sobota, 1 lutego 2014

Niall cz.37

Wreszcie zasnęłyśmy, rano rodzice wyszli na zakupy z dziewczynką i moim bratem, a ja zostałam sama. Nagle po domu rozniósł się dzwonek, otworzyłam drzwi i zobaczyłam Harry'ego.
- Czegoś ci potrzeba mała?- zapytał i uśmiechnął się.
- Tak. Samotności- powiedziałam i próbowałam zamknąć drzwi.
- Przepraszam. Ale pamiętaj jeśli będziesz mnie potrzebowała zadzwoń- obrócił się na pięcie i poszedł w stronę samochodu. Usiadłam na kanapie i skuliłam się w kłębek. Teraz poczułam tak jak on się czuł kiedy dowiedział się o zdradzie. Chciałam go tak bardzo przytulić, był dla mnie zbyt ważny. Ale z drugiej strony nie potrafiłam mu tego wybaczyć. Siedziałam i płakałam, co kilka minut sprawdzałam swojego iphone'a czy przez przypadek nie mam żadnego sms'a, ani nieodebranego połączenia, ale nic. Pomyślałam, że pewnie teraz po tym wszystkim zniknie bez słowa. Ja może i bym do niego wróciła, ale Lou nie pozwoli mi. Tata kocha mnie bardzo mocno i nie pozwoli aby ktoś mnie krzywdził. Nagle usłyszałam dzwonek, poszłam otworzyć drzwi, zobaczyłam w nich Horana który miał w rękach około sto róż.
- Proszę wybacz mi- powiedział i zaczął płakać.
- Niall ja chcę ale nie potrafię- powiedziałam i próbowałam zamknąć drzwi.
- Dominika, proszę- mówił dalej.
- Tak będzie lepiej- ściągnęłam z palca pierścionek zaręczynowy- to jest koniec.
- Nie, proszę nie. Nie rób mi tego- powiedział i klęknął.
- Żegnaj- powiedziałam i zamknęłam drzwi. Oparłam się o nie i wreszcie dotarło do mnie co zrobiłam, straciłam go już na zawsze. Powiedziałam mu że nie chcę już z nim być. Jaka ja jestem głupia. Usiadłam na podłodze i płakałam, słyszałam kroki oddalające się od domu. Gdy otworzyłam drzwi już go nie było, ale za to pozostał liścik na wycieraczce:

"I tak zawszę będę o ciebie walczył. Jesteś dla mnie najważniejsza, przepraszam za tamto.
Nie chciałem. Kocham cię i nigdy nie przestanę. Lily jest także moją córką, a ty byłaś moją
narzeczoną, chcę żeby wszystko wróciło do normalności. Proszę zastanów się nad tym wszystkim.
Zawsze kochający cię,
Niall
xoxo"

Poszłam do kuchni, zrobiłam sobie herbatę. Dalej okropnie płakałam, nagle usłyszałam przekręcający się w drzwiach zamek. Szybko się ogarnęłam, ale nie na tyle aby mama nie zauważyła:
- Co się stało?- podeszła do mnie i przytuliła mnie.
- Mamo, Niall tu był- byłam nadal w nią wtulona i mówiłam.
- I co?- zapytała całując mnie w czoło.
- Przeczytaj- wręczyłam jej list i usiadłam- gdzie Lily?
- Z tatą w ogrodzie- uśmiechnęła się i otworzyła kartkę. Poszłam tam i usiadłam obok taty.
- On tu był, prawda?- zapytał Louis.
- Tak, tato- przytuliłam się do niego- to wszystko boli.
- Rozumiem cię- pocałował mnie we włosy- jeszcze jutro wyjedziesz z Lily do babci do Polski, dobrze?- zapytał.
- Tak- pocałowałam go w czoło.

*następny dzień*
Już za godzinę miałyśmy samolot do Polski. Siedzieliśmy wszyscy w poczekalni na lotnisku. Tata załatwiał za mnie wszystko. 
- Mamo, ja tu kiedyś jeszcze wrócę?- zapytałam patrząc na roześmianą przez Niall'a, Lily.
- To twój wybór. Ale powiedz mi prawdę, ty go jeszcze kochasz?- zapytała łapiąc mnie za rękę.
- Tak i właśnie w tym jest problem- powiedziałam i przytuliłam ją.
- Kocham cię, nie zapominaj o tym- powiedziała i przytuliła mnie. Miałam ogromną nadzieję, że Niall wpadnie na lotnisko tak jak to jest na tych romantycznych filmach, czekałam, ale niestety czas nadszedł i na nas. Musiałyśmy już wsiadać do samolotu. Pożegnałam się z rodzicami i Niall'em. Bardzo ich kochałam i nie chciałam wyjeżdżać, ale chyba tak naprawdę będzie lepiej dla mnie i Lily. Siedziałyśmy już w samolocie, trzymałam małą za rączkę i płakałam, rozstawałam się z krajem w którym się wychowałam. Nie wiedziałam czy kiedykolwiek tu jeszcze wrócę. 

*w tym samym czasie*
Blondyn zmęczony wbiegł na lotnisko, zobaczył Julię i podbiegł do niej.
- Przykro mi. Spóźniłeś się- powiedziała mama i go przytuliła.
- Nie- zaczął płakać.
- Wszystko będzie dobrze- uśmiechnęła się- powiedziała, że nadal cię kocha
- Co ty tu robisz?- zapytał Louis.
- Przyszedłem pożegnać Dominikę i moją córkę- odpowiedział.
- Ale po co?- zapytał.
- Po to że on nadal ją kocha, a ona jego. Zrozum to wreszcie- powiedziała Julia.

*tydzień później*
Mieszkam już tydzień u mojej babci, jest zakochana w swojej prawnuczce. Nie miałam z Niall'em kontaktu już ponad tydzień. Brakowało mi go cholernie. Ale nie chciałam być nachalna i dzwonić do niego. Cały czas byłam przybita. Tęsknie za nim. Nie chciałam tego pokazywać babci ani tym bardziej Lily. Musiałam być silna. Najbardziej brakowało mi go gdy dziewczynka mówiła "tata" to było pierwsze słowo którego się nauczyła. Była tak do niego podobna, te oczy, których nawet w śnie nie mogłam zapomnieć. Dlaczego ja to zrobiłam? Dlaczego wyjechałam? Te pytania krzątały mi się po głowie od dłuższego czasu, nie potrafiłam czasem w nocy zasnąć, ponieważ brakowało mi go. Tako cholernie mi go brakowało. Pewnego wieczoru poszłam z Lily i babcią na krótki spacer. Ja poszłam z Lily jeszcze do sklepu, a babcia poszła do domu. Nagle zauważyła, że pod dom podjechała taksówka, zobaczyła dość wysokiego chłopaka, o blond włosach. Podeszła do niego i powiedziała:
- Czego tutaj szukasz młodzieńcze?
- Szukam Dominiki i mojej córki Lily- powiedział i uśmiechnął się.
- To ty jesteś tym chłopakiem co zdradził moją krupcię- powiedziała i otworzyła bramkę.
- To nie jest tak proszę pani! Ja ją nadal kocham. Chcę żeby wróciła ze mną do Anglii- powiedział i poszedł za nią.
- No to się rozsiądź zaraz powinny przyjść- wpuściła go do domu. Po chwili wróciłam z Lily i zadzwoniłyśmy domofonem. Babcia otworzyła nam drzwi- proszę nie bądź zła, czuje że ten ktoś naprawdę chcę dla ciebie dobrze.
- Babciu kogo znowu wpuściłaś- powiedziałam i poszłam z Lily na rękach do salonu, zobaczyłam Horana który na mój widok szybko poderwał się z kanapy i podszedł do mnie.
- Przepraszam kochanie- objął mnie i Lily jednocześnie.
- Też cię przepraszam. Sama nie byłam lepsza- uśmiechnęłam się.
- Tata- wyrwało się małej.
- Teraz tatuś będzie przy nas- uśmiechnęłam się i pocałowałam Niall'a.
- Oczywiście, że będę przy was- powiedział i staliśmy przez chwilę przytuleni do siebie.
- Naprawdę chciało ci się lecieć tutaj?- zapytałam patrząc w jego oczy.
- Mówiłem ci, że będę o ciebie walczyć- uśmiechnął się i pocałował mnie jeszcze raz. 
- Kocham cię- powiedziałam i zaczęłam płakać.
- Ja ciebie też myszko- otarł łzy i wziął Lily na ręce. Poszłam do kuchni zrobić herbatę, babcia siedziała sama i patrzyła na zdjęcia w albumie rodzinnym.
- Twoi rodzice też tacy byli- uśmiechnęła się.
- To mama?- zapytałam i usiadłam obok niej.
- Tak- zaczęła płakać.
- A to?- zapytałam.
- To jest siostra twojej mamy. Niestety zmarła na raka. Nie mieliśmy z nią kontaktu od jej wyjazdu do Irlandii, wysłała nam tylko jedno zdjęcie jej i jej rodziny- powiedziała i wyciągnęła zdjęcie.
- Kto to jest?- wskazałam na mężczyznę.
- To jest mąż ciotki, a to chyba jej syn- powiedziała.
- Nie, to jest niemożliwe-...

Więcej w kolejnej części ;)
Dziękuje za komentarze i obserwacje <3
Kocham was
xoxo

~Horan'owa


10 komentarzy:

  1. Nie moge doczekac sie nastepnej czesci!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda że tyle trzeba czekac na nowe rozdziały, ale fajny

    OdpowiedzUsuń
  3. właśnie, lipka ze tyle musimy czekać ;/ ale super !

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny :*** dawaj szybko nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zarąbisty !!! ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Lovciam ten rozdział i czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  7. czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń