wtorek, 31 grudnia 2013

Niall cz. 26

- Miśka przepraszam, ale muszę już iść- powiedział, pocałował mnie na pożegnanie i wyszedł. Tyle go widziałam, lecz nadal czułam jego zapach i jego dotyk na swoim ciele i w swoich włosach. Wyszłam do ogrodu, aby pograbić trochę liście, nagle coś się zaczęło dziać. Poczułam ukłucie w brzuchu, myślałam że za chwile mi przejdzie. Ale się myliłam, usiadłam na tarasie i sięgnęłam na stół gdzie leżał mój IPhone. Zadzwoniłam do kliniki i powiedziałam jaka jest sytuacja. Po kilkudziesięciu minutach przyjechała karetka i zabrała mnie na sygnale. W pojeździe kontaktowałam, nic mi nie było, tylko czułam ten okropny ból, jakby ktoś wbijał mi nóż w brzuch. Pod koniec zaczęłam tracić przytomność, chyba z bólu, usłyszałam:
- Poinformowała pani kogoś z rodziny?- zapytał jeden z ratowników.
- Nie, nie- powtarzałam szeptem i kręciłam głową, nagle zaczęłam zasypiać.
- Tracimy ją!- usłyszałam jeszcze krzyk- musimy ją ratować jest w szóstym miesiącu ciąży. Po chwili nic już nie pamiętałam, tak jakby wszystko zostało wymazane gumką. Widziałam ciemność, a przede mną było światło, gdy podeszłam do niego, zobaczyłam Horan'a, który stał przy ołtarzu i czekał na mnie. Gdy mieliśmy składać sobie przysięgę wujek Harry powiedział, że nie może być ślubu bo on mnie kocha i nie pozwoli abyśmy się pobrali. Podobno długo nie mogli mnie wybudzić, pamiętam tylko tyle, że obudziłam się i widziałam osłabiające mnie światła lamp. Nie wiedziałam kompletnie co się stało. Było chyba już późno, ponieważ nie było już nikogo z odwiedzających. Gdy podniosłam głowę, zobaczyłam blondyna który spał sobie słodko na krześle. Nagle jakby czuł że się wybudziłam wstał i podbiegł do mnie:
- Co ty znowu wymyśliłaś?- złapał mnie za rękę.
- Chciałam tylko zgrabić liście- mówiłam, ale szeptem.
- Kochanie, prosiłem cię. Jesteś w szóstym miesiącu- powiedział i pocałował mnie.
- Przepraszam- pogładziłam jego włosy.
- Ja też. Ale muszę iść, przyjadę za godzinę. Mama miała atak, przepraszam- powiedział i zaczął płakać.
- Nic się nie dzieje- uśmiechnęłam się. Pocałował mnie na pożegnanie i wyszedł. Byłam bardzo przygnębiona, tym co się stało, a do tego jeszcze jego mama. Przez moje szklane szyby i drzwi w sali widziałam korytarz, nagle wbiegł do niego Harry, zmęczony, w ręce miał swoją chustkę na włosy i swojego czarnego IPhone'a, a w drugiej trzymał kluczyki od samochodu. Pytał się lekarza gdzie leżę. Gdy się dowiedział, wbiegł do mnie.
- Dominika to nie przeze mnie?- zapytał zmęczony.
- Wujku jak tak możesz mówić- uśmiechnęłam się.
- Prosiłem cię tyle razy nie mów do mnie wujku, nie jestem stary- złapał mnie za rękę- a coś narozrabiała?
- Jak poszedłeś chciałam tylko pograbić liście- ścisnęłam jego dłoń- jesteś sam?
- Tak. Jak tylko dowiedziałem się od Louis'a że jesteś w klinice, to wsiadłem w samochód bez zastanowienia i przyjechałem- pogładził moje włosy.
- Przepraszam- powiedziałam i spuściłam wzrok.
- Za co?- zapytał zdziwiony.
- Wszystko psuję. Straciłam już jedno dziecko, a teraz. Teraz leżę w klinice- powiedziałam i zaczęłam płakać.
- Słoneczko nie płacz. Nie wolno ci tak mówić- otarł łzę z mojego policzka i znów to zrobił. Znowu mnie pocałował, jego usta sprawiały że odpływałam.
- Co z Dominiką?- zapytałam po pocałunku.
- Rozstaliśmy się- powiedział i znów pogładził mój policzek.
- Dlaczego?- zapytałam i zaczęłam płakać- przecież mówię, że wszystko psuję- nie dałam mu dojść do słowa.
- To nie przez ciebie. Nie pasowaliśmy do siebie. A po drugie dobrze wiesz, że jestem kobieciarzem i zmieniam dziewczyny jak rękawiczki- zaczął się śmiać.
- A teraz masz jakąś na oku?- zapytałam.
- Tak. Jest taka jedna, taka brunetka z pięknymi zielonymi oczami. Jej usta są piękne, takie różane. Zakochałem się w niej, jest dla mnie całym światem, ale ma innego- powiedział i spuścił wzrok.
- Przestań już. Nie chcę słyszeć. Nigdy nie możemy być razem. Ja też się w tobie zakochałam, ale nie możemy. Ty to wiesz i ja to wiem- powiedziałam i zesmutniałam.
- Pamiętaj. Nikt nas nie rozdzieli nawet Bóg. Zawsze będziemy złączeni, nie ważne jak. Możemy być tylko rodziną, przyjaciółmi, wszystko jedno. Tylko nie pozwól mi cierpieć. Nie odchodź- powiedział i zaczął płakać.
- Nigdy do tego nie dopuszczę. Musisz być szczęśliwy- powiedziałam i pogładziłam jego policzek- puść mnie proszę.
- Dlaczego?- zapytał zdziwiony.
- Przyszli- powiedziałam- rodzice przyszli.
- To ja może pójdę- wstał z krzesła- pamiętaj, że to ty sprawiasz że jestem silny. Zaczęłam płakać, nie wiedziałam co robić, byłam podzielona na dwa kawałki. Jeden który kochał Niall'a i to bezgranicznie, a drugi to ten który kochał Harry'ego. Gdy weszli rodzice byłam jakby odmieniona. Miałam na sobie "maskę" szczęścia, ale w środku byłam rozbita.
- Czemu wyszedł tak szybko?- zapytał tata.
- Nie ważne- powiedziałam uśmiechając się.
- Nie zadawaj jej głupich pytań Louis- mama uszczypnęła tatę w ucho.
- Julia chyba mogę wiedzieć, co się dzieje- powiedział.
- Mamuś a kiedy ty masz termin?- zapytałam.
- No miałam na dzisiaj, ale nic. Lekarz powiedział, żebym przyszła za dwa dni- uśmiechnęła się.
- Kochanie a co ty zrobiłaś, znowu?- zapytał Lou.
- Jezu wszyscy zadają mi to pytanie- byłam zirytowana- chciałam pograbić liście i nagle zaczęło coś kłóć mnie w brzuchu.
- To jest wszystko przez to, że źle się odżywiasz- powiedziała Julia.
- Ale ja inaczej nie potrafię- powiedziałam i zaczęłam płakać- widzicie wszystko psuję- powiedziałam i zaczęłam płakać.
- A ten cały Edward wreszcie się od ciebie odczepił?- zapytał mój tata, byłam okropnie do niego podobna, jedynie włosy miałam po mamie.
- Tak- znów skłamałam- po tej akcji co Niall zrobił już mnie zostawił- odwróciłam głowę w drugą stronę.
- Chodź Lou! My już pójdziemy- mama złapała tatę za rękę- pa córcia- powiedziała mi na pożegnanie i szybko zniknęli za rogiem. Siedziałam teraz sama w sali i płakałam. Chcę zniknąć z życia rodziców i wszystkich wujków. Może wyjadę i będzie po wszystkim. Będzie po sprawie. Nagle do sali wszedł blondyn, ta godzina minęła tak szybko, że nawet nie zauważyłam kiedy. Usiadł obok mnie załamany i zapłakany i powiedział:
- Znam prawdę! Harry mi powiedział- złapał mnie za rękę.
- Ale zaraz wszystko ci wytłumaczę...- byłam przerażona.
...

Dziękuje za to, że czytacie i za wszystkie komentarze.
Kocham was, jakby nie wy to nie wiem co bym teraz robiła.
To dzięki wam, wstaję rano i mam ochotę wejść i coś napisać.
Sprawia mi to ogromną przyjemność, bo wiem że to przeczytacie.
Z dnia na dzień moje statystki rosną, to dzięki wam.
Kocham was bardzo mocno i nigdy nie zechcę odejść z naszego 
fandomu.. Jesteście dla mnie za ważnymi ludźmi, to dzięki wam
moje życie ma sens i oczywiście dzięki chłopcom.
xoxo.

~Horan'owa

7 komentarzy:

  1. Proszę nich ona będzie z Niallem ! Proszę :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny ! Najlepsza część <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ta końcówka cudownaaa !

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały Końcówka aww cudooo! Pisz szybko następny! Szczęśliwego Nowego Roku !!!!<33333

    OdpowiedzUsuń
  5. Boziu cudowny! Za tą końcówkę to Cię zabije. Really w takim momencie? Czekam niecierpliwie na kolejny!
    Xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam tego bloga i te imaginy. Są geeeeeeeeenialne. Piszesz świetnie. Masz talent.
    Czekam na następną część :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudoo! Końcówka zajebistaa. Miech ona bd z Niallem, a nie Harrym, proszę :*

    OdpowiedzUsuń