- Mam nadzieję, że nie zaprosiłaś go na ślub?- powiedział bardzo wkurzony. Nie odpowiedziałam na to pytanie, ponieważ czułam że będzie wściekły. Nagle podszedł do mnie i uderzył mnie w policzek. Nigdy nie widziałam go tak wściekłego. Myślałam, że za chwilę mnie zabije. Zaczęłam płakać i patrzyłam się na niego z pogardą. Dobrze, że Lily tego nie widziała. Uderzył mnie jeszcze raz tylko mocniej. Ja potarłam policzek i pobiegłam zapłakana na górę. Jak on mógł mi coś takiego zrobić? Co w niego wstąpiło. To jest mój kuzyn więc dlatego go zaprosiłam. Z jednej strony rozumiem Niall'a, nie chciał mieć na ślubie kogoś kto próbował mnie zgwałcić, ale z drugiej żeby od razu mnie bić. Dopiero wczoraj się znowu zaręczyliśmy, a on wszystko chce zepsuć. Zadzwoniłam do Wiktorii.
- On mnie uderzył- powiedziałam i płakałam.
- Nie, no, dlaczego?- zapytała.
- Bo pojechałam do Edwarda, zaprosić go na wesele i ślub- odpowiedziałam- wpadł w furię jak się o tym dowiedział.
- On jest chory- powiedziała.
- Proszę nikomu o tym nie mów. Ja go kocham i wierzę że on mnie też- powiedziałam i rozłączyłam się.
- On mnie uderzył- powiedziałam i płakałam.
- Nie, no, dlaczego?- zapytała.
- Bo pojechałam do Edwarda, zaprosić go na wesele i ślub- odpowiedziałam- wpadł w furię jak się o tym dowiedział.
- On jest chory- powiedziała.
- Proszę nikomu o tym nie mów. Ja go kocham i wierzę że on mnie też- powiedziałam i rozłączyłam się.
*w tym samym czasie*
Horan siedział na kanapie w salonie i płakał. Targał sobie włosy i bił pięściami o kolana.
*oczami Niall'a*
Co ja zrobiłem? Dlaczego ją uderzyłem? Muszę ją przeprosić, nie zasługuje na takie traktowanie, jest najważniejsza w moim życiu. Naprawdę nie chcę jej stracić.
Niall wreszcie wstał z kanapy i poszedł na górę. Słyszałam kroki zbliżające się do pokoju, leżałam odwrócona w stronę okna i płakałam. Dotykałam policzka który pierwszy raz uderzył blondyn. Usłyszałam, że drzwi się otwierają. Delikatne kroki blondyna nagle się urwały i poczułam że ktoś kładzie się obok mnie. Odruchowo odsunęłam się w drugą stronę, tylko aby nie być blisko niego. Leżeliśmy tak przez chwilę, on próbował mnie objąć, ale ja wyrwałam się i wstałam. Podeszłam do drzwi balkonowych i stałam tam. Nagle blondyn odbijał się w szybie. Ja odwróciłam się i uderzyłam go w twarz. On był jakby bez odzewu, próbowałam zrobić to drugi raz, ale mi się nie udało. Złapał mnie za nadgarstki i przycisnął do szyby.
- Przepraszam, nie wiem co we mnie wstąpiło.
- Nie uważasz że teraz za późno na przeprosiny?- zapytałam i próbowałam się wyrwać z jego uścisku- myślisz że to było normalne zachowanie? Teraz nie naprawisz tego słowem "przepraszam". Myślałam, że jesteś inny i chociaż ty mnie nie będziesz bił ale się najwyraźniej pomyliłam- z moich oczu płynęło coraz więcej łez, a on jakby chciał się na mnie wyżyć, coraz mocniej ściskał moje nadgarstki. On nie odpowiedział tylko zaczął mnie całować. Ja z całej siły próbowałam pozbyć się jego języka z moich ust, ale nie dawałam rady. Byłam bezsilna wobec niego. Zaczął całować mnie po szyi a ja ciężko przełykałam ślinę. Poddałam mu się całkowicie, mógł robić co zechciał.
- Przestań już!- krzyknęłam i próbowałam wyjść z jego silnego uścisku .
-Ciiii- wyszeptał mi do ucha- przepraszam kochanie- powiedział i zjechał swoimi rękami na moje pośladki, dzięki temu moje całe czerwone nadgarstki wreszcie mogły spokojnie bez nerwów opaść w dół
-Patrz co mi zrobiłeś- powiedziałam wściekła gdy zobaczyłam, że jego dłonie odcisnęły się.
-Lubie jak taka jesteś- wymruczał robiąc delikatny masaż swoimi palcami na moich spodniach.
-Ale jaka? - zapytałam i popatrzyłam w jego oczy.
-Taka niedostępna i nieśmiała- odpowiedział, nasze usta dzieliło tylko kilka centymetrów- naprawdę przepraszam,już nigdy ciebie ani Lily nie uderzę przysięgam kochanie- powiedział i zobaczył strach w moich oczach - ty się mnie boisz?? Nie odpowiedziałam ale każdy znał odpowiedź. Tak bałam się,że znowu mnie uderzy ale trzeba było żyć chwilą, więc bez zastanowienia zaczęłam go całować. Złapał mnie i podniósł na wysokości swojego pasa tak że ja oplotłam nogi wokół niego. Od razu przed oczami miałam Harry'ego i ten nasz ostatni raz. Ale musiałam teraz przestać o nim myśleć. On jest teraz szczęśliwy z Wiktorią, a ja szczęśliwa z Niall'em i to właśnie teraz musiałam pokazać, że naprawdę kocham tylko jego. Chociaż nie byłam pewna czy mogę mu zaufać po tym co godzinę temu mi zrobił. Ale on chyba wpadł w szał i dlatego. Teraz liczyło się tylko to, że chce mnie przeprosić i ze mną chce to zrobić a nie szukać pocieszenia u innej panienki. Nie przestając całowania, on rozpiął zamek mojej bluzki a ja zaczęłam rozluźniać jego pasek. Nagle usiadł na łóżku i zaczął całować mnie po szyi. Ja wbiłam swoje palce w jego włosy i czochrałam je, a on jeździł swoimi dłońmi po moich plecach. Wreszcie odkleiliśmy się od siebie i patrzyliśmy sobie w oczy. Oparłam nos o jego nos i uśmiechałam się.
- Przepraszam, nie wiem co we mnie wstąpiło.
- Nie uważasz że teraz za późno na przeprosiny?- zapytałam i próbowałam się wyrwać z jego uścisku- myślisz że to było normalne zachowanie? Teraz nie naprawisz tego słowem "przepraszam". Myślałam, że jesteś inny i chociaż ty mnie nie będziesz bił ale się najwyraźniej pomyliłam- z moich oczu płynęło coraz więcej łez, a on jakby chciał się na mnie wyżyć, coraz mocniej ściskał moje nadgarstki. On nie odpowiedział tylko zaczął mnie całować. Ja z całej siły próbowałam pozbyć się jego języka z moich ust, ale nie dawałam rady. Byłam bezsilna wobec niego. Zaczął całować mnie po szyi a ja ciężko przełykałam ślinę. Poddałam mu się całkowicie, mógł robić co zechciał.
- Przestań już!- krzyknęłam i próbowałam wyjść z jego silnego uścisku .
-Ciiii- wyszeptał mi do ucha- przepraszam kochanie- powiedział i zjechał swoimi rękami na moje pośladki, dzięki temu moje całe czerwone nadgarstki wreszcie mogły spokojnie bez nerwów opaść w dół
-Patrz co mi zrobiłeś- powiedziałam wściekła gdy zobaczyłam, że jego dłonie odcisnęły się.
-Lubie jak taka jesteś- wymruczał robiąc delikatny masaż swoimi palcami na moich spodniach.
-Ale jaka? - zapytałam i popatrzyłam w jego oczy.
-Taka niedostępna i nieśmiała- odpowiedział, nasze usta dzieliło tylko kilka centymetrów- naprawdę przepraszam,już nigdy ciebie ani Lily nie uderzę przysięgam kochanie- powiedział i zobaczył strach w moich oczach - ty się mnie boisz?? Nie odpowiedziałam ale każdy znał odpowiedź. Tak bałam się,że znowu mnie uderzy ale trzeba było żyć chwilą, więc bez zastanowienia zaczęłam go całować. Złapał mnie i podniósł na wysokości swojego pasa tak że ja oplotłam nogi wokół niego. Od razu przed oczami miałam Harry'ego i ten nasz ostatni raz. Ale musiałam teraz przestać o nim myśleć. On jest teraz szczęśliwy z Wiktorią, a ja szczęśliwa z Niall'em i to właśnie teraz musiałam pokazać, że naprawdę kocham tylko jego. Chociaż nie byłam pewna czy mogę mu zaufać po tym co godzinę temu mi zrobił. Ale on chyba wpadł w szał i dlatego. Teraz liczyło się tylko to, że chce mnie przeprosić i ze mną chce to zrobić a nie szukać pocieszenia u innej panienki. Nie przestając całowania, on rozpiął zamek mojej bluzki a ja zaczęłam rozluźniać jego pasek. Nagle usiadł na łóżku i zaczął całować mnie po szyi. Ja wbiłam swoje palce w jego włosy i czochrałam je, a on jeździł swoimi dłońmi po moich plecach. Wreszcie odkleiliśmy się od siebie i patrzyliśmy sobie w oczy. Oparłam nos o jego nos i uśmiechałam się.
- Proszę wybacz mi- wyszeptałam.
- Nie, to ty mi wybacz kochanie- odpowiedział i przejechał swoim palcem po moim skrawku gołej skóry.
- To moja wina, nie powinnam go zapraszać- odpowiedziałam i dalej patrzyłam w jego niebieskie oczy.
- Ale to twój kuzyn- sprzedał mi buziaka.
- Przestraszyłam się twojego zachowania- przejechałam swoją dłonią o jego policzek.
- Rozumiem i przepraszam. Już nigdy cię nie uderzę, popełniłem błąd- odpowiedział i ściągnął ze mnie bluzkę. Zakończyliśmy ten dialog i znów zaczęliśmy się całować. Ja z całej siły jaką posiadałam przewróciłam chłopaka do pozycji leżącej. Zaczęłam rozpinać jego koszulę. Jeździłam swoimi dłońmi po jego torsie, a on wydawał ciche pomrukiwania. Wreszcie zdecydowałam się na rozpięcie guzika, ponieważ czułam już delikatne wybrzuszenie gdy ocierałam się o niego. Miałam rację, gdy ściągnęłam bokserki jego kolega już był postawiony. Więc nie czekając ani chwili dłużej blondyn uśmiechnął się i zamienił się ze mną miejscami. Rozpiął moje spodnie i całował wewnętrzną część ud, ale później zdecydował się i włożył swój język do mojej kobiecości. Ja cicho mruknęłam, coraz szybciej poruszał językiem, a ja coraz bardziej byłam zmęczona i opuszczały mnie siły. Czułam ogarniające mnie dreszcze i to że miałam wypieki na twarzy. Wreszcie skończył bo zauważył, że już mam dość, ponieważ z trudem łapałam powietrze. Podsunęłam się na górę łóżka i leżałam głową na poduszkach. On usiadł na mnie i po prostu wszedł we mnie. Ja złapałam rogów poduszki i szarpałam za każdym jego pchnięciem. Powoli czułam że zaraz dojdę, ale nie chciałam tego przerywać. Po kilkunastu pchnięciach zdecydowaliśmy się, że ja usiądę na nim, Gdy on był w górze ściągał mnie w dół i na odwrót. Nie chciał mi zrobić krzywdy więc mu ufałam. Po chwili doszłam, opadłam na łóżko i mocno sapnęłam. Odwróciłam się na brzuch i leżałam głową w poduszkach. Horan delikatnie wodził swoim palcem po moim ciele.
- I jak podobało się kochanie?- zapytał i zaczął się śmiać.
- Tak- odpowiedziałam jeszcze z głową przyklejoną do poduszki- oczywiście że tak- odwróciłam głowę w jego stronę.
- Kocham cię- powiedział i pogładził mój policzek.
- Ja ciebie też- odpowiedziałam i zaczęłam go całować. Położył się na mnie. Ale nagle usłyszeliśmy płacz- Niall muszę do niej iść- próbowałam go odepchnąć.
- Ale ona zaraz się uspokoi- odpowiedział i pocałował mnie.
- Niall, naprawdę muszę iść. Ogarnij się. Przyprowadzę ją tu- odpowiedziałam i wreszcie go odepchnęłam. Założyłam szybko szlafrok i pobiegłam do Lily.
- Cześć skarbeńku- pocałowałam ją w policzek. Ona mimowolnie opuściła swoją małą główkę, a ja przycisnęłam ją do mojego ramienia- idziemy do tatusia?- zapytałam. Ona jakby mnie zrozumiała i delikatnie przytaknęła główką. Gdy przyszłyśmy do sypialni Horan był już ubrany w bokserki i próbował ogarniać pokój.
- Witam cię maleńka- wziął Lily na ręce i pocałował ją w czoło- jak tam się czuje moja księżniczka?- wiedział, że nie odpowie, ale po prostu zapytał. Położyliśmy się w trójkę na łóżku i bawiliśmy się. Resztę dnia spędziliśmy na rozdawaniu zaproszeń.
*miesiąc później*
Dzisiaj odbywał się mój dzień. Miałam wychodzić za mąż za mojego mężczyznę. Bardzo się cieszyłam. Przygotowania odbyły się dość szybko. Wreszcie nadeszła ta chwila. Louis wprowadzał mnie do kościoła, a przy ołtarzu stał Horan, nie potrafił wytrzymać napięcia i delikatnie puścił oczko i uśmiechnął się do mnie. W kościele byli wszyscy zaczynając od Dominiki i kończąc na Wiktorii. Ale nadal nie było mojego kuzyna, Edward jednak się nie zjawił. Byłam bardzo zawiedziona, ale trzeba było brnąć w to dalej. Stanęliśmy na przeciwko siebie i złapaliśmy się za ręce.
- Kocham cię- wyszeptał i usiedliśmy na krzesłach. Po całej ceremonii, wychodziliśmy z kościoła, przed którym zebrało się mnóstwo ludzi. Stał tam także Edward samotny, z bukietem kwiatów.
- Przyszedł- wyszeptałam i ucieszyłam się.
- Nie, no jak ja go widzę- powiedział cicho i próbował wyrwać się z mojego uścisku.
- Niall uspokój się- powiedziałam i szarpnęłam jego rękę.
- Ale jak ja go widzę- powiedział i już prawie mu się udało.
- Niall- odpowiedziałam i najmocniej jak mogłam go szarpnęłam. Ludzie zaczęli składać nam życzenia, wreszcie nadeszła ta chwila. Podszedł do nas i podał mi rękę.
- Życzę ci szczęścia z Niall'em i mam nadzieję, że poznam moją rodzinę- dał mi kwiaty.
- Dziękuje- odpowiedziałam, byłam bardzo szczęśliwa więc przytuliłam go i pocałowałam w policzek- widzę że się zmieniłeś- wyszeptałam do jego ucha.
- Dziękuje- odpowiedział i poronił jedną łzę- No to życzę ci szczęścia z Dominiką i proszę żebyś już nigdy ani ty, ani twoi koledzy mnie nie byli, bo ja naprawdę się zmieniłem- podał mu rękę.
- Dobrze- chwilę się zastanawiał, wreszcie podał mu rękę- stary witamy cię w naszej rodzinie- uśmiechnął się.
- Nie zasługuje na to- odpowiedział i zaczął płakać.
- Jesteś jej kuzynem, a więc teraz musisz się przyzwyczaić że wszyscy będą chcieli cię poznać- odpowiedział i puścił jego dłoń.
- Do zobaczenia- po życzeniach po prostu odszedł i nie pojawił się na weselu. Wszyscy świetnie się bawili.
*rok później*
Było trudno nam to zrobić, ale byłam już w drugiej ciąży. Miałam urodzić bliźniaki, dwóch chłopców. Wszystko układało się idealnie. Lily była już duża. Wszyscy przekonali się do Edwarda, chociaż nie ufaliśmy mu jeszcze do końca. No wcale się nie dziwiłam, kiedyś chciał mnie skrzywdzić, ale teraz naprawdę się zmienił. Wszyscy są teraz szczęśliwi. Harry oświadczył się Wiktorii, spodziewali się dziecka, więc chcieli jak najszybciej załatwić ceremonię zaślubin, a wujek Zayn wrócił po dłużej przerwie do cioci Perrie. Wszystko było w jak najlepszym porządku. Poznałam mojego wujka Wojtka i kuzynkę Gabrysię. Była straszliwie do mnie podobna, czasem trudno było nas odróżnić. Jako rodzina stawaliśmy się dla siebie coraz bliżsi i staraliśmy się spędzać jak najwięcej czasu razem, na wspólnych rodzinnych imprezach, wypadach i w ogóle. Gabrysia była młodsza ode mnie o pięć lat. Mama nie mogła sobie wybaczyć, że nie była na pogrzebie swojej siostry, ale musiała to przecierpieć.
- To moja wina, nie powinnam go zapraszać- odpowiedziałam i dalej patrzyłam w jego niebieskie oczy.
- Ale to twój kuzyn- sprzedał mi buziaka.
- Przestraszyłam się twojego zachowania- przejechałam swoją dłonią o jego policzek.
- Rozumiem i przepraszam. Już nigdy cię nie uderzę, popełniłem błąd- odpowiedział i ściągnął ze mnie bluzkę. Zakończyliśmy ten dialog i znów zaczęliśmy się całować. Ja z całej siły jaką posiadałam przewróciłam chłopaka do pozycji leżącej. Zaczęłam rozpinać jego koszulę. Jeździłam swoimi dłońmi po jego torsie, a on wydawał ciche pomrukiwania. Wreszcie zdecydowałam się na rozpięcie guzika, ponieważ czułam już delikatne wybrzuszenie gdy ocierałam się o niego. Miałam rację, gdy ściągnęłam bokserki jego kolega już był postawiony. Więc nie czekając ani chwili dłużej blondyn uśmiechnął się i zamienił się ze mną miejscami. Rozpiął moje spodnie i całował wewnętrzną część ud, ale później zdecydował się i włożył swój język do mojej kobiecości. Ja cicho mruknęłam, coraz szybciej poruszał językiem, a ja coraz bardziej byłam zmęczona i opuszczały mnie siły. Czułam ogarniające mnie dreszcze i to że miałam wypieki na twarzy. Wreszcie skończył bo zauważył, że już mam dość, ponieważ z trudem łapałam powietrze. Podsunęłam się na górę łóżka i leżałam głową na poduszkach. On usiadł na mnie i po prostu wszedł we mnie. Ja złapałam rogów poduszki i szarpałam za każdym jego pchnięciem. Powoli czułam że zaraz dojdę, ale nie chciałam tego przerywać. Po kilkunastu pchnięciach zdecydowaliśmy się, że ja usiądę na nim, Gdy on był w górze ściągał mnie w dół i na odwrót. Nie chciał mi zrobić krzywdy więc mu ufałam. Po chwili doszłam, opadłam na łóżko i mocno sapnęłam. Odwróciłam się na brzuch i leżałam głową w poduszkach. Horan delikatnie wodził swoim palcem po moim ciele.
- I jak podobało się kochanie?- zapytał i zaczął się śmiać.
- Tak- odpowiedziałam jeszcze z głową przyklejoną do poduszki- oczywiście że tak- odwróciłam głowę w jego stronę.
- Kocham cię- powiedział i pogładził mój policzek.
- Ja ciebie też- odpowiedziałam i zaczęłam go całować. Położył się na mnie. Ale nagle usłyszeliśmy płacz- Niall muszę do niej iść- próbowałam go odepchnąć.
- Ale ona zaraz się uspokoi- odpowiedział i pocałował mnie.
- Niall, naprawdę muszę iść. Ogarnij się. Przyprowadzę ją tu- odpowiedziałam i wreszcie go odepchnęłam. Założyłam szybko szlafrok i pobiegłam do Lily.
- Cześć skarbeńku- pocałowałam ją w policzek. Ona mimowolnie opuściła swoją małą główkę, a ja przycisnęłam ją do mojego ramienia- idziemy do tatusia?- zapytałam. Ona jakby mnie zrozumiała i delikatnie przytaknęła główką. Gdy przyszłyśmy do sypialni Horan był już ubrany w bokserki i próbował ogarniać pokój.
- Witam cię maleńka- wziął Lily na ręce i pocałował ją w czoło- jak tam się czuje moja księżniczka?- wiedział, że nie odpowie, ale po prostu zapytał. Położyliśmy się w trójkę na łóżku i bawiliśmy się. Resztę dnia spędziliśmy na rozdawaniu zaproszeń.
*miesiąc później*
Dzisiaj odbywał się mój dzień. Miałam wychodzić za mąż za mojego mężczyznę. Bardzo się cieszyłam. Przygotowania odbyły się dość szybko. Wreszcie nadeszła ta chwila. Louis wprowadzał mnie do kościoła, a przy ołtarzu stał Horan, nie potrafił wytrzymać napięcia i delikatnie puścił oczko i uśmiechnął się do mnie. W kościele byli wszyscy zaczynając od Dominiki i kończąc na Wiktorii. Ale nadal nie było mojego kuzyna, Edward jednak się nie zjawił. Byłam bardzo zawiedziona, ale trzeba było brnąć w to dalej. Stanęliśmy na przeciwko siebie i złapaliśmy się za ręce.
- Kocham cię- wyszeptał i usiedliśmy na krzesłach. Po całej ceremonii, wychodziliśmy z kościoła, przed którym zebrało się mnóstwo ludzi. Stał tam także Edward samotny, z bukietem kwiatów.
- Przyszedł- wyszeptałam i ucieszyłam się.
- Nie, no jak ja go widzę- powiedział cicho i próbował wyrwać się z mojego uścisku.
- Niall uspokój się- powiedziałam i szarpnęłam jego rękę.
- Ale jak ja go widzę- powiedział i już prawie mu się udało.
- Niall- odpowiedziałam i najmocniej jak mogłam go szarpnęłam. Ludzie zaczęli składać nam życzenia, wreszcie nadeszła ta chwila. Podszedł do nas i podał mi rękę.
- Życzę ci szczęścia z Niall'em i mam nadzieję, że poznam moją rodzinę- dał mi kwiaty.
- Dziękuje- odpowiedziałam, byłam bardzo szczęśliwa więc przytuliłam go i pocałowałam w policzek- widzę że się zmieniłeś- wyszeptałam do jego ucha.
- Dziękuje- odpowiedział i poronił jedną łzę- No to życzę ci szczęścia z Dominiką i proszę żebyś już nigdy ani ty, ani twoi koledzy mnie nie byli, bo ja naprawdę się zmieniłem- podał mu rękę.
- Dobrze- chwilę się zastanawiał, wreszcie podał mu rękę- stary witamy cię w naszej rodzinie- uśmiechnął się.
- Nie zasługuje na to- odpowiedział i zaczął płakać.
- Jesteś jej kuzynem, a więc teraz musisz się przyzwyczaić że wszyscy będą chcieli cię poznać- odpowiedział i puścił jego dłoń.
- Do zobaczenia- po życzeniach po prostu odszedł i nie pojawił się na weselu. Wszyscy świetnie się bawili.
*rok później*
Było trudno nam to zrobić, ale byłam już w drugiej ciąży. Miałam urodzić bliźniaki, dwóch chłopców. Wszystko układało się idealnie. Lily była już duża. Wszyscy przekonali się do Edwarda, chociaż nie ufaliśmy mu jeszcze do końca. No wcale się nie dziwiłam, kiedyś chciał mnie skrzywdzić, ale teraz naprawdę się zmienił. Wszyscy są teraz szczęśliwi. Harry oświadczył się Wiktorii, spodziewali się dziecka, więc chcieli jak najszybciej załatwić ceremonię zaślubin, a wujek Zayn wrócił po dłużej przerwie do cioci Perrie. Wszystko było w jak najlepszym porządku. Poznałam mojego wujka Wojtka i kuzynkę Gabrysię. Była straszliwie do mnie podobna, czasem trudno było nas odróżnić. Jako rodzina stawaliśmy się dla siebie coraz bliżsi i staraliśmy się spędzać jak najwięcej czasu razem, na wspólnych rodzinnych imprezach, wypadach i w ogóle. Gabrysia była młodsza ode mnie o pięć lat. Mama nie mogła sobie wybaczyć, że nie była na pogrzebie swojej siostry, ale musiała to przecierpieć.
Dziękuje tym którzy czytali imagina z Niall'em.
Teraz będzie nowy o Louis'ie kochane..
Mam nadzieję, że także wam się spodoba.
Naprawdę dziękuje za komentarze
i w ogóle. Mam nadzieję, że
się podobał.
Kocham
was
xoxo
~Horan'owa
On był świetny ;)
OdpowiedzUsuńPo prostu cudowny!
OdpowiedzUsuńnie chcę by był to już koniec... NIALL <3
OdpowiedzUsuń