Nagle usłyszałam dźwięk domofonu, otwarłam bramkę nawet nie zastanawiając się kto to. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Horana. Zobaczyłam jego zalotny uśmiech, od razu rzuciłam mu się na ręce.
- Co ty tu robisz?- zapytałam i bawiłam się jego włosami.
- Mam nadzieję, że się nie spóźniłem- odpowiedział i odłożył mnie na ziemię.
- Ale o co ci chodzi?- zapytałam i zamknęłam za nim drzwi.
- Musisz mnie wysłuchać- poszedł do salonu.
- Tak?- zapytałam i poszłam za nim.
- Nie wiedziałem że z nim zamieszkasz- powiedział- nic między wami jeszcze nie było?- złapał mnie za rękę.
- No...- miałam chwilę zawahania- nie- odpowiedziałam a on odetchnął z ulgą- ale Ni o co ci chodzi?- ścisnęłam jego dłoń.
- To nie jest odpowiedni chłopak dla ciebie- powiedział i zaczął jeździć swoim kciukiem po zewnętrznej stronie mojej dłoni.
- Niall mówisz co najmniej jakby był jakimś dilerem, albo coś- powiedziałam i popatrzyłam na jego oczy, które myślałam że za chwilę poronią kilka łez.
- Nie, nic z tych rzeczy. Zerwał z tym kiedy urodziła się Gemma i Theo- odpowiedział i przytulił mnie.
- O co ci chodzi?- zapytałam zirytowana.
- Nie możesz z nim być. On jest okropnym kobieciarzem. Jednej nocy ty, a drugiej inna- odpowiedział i zacisnął pięści na moich plecach- nie chcę żeby cię zranił mała.
- Przeczytałam dzisiaj o jego nowej dziewczynie, ale myślałam że to tylko plotki- nagle moje oczy zaszły delikatną mgiełką, wyleciała jedna łza po której wyleciało kilka następnych.
- Niestety, nie. Znaczy ona nie jest jego dziewczyną, tylko panienką do towarzystwa, spotykają się raz na tydzień i poszedł z nią na jedną galę. Tyle. Ale mówię ci, że nie powinnaś z nim nigdy być- powiedział i też zaczął płakać.
- Spokojnie. Wszystko będzie..- zastanowiłam się nad tym co chciałam powiedzieć.
- Co jest?- zapytał i wyszedł z mojego uścisku.
- James wie gdzie mieszkam- odpowiedziałam i popatrzyłam na niego- boje się..
- Przecież on ci nic nie zrobi, nic cię już z nim nie łączy, prawda?- zapytał i złapał mnie za ramię.
- Niall to boli- krzyknęłam i uderzyłam jego dłoń.
- Przepraszam, ale mała ja się o ciebie boję- powiedział- ale wracając do wcześniejszego pytania, to jak?
- Mam jeszcze dług. 20.000 funtów- przytuliłam go.
- Nie płacz- pogładził mnie po plecach- poradzimy sobie.
- Ale najgorsze jest że Louis chce spłacić te wszystkie długi- odpowiedziałam.
- O.. nie, na to mu nie pozwolę. Chodzi mu o to że jak spłaci to wszystko to myśli że będziesz mu ufała i pójdziesz z nim do łóżka- odpowiedział i pocałował mnie w czoło.
- Niall proszę, zabierz mnie stąd- powiedziałam błagalnym głosem.
- Słonko musisz wytrzymać, może przy tobie się zmieni- odpowiedział i otarł jedną z moich łez- kocham cię.
- Ja ciebie też- odpowiedziałam i wtuliłam się w mojego umięśnionego kuzyna. Po około pół godzinie poszedł. Nie potrafiłam się z nim rozstać ale musiałam, bo za dwie godziny miał samolot powrotny do Irlandii. Jemu naprawdę musi na mnie zależeć. Specjalnie dla mnie przyleciał. On znaczy dla mnie teraz najwięcej w życiu, to on pomagał mi wyjść z nałogu, zawsze mnie wspierał. Wiem, że na nim mogę polegać. To on zapłacił za tamto mieszkanie i nie chciał zwrotu pieniędzy. Chciałabym jeszcze raz poczuć jego zapach, wtulić się w niego i przeprosić za wszystkie kłopoty które musiał ze mną przechodzić. Leżałam na kanapie i płakałam. Nagle do pokoju wbiegła Gemma.
- Mamuniu, patrz co mam- podbiegła do mnie i pokazała lalkę.
- Jaka śliczna- szybko otarłam łzy i wstałam- ale posłuchaj ja nigdy nie będę twoją mamą.
- Ale tatuś nam mówił że teraz ty będziesz naszą mamusią- odpowiedziała i zobaczyłam smutek w jej pięknych zielonych tęczówkach.
- Dobrze, tylko nie płacz- pogładziłam jej ciemne włoski. Po chwili zobaczyłam jak do domu wchodzi Louis z Theo.
- Wróciliśmy- krzyknął brunet, wszedł do salonu i zobaczył jak przytulam Gemmę.
- Widzę- parsknęłam i pocieszałam malutką. Była chyba naprawdę śpiąca bo zasnęła w moich ramionach, zaniosłam ją na górę i sama zamknęłam się w pokoju. Słyszałam kroki zbliżające się do "mojej przestrzeni osobistej". Lecz nagle urwały się i słyszałam je już po drugiej stronie korytarza. Po co on chciał tu wejść? Przecież ma tą laskę, a ja co będę kolejna? Upewniając się że nikogo nie ma zeszłam na dół zażyć tabletki na ból głowy- Kurwa. Nie dam mu się tak łatwo- szeptałam sama do siebie- on jest pojebany, powinni go wykastrować- zaśmiałam się, włożyłam tabletkę do ust i wzięłam łyk wody. Wyszłam na górę i znowu się zamknęłam. Położyłam się na łóżku i próbowałam zasnąć. Nagle usłyszałam, że ktoś wszedł do pokoju i przekręcił kluczyk w drzwiach. Odwróciłam się i zobaczyłam bruneta- Louis, a..ale co ty tu robisz?- zaczęłam się jąkać i momentalnie podsunęłam się do pozycji siedzącej.
- Mam dla ciebie prezent- usiadł na łóżku i położył pudełeczko obok mnie.
- Nie chcę prezentów od ciebie- odsunęłam to od siebie.
- Dlaczego?- zapytał smutny.
- Wiem, kim jesteś. Myślałeś że się nie dowiem. Jesteś zwykłym zboczeńcem- powiedziałam i wstałam z łóżka.
- To nie prawda- odpowiedział, podszedł do mnie i objął od tyłu.
- Proszę cię. Miej chociaż odwagę i nie kłam- wypowiedziałam te słowa dość spokojnie chociaż w środku miałam ochotę go rozszarpać.
- Zakochałem się w tobie- odwrócił mnie w swoją stronę.
- Tak to ty se do tej swojej laski możesz gadać- krzyknęłam mu prosto w twarz i po chwili byłam już wolna z jego uścisku.
- Ale naprawdę kocham tylko ciebie- powiedział i zaczął płakać.
- Wypierdalaj do tej swojej szmaty. Słyszałam że lubisz się z nią bzykać, więc wypieprzaj, masz wolny wieczór- odpowiedziałam, także zaczęłam płakać i osunęłam się na ziemię.
- Proszę cię uwierz mi- klęknął przy mnie.
- Louis nie potrafię- powiedziałam patrząc w jego zapłakane oczy- jeszcze dzieciakom takie rzeczy gadasz, że jestem ich nową mamą- wstałam i podbiegłam do drzwi.
- Bo ja się tak czuję- siedział dalej na podłodze.
- Proszę cię zamknij się- przekręciłam klucz w zamku i próbowałam się wydostać z tego pokoju. Nagle poczułam że złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie.
- Zaczekaj- wyszeptał mi do ucha. Nie wiem co on miał w sobie, ale gdy był blisko mnie traciłam wszystkie zmysły. Złapał mnie za pośladki, a ja wzdrygnęłam z wrażenia- kocham ciebie i tylko ciebie- mówił dalej do mojego ucha. Nagle przestał mówić i nadgryzł płatek- jesteś taka piękna- poprawił moje włosy i uśmiechnął się.
- Chcesz mnie tylko przelecieć i tyle- wyszeptałam z siebie. Zamknął drzwi i zaczął mnie całować. Z całej siły próbowałam wypchać jego język. Wreszcie uwolniłam się- wypierdalaj do tej szmaty- krzyknęłam i uderzyłam go w twarz- nienawidzę cię. Usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać. Nie możliwe, aż tak go nienawidzę? Przecież jeszcze dzisiaj rano byłam w nim zakochana. Jak mogłam mu to zrobić? Może Horan miał rację i to nie facet dla mnie, ale ja po prostu go kocham. Może kiedyś coś z tego jeszcze będzie, ale nie teraz. Muszę go przeprosić. Zeszłam na dół i zobaczyłam że siedzi i płacze. Podeszłam do niego- przepraszam- powiedziałam i stanęłam przed nim.
- Zasłaniasz- podniósł zapłakaną twarz i popatrzył na mnie.
- Przecież wiem, że nie oglądałeś- powiedziałam i założyłam ręce- naprawdę przepraszam.
- Nie chciałaś mi wierzyć- powiedział.
- Ale jestem w tobie cholernie zakochana- usiadłam na nim z rozłożonymi nogami. Wzięłam jego twarz w swoje ręce i próbowałam go pocałować, ale on nie dawał za wygraną. Siłował się ze mną, i nagle zrzucił mnie na podłogę i wyszedł na górę. Leżałam tam sama, nikt nie chciał mi pomóc. Usłyszałam dzwonek do drzwi, poszłam otworzyć i zobaczyłam...
- Przeczytałam dzisiaj o jego nowej dziewczynie, ale myślałam że to tylko plotki- nagle moje oczy zaszły delikatną mgiełką, wyleciała jedna łza po której wyleciało kilka następnych.
- Niestety, nie. Znaczy ona nie jest jego dziewczyną, tylko panienką do towarzystwa, spotykają się raz na tydzień i poszedł z nią na jedną galę. Tyle. Ale mówię ci, że nie powinnaś z nim nigdy być- powiedział i też zaczął płakać.
- Spokojnie. Wszystko będzie..- zastanowiłam się nad tym co chciałam powiedzieć.
- Co jest?- zapytał i wyszedł z mojego uścisku.
- James wie gdzie mieszkam- odpowiedziałam i popatrzyłam na niego- boje się..
- Przecież on ci nic nie zrobi, nic cię już z nim nie łączy, prawda?- zapytał i złapał mnie za ramię.
- Niall to boli- krzyknęłam i uderzyłam jego dłoń.
- Przepraszam, ale mała ja się o ciebie boję- powiedział- ale wracając do wcześniejszego pytania, to jak?
- Mam jeszcze dług. 20.000 funtów- przytuliłam go.
- Nie płacz- pogładził mnie po plecach- poradzimy sobie.
- Ale najgorsze jest że Louis chce spłacić te wszystkie długi- odpowiedziałam.
- O.. nie, na to mu nie pozwolę. Chodzi mu o to że jak spłaci to wszystko to myśli że będziesz mu ufała i pójdziesz z nim do łóżka- odpowiedział i pocałował mnie w czoło.
- Niall proszę, zabierz mnie stąd- powiedziałam błagalnym głosem.
- Słonko musisz wytrzymać, może przy tobie się zmieni- odpowiedział i otarł jedną z moich łez- kocham cię.
- Ja ciebie też- odpowiedziałam i wtuliłam się w mojego umięśnionego kuzyna. Po około pół godzinie poszedł. Nie potrafiłam się z nim rozstać ale musiałam, bo za dwie godziny miał samolot powrotny do Irlandii. Jemu naprawdę musi na mnie zależeć. Specjalnie dla mnie przyleciał. On znaczy dla mnie teraz najwięcej w życiu, to on pomagał mi wyjść z nałogu, zawsze mnie wspierał. Wiem, że na nim mogę polegać. To on zapłacił za tamto mieszkanie i nie chciał zwrotu pieniędzy. Chciałabym jeszcze raz poczuć jego zapach, wtulić się w niego i przeprosić za wszystkie kłopoty które musiał ze mną przechodzić. Leżałam na kanapie i płakałam. Nagle do pokoju wbiegła Gemma.
- Mamuniu, patrz co mam- podbiegła do mnie i pokazała lalkę.
- Jaka śliczna- szybko otarłam łzy i wstałam- ale posłuchaj ja nigdy nie będę twoją mamą.
- Ale tatuś nam mówił że teraz ty będziesz naszą mamusią- odpowiedziała i zobaczyłam smutek w jej pięknych zielonych tęczówkach.
- Dobrze, tylko nie płacz- pogładziłam jej ciemne włoski. Po chwili zobaczyłam jak do domu wchodzi Louis z Theo.
- Wróciliśmy- krzyknął brunet, wszedł do salonu i zobaczył jak przytulam Gemmę.
- Widzę- parsknęłam i pocieszałam malutką. Była chyba naprawdę śpiąca bo zasnęła w moich ramionach, zaniosłam ją na górę i sama zamknęłam się w pokoju. Słyszałam kroki zbliżające się do "mojej przestrzeni osobistej". Lecz nagle urwały się i słyszałam je już po drugiej stronie korytarza. Po co on chciał tu wejść? Przecież ma tą laskę, a ja co będę kolejna? Upewniając się że nikogo nie ma zeszłam na dół zażyć tabletki na ból głowy- Kurwa. Nie dam mu się tak łatwo- szeptałam sama do siebie- on jest pojebany, powinni go wykastrować- zaśmiałam się, włożyłam tabletkę do ust i wzięłam łyk wody. Wyszłam na górę i znowu się zamknęłam. Położyłam się na łóżku i próbowałam zasnąć. Nagle usłyszałam, że ktoś wszedł do pokoju i przekręcił kluczyk w drzwiach. Odwróciłam się i zobaczyłam bruneta- Louis, a..ale co ty tu robisz?- zaczęłam się jąkać i momentalnie podsunęłam się do pozycji siedzącej.
- Mam dla ciebie prezent- usiadł na łóżku i położył pudełeczko obok mnie.
- Nie chcę prezentów od ciebie- odsunęłam to od siebie.
- Dlaczego?- zapytał smutny.
- Wiem, kim jesteś. Myślałeś że się nie dowiem. Jesteś zwykłym zboczeńcem- powiedziałam i wstałam z łóżka.
- To nie prawda- odpowiedział, podszedł do mnie i objął od tyłu.
- Proszę cię. Miej chociaż odwagę i nie kłam- wypowiedziałam te słowa dość spokojnie chociaż w środku miałam ochotę go rozszarpać.
- Zakochałem się w tobie- odwrócił mnie w swoją stronę.
- Tak to ty se do tej swojej laski możesz gadać- krzyknęłam mu prosto w twarz i po chwili byłam już wolna z jego uścisku.
- Ale naprawdę kocham tylko ciebie- powiedział i zaczął płakać.
- Wypierdalaj do tej swojej szmaty. Słyszałam że lubisz się z nią bzykać, więc wypieprzaj, masz wolny wieczór- odpowiedziałam, także zaczęłam płakać i osunęłam się na ziemię.
- Proszę cię uwierz mi- klęknął przy mnie.
- Louis nie potrafię- powiedziałam patrząc w jego zapłakane oczy- jeszcze dzieciakom takie rzeczy gadasz, że jestem ich nową mamą- wstałam i podbiegłam do drzwi.
- Bo ja się tak czuję- siedział dalej na podłodze.
- Proszę cię zamknij się- przekręciłam klucz w zamku i próbowałam się wydostać z tego pokoju. Nagle poczułam że złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie.
- Zaczekaj- wyszeptał mi do ucha. Nie wiem co on miał w sobie, ale gdy był blisko mnie traciłam wszystkie zmysły. Złapał mnie za pośladki, a ja wzdrygnęłam z wrażenia- kocham ciebie i tylko ciebie- mówił dalej do mojego ucha. Nagle przestał mówić i nadgryzł płatek- jesteś taka piękna- poprawił moje włosy i uśmiechnął się.
- Chcesz mnie tylko przelecieć i tyle- wyszeptałam z siebie. Zamknął drzwi i zaczął mnie całować. Z całej siły próbowałam wypchać jego język. Wreszcie uwolniłam się- wypierdalaj do tej szmaty- krzyknęłam i uderzyłam go w twarz- nienawidzę cię. Usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać. Nie możliwe, aż tak go nienawidzę? Przecież jeszcze dzisiaj rano byłam w nim zakochana. Jak mogłam mu to zrobić? Może Horan miał rację i to nie facet dla mnie, ale ja po prostu go kocham. Może kiedyś coś z tego jeszcze będzie, ale nie teraz. Muszę go przeprosić. Zeszłam na dół i zobaczyłam że siedzi i płacze. Podeszłam do niego- przepraszam- powiedziałam i stanęłam przed nim.
- Zasłaniasz- podniósł zapłakaną twarz i popatrzył na mnie.
- Przecież wiem, że nie oglądałeś- powiedziałam i założyłam ręce- naprawdę przepraszam.
- Nie chciałaś mi wierzyć- powiedział.
- Ale jestem w tobie cholernie zakochana- usiadłam na nim z rozłożonymi nogami. Wzięłam jego twarz w swoje ręce i próbowałam go pocałować, ale on nie dawał za wygraną. Siłował się ze mną, i nagle zrzucił mnie na podłogę i wyszedł na górę. Leżałam tam sama, nikt nie chciał mi pomóc. Usłyszałam dzwonek do drzwi, poszłam otworzyć i zobaczyłam...
Dziękuje że czytacie.
Proszę tylko o jeden komentarz
od osoby która to czyta.
Chcę sprawdzić ile was jest <3
~Tomlinson'owa
Ja to czytam ;) I czekam na więcej
OdpowiedzUsuńJa tez to czytam!!!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny.
OdpowiedzUsuńMam przeczucie, że przyszedł James.
Czekam na kolejny.
Nie moge doczekac sie nastepnej czesci!
OdpowiedzUsuńMoże założysz osobnego bloga z rozdziałami?<3
OdpowiedzUsuńNo ale po co jak jest spis opowiadań i tam wchodzisz i masz każdą część każdego opowiadania ;)
UsuńSuper ;** Więcej , więcej
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Walentego =D
Genialne <3już dzisiaj daj nexta :)
OdpowiedzUsuńPrrrrrosze ^.^
Strasznie mi się podoba <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na mój :*
http://i-believe-in-dreams-xo.blogspot.com/
Genialny. *.*
OdpowiedzUsuńKOCHAM !!! <3
Czytam, podoba mi się strasznie *.* Proszę daj szybko następną część!
OdpowiedzUsuńDAWAJ NASTEPNA CZĘŚĆ! !! ZAJEFAJNY na serio mi sie podoba!!!! <3333
OdpowiedzUsuńBoski , boski i jeszcze raz boski !!!! Czekam na następny :3
OdpowiedzUsuńOuuu ye okey blog jest cholernie dziwny ale co jest dziwne jest zajebiste. Kocham f-f ale twój jest w ściślej czołówce.
OdpowiedzUsuń.
Hahah cholernie podoba mi sie ten motyw że Lou sie w niej zakochuje a ona w nim ale oboje sie w jakims sesje odpychają.
I dzięki że piszesz o Tommo bo za cholere nie ma dobrych ff o nim bądź o Liamie.
.
Kocham Cię i ten twój specyficzny styl pisania.
+
Z okazji Walentynek takie tam serduszko
💕 💓 <3 <3 <3 💕💓
Ps może nie komentuję zawsze albo sie nie podpisuję ale zawsze czytam i jestem zachwycona codziennie wchodze i paczam czy nie ma nowego...
ŻYCZĘ Ci OD CHOLERY WENY I CZASU ORAZ CHĘCI DO PISANIA.
~Anonimka 💕