! :) NEXT !! *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. Bosgo ;33 Next'a chcę ♪♪♥♪♪

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolejny proszę

    OdpowiedzUsuń
  7. proszę o next

    OdpowiedzUsuń
  8. proszę szybko next <333

    OdpowiedzUsuń
  9. Dodaj rozdział do 52 Tattos :3

    OdpowiedzUsuń