wtorek, 11 lutego 2014

Louis cz.2

- Kurwa- mówiłam sama do siebie- ale ktoś wybrał sobie moment. O tej godzinie normalni ludzie śpią, jest pierwsza w nocy-Szukałam na ślepo po szafce nocnej, nagle znalazłam i popatrzyłam na ekran, nie rozpoznałam numeru i odebrałam, usłyszałam męski głos.
- Mam nadzieję, że pani nie obudziłem- powiedział, od razu rozpoznałam że to pan Tomlinson.
- Nie, nie oczywiście że nie- skłamałam i głowa mimowolnie opuściła mi się na poduszkę.
- Dużo nad tym myślałem. I chcę żeby właśnie pani była opiekunką moich dzieci. Zresztą sama widziałaś...- moment jakie "widziałaś", przecież nie jesteśmy na ty, dziwne-... że nie radzę sobie z dzieciakami. To wszystko jest przytłaczające- powiedział i zaczął płakać.
- Niech pan nie płacze, dobrze będę u pana pracować- wyszeptałam nadal troszkę wkurzona.
- Tylko słyszałem że masz problem z dojazdem- znowu to samo jakie "masz".
- Mhm- wychrypiałam.
- No to może mam taki pomysł, może zamieszkasz u mnie w domu- powiedział.
- Dobrze- zgodziłam się- dzisiaj u pana będę z walizkami-sama nie wiedziałam dlaczego się zgodziłam.
- Ja po panią przyjadę z dziećmi, niech się pani nie tłucze metrem ani taksówką- odpowiedział- do zobaczenia i dobranoc.
- Do widzenia- odpowiedziałam. Nie miałam siły odłożyć telefonu więc nadal go miałam przy uchu, nagle chyba ocknęłam się- o Kurwa- wstałam i zapaliłam lampkę na szafce- co ja zrobiłam, czy ja się zgodziłam żeby u niego zamieszkać-powiedziałam, siadłam i złapałam się za głowę-ściągnę na niego i jego rodzinę wszystkie swoje problemy, przecież jak James się dowie, że mieszkam z bogatym facetem to od razu będzie chciał zwrotu pieniędzy. Musiałam panu Tomlinsonowi powiedzieć o wszystkim ale to dzisiaj mu jeszcze wszystko wytłumaczę- wysłałam jeszcze namiary na mnie panu Louis'owi, po czym zasnęłam. Obudziłam się popołudniu, znaczy sama się nie obudziłam, spałabym dalej, ale zostałam obudzona domofonem. Ciężko zwlekłam się z łóżka i jeszcze z delikatnie przymrużonymi oczami podreptałam do korytarza.
- Halo?
- Dzień dobry. Kiedy pani zejdzie? - powiedział mężczyzna.
- O kurwa- przeklnęłam cicho pod nosem- która jest już godzina?- spoglądnęłam na zegarek, było dokładnie południe, czyli 12- może pan wejść do mnie na górę?
- Tak, oczywiście- nacisnęłam guzik i zaczęłam się ubierać. W jadalni było nie posprzątane nic nie ogarnęłam, przecież dopiero wstałam. Otworzyłam drzwi i ku mojemu zdumieniu Gemma chciała iść do mnie na ręce.
- Chyba pani jej spasowała- zaśmiał się brunet.
- Najwyraźniej- zabrałam małą- zapraszam do salonu- wskazałam drogę do największego pokoju- przepraszam, ale dopiero wstałam, nic nie zdążyłam posprzątać.
- Nic się nie dzieję- uśmiechnął się do mnie.
- Może ja pójdę się spakować- odpowiedziałam i poszłam z Gemmą do mojego pokoju zapakować walizki. Teraz właśnie wyciągnęłam bieliznę z komody, a dziewczynka bawiła się zabawkami.
- I jak cieszysz się że z wami zamieszkam?- zapytałam i pogładziłam małą po włoskach.
- Tak- odpowiedziała- będziesz moją nową mamusią- nagle wstała i zabrała mój jeden z koronkowych staników i majtki. Pobiegłam za nią, nie zdążyłam jej dogonić- tatusiu popatrz- Gemma pokazała Tomlinsonowi moją bieliznę.
- Boże przepraszam- zatkałam usta, aby nie zauważył że się śmieje-wyrwała mi to z rąk.
- Nie no- zaczął się chichrać- nic się nie stało- wziął do rąk majtki i stanik- ładne- wstał i podał mi to.
- Dziękuje- zawstydziłam się.
- A ty mała nie kradnij pani Dominice żadnych rzeczy- odwrócił się w stronę małej i pogładził jej nosek.
- Naprawdę przepraszam- powiedziałam i poszłam do swojego pokoju. Reszta przebiegła już bez żadnych niespodzianek.
- I jak sprzedaje pani to mieszkanie, dostanie pani za nie sporo pieniędzy, jest duże i nowoczesne- zapytał.
- Nie wiem jeszcze, na razie będzie stało puste. I tak jest opłacone, przez moją rodzinę- złapałam za rączkę jednej z walizek.
- Dobrze, wszystko pani wzięła?- zapytał i zabrał z wieszaka moją kurtkę.
- Teraz tak- uśmiechnęłam się.
- No to chodźmy- nasze dłonie złączyły się na rączce drugiej walizki.
- Przepraszam- popatrzyłam na niego i momentalnie odsunęłam się.
- Nic się nie dzieje- odpowiedział i poszedł w stronę windy z dzieciakami. Ja zabrałam dwie następne walizki, zamknęłam mieszkanie i poszłam za nimi. W windzie czułam że chłopak ogląda moje ciało co do milimetra.Wyjechaliśmy ode mnie dość późno, bo o 21. Gdy wsiedliśmy do samochodu zaczęliśmy rozmawiać.
- Rozmawiałem z Niall'em i podobno mówiła pani, że na pewno nie dostanie pani tej pracy- położył rękę na skrzyni biegów.
- No bo wie pan, dlatego że jak powiedziałam o tych narkotykach to chyba się pan trochę przeraził-odpowiedziałam i szukałam nerwowo dzwoniącego telefonu w torebce. Ale nagle dzwonek się urwał więc przestałam.
- Posłuchaj- poklepał mnie po kolanie- też miałem kiedyś problemy z prochami, ćpałem, paliłem marihuan'e , ale wyszedłem z tego- powiedział. Jechaliśmy już dobre pół godziny, dzieciaki zasnęły, więc zaczęłam mówić o James'ie.
- Niech pan teraz posłucha. Boje się że sprowadzę na pana same kłopoty..- ucięłam.
- Dlaczego?- zapytał i wreszcie normalnie uśmiechał się do mnie cały czas.
- Mój były chłopak, który powinien być teraz w Mullingar, przeprowadził się tutaj i spotkałam go wczoraj wracając do domu. Powiedział, że mam jeszcze dług- powiedziałam i zaczęłam płakać.
- Nie płacz- powiedział i trzymał rękę na moim kolanie- duży jest ten dług?
- Dwadzieścia tysięcy funtów- odpowiedziałam i parę łez popłynęło na jego dłoń.
- Proszę cię nie płacz- zatrzymał się na poboczu.
- Przepraszam- powiedziałam trudno łapiąc powietrze.
- Spokojnie, poradzimy sobie- powiedział i wyszedł z samochodu. Chciał się tylko odlać, więc po chwili wrócił, a ja już nawet się uspokoiłam.
- A jeśli coś panu albo dzieciom zrobi?- zapytałam i popatrzyłam na niego.
- Nie znajdzie cię- uśmiechnął się i zapalił samochód. Dojechaliśmy na miejsce. Położyliśmy dzieciaki do łóżek, pan Tomlinson poszedł po moje walizki i zaniósł je na górę. Ja oglądałam jego dom. Znalazłam na jednej z półek zdjęcie jego żony, jego i dzieciaków. Wzięłam je do rąk. Zaczęłam płakać, a później znów odłożyłam- oglądasz zdjęcia- przestraszyłam się- tak to była Eleanor, moja żona- odpowiedział ze smutkiem w głosie.
- Była piękna- odpowiedziałam i odwróciłam się w jego stronę.
- Przeminęło- powiedział i poszedł do kuchni. Ja usiadłam na kanapie, a on przyniósł wino i usiadł obok mnie.
- Czy to tak ładnie proszę pana upijać nowe nianie?- zapytałam śmiejąc się.
- Jezu przestań do mnie mówić pan. Ja już próbowałem do ciebie mówić normalnie. A teraz przejdźmy na ty- odpowiedział i odwzajemnił uśmiech- jestem Louis- podał mi rękę.
- Jestem Dominika- uśmiechnęłam się i odwzajemniłam jego gest. Nalał mi i sobie po lampce wina- możesz mi powiedzieć na co umarła?
- Miała raka macicy. Był aż tak groźny że zmarła. Dostała go tuż po narodzeniu Gemmy i Theo- powiedział i napił się łyka.
- Naprawdę mi przykro- odpowiedziałam i położyłam nogi na kanapie.
- Wiedzieliśmy, że umrze więc nie było wielkiego zaskoczenia- odpowiedział i uśmiechnął się. Był jakby nie wzruszony jej śmiercią.
- Ile miałeś niań, przede mną??- zapytałam.
- Jesteś pierwsza- odpowiedział i przysunął się do mnie.
- A miałeś jeszcze jakieś oferty- spuściłam nogi na podłogę.
- Tak. Ale twoja była najbardziej obiecująca- odpowiedział i odłożył swój kieliszek.
- Naprawdę? Ćpałam i najbardziej obiecująca.. Coś kręcisz Lou- uśmiechnęłam się, a nasze ciała dzieliły tylko centymetry. Nagle zbliżył się do mnie i włożył rękę do moich włosów.
- Ładną masz bieliznę- zaśmiał się i zaczął całować po szyi. Nie mogłam mu się oprzeć, odłożyłam kieliszek i zaczęłam gładzić jego plecy. Nagle jego pocałunki przeniosły się wyżej i zaczął lizać moją dolną wargę. Wczepiłam palce w jego włosy i także zaczęłam go całować. Nasze ciała chodziły po całym domu. Nagle weszliśmy do jego sypialni. Delikatnie położył mnie na łóżku i zaczął rozpinać pierwsze guziki w mojej koszuli- jesteś piękna- wyszeptał mi do ucha. Nagle się ocknęłam i odepchnęłam go od siebie.
- Louis nie mogę. Miałam być opiekunką twoich dzieci, a nie twoją prywatną panienką do towarzystwa- wyszłam z pokoju i poszłam do siebie. Zaczęłam wypakowywać swoje rzeczy. Nagle do pokoju wszedł brunet.
- Przepraszam, poniosło mnie troszkę- odpowiedział i usiadł na łóżku.
- No raczej- odpowiedziałam i odwróciłam się w jego stronę- zresztą ja też nie powinnam ci dawać dwuznacznych znaków- odpowiedziałam i wypakowałam ostatnią partię bluzek. Włożyłam je do szafy i usiadłam obok niego- dobranoc- dałam mu buziaka w policzek, a on wyszedł z pokoju. Niestety w pokojach była tylko toaleta i umywalka. A trzeba było się wykąpać, a łazienka była tylko jedna. Upewniłam się, że nie ma nikogo na górze i poszłam tam. Wreszcie mogłam się odświeżyć, zawinęłam włosy w ręcznik tak jak swoje ciało i zaczęłam się wycierać.. Nagle...

Dziękuje że czytacie i za pozostawione komentarze ;)
Kocham was
xoxo

~Tomlinson'owa

12 komentarzy: