poniedziałek, 2 grudnia 2013

Niall cz. 19

- Ale co się dzieje?- zapytał blondyn.
- Coś jest nie tak. Badania wykazują, że jest małe prawdopodobieństwo czy kiedykolwiek będzie pani mogła mieć dzieci- powiedział przerażony.
- Nie! To jest niemożliwe- wstałam, wybiegłam z sali i trzasnęłam drzwi za sobą.
- Jest chociaż minimalna szansa?- zapytał Niall.
- Są szanse mniej więcej jeden do tysiąca- powiedział.
- Nie jest aż tak źle- powiedział smutny.
- Proszę ją uspokoić- powiedział- przepisze jej jeszcze leki- wypisywał receptę.
- Proszę pana, jeśli będziemy starać się o to dziecko to wreszcie się uda?- zapytał Horan.
- Niech zażywa tabletki, oczywiście jeśli będziecie państwo kochać się regularnie są większe szanse na poczęcie dziecka-uśmiechnął się i wręczył mu papier- proszę przyjść po dwóch miesiącach.
- Dobrze. Do widzenia- powiedział i wyszedł. Siedziałam zapłakana na krześle i nie mogłam się uspokoić, blondyn usiadł obok i objął mnie- nie płacz.
- Już wszystko było dobrze, już chciałam mieć z tobą dzieci, a teraz okazuje się, że nie mogę mieć dzieci- przytuliłam go.
- Lekarz powiedział, że jest szansa jak jeden do tysiąca. Masz zażywać tabletki i mamy kochać się regularnie- pogładził moje włosy- wszystko będzie dobrze. Zobaczysz będziemy jeszcze szczęśliwi.
- Kocham cię Niall- powiedziałam i pocałowałam go.
- Chodźmy do domu- wstaliśmy, poszliśmy do apteki po leki i wróciliśmy do domu.

*dwa miesiące później*
Namiętność między nami wzrastała, coraz bardziej zbliżaliśmy się do siebie, więcej czasu spędzaliśmy razem. Dzisiaj nadszedł dzień w którym mieliśmy się dowiedzieć prawdy. Dwie godziny przed wizytą poszłam zrobić test ciążowy. Wynik wyszedł pozytywny. Zadzwoniłam do Nialla:
- Kotku szybko przyjedź do domu- powiedziałam i zaczęłam płakać.
- Co się dzieje?- zapytał przerażony.
- Wróć to się dowiesz- mówiłam przez łzy.
- Nie płacz. Zaraz będę- odpowiedział i rozłączył się. Położyłam test na ławie do kawy i usiadłam na kanapie. Płakałam ze szczęścia, strasznie się cieszyłam. Wreszcie będziemy mieli dziecko, udało się. Do domu wbiegł blondyn i podszedł do mnie:
- Dominika co się dzieje- zaczął mną potrząsać.
- Nie nic- zaczęłam się śmiać.
- Przecież widzę- popatrzył mi w oczy.
- Muszę ci coś powiedzieć...- powiedziałam - nie wiem czy będziesz szczęśliwy czy nie- uśmiechnęłam się.
- Tak?- zapytał i odwzajemnił uśmiech.
- Jestem w ciąży- przytuliłam go.
- To dlaczego płaczesz?- zapytał.
- To ze szczęścia- pocałowałam go.
- Wiesz jak się cieszę?- powiedział i mocniej mnie przytulił.
- Ja też- uśmiechnęłam się.
- Pewna jesteś?- zapytał.
- Tak. Tu masz test, a w koszu jest już drugi- zaczęłam go całować. Pojechaliśmy do lekarza, zbadał mnie i wszystko zostało potwierdzone, jestem w ciąży z Niall'em tym razem nie dopuszczę do tego, żeby coś stało się dziecku. Wieczorem blondyn zabrał mnie nad jezioro. Było przepięknie, stanęliśmy nad brzegiem. Przytulił mnie od tyłu i powiedział:
- Widzisz ten dom?
- Tamten?- wskazałam palcem na dom po drugiej stronie jeziora.
- Tak- potwierdził, zapadła chwila ciszy- to jest dom po mojej zmarłej babci, zostawiła mi go w spadku i powiedziała, że gdy będę gotowy i będę miał rodzinę to żebym tutaj zamieszkał- przerwał.
- Chciałabym aby nasze dziecko było szczęśliwe. Zamieszkamy tutaj, ale dopiero kiedy urodzę. Dobrze?- zapytałam, odwracając się.
- Kocham cię słoneczko- Horan położył rękę na moim brzuchu i uśmiechnął się.
- Ja ciebie też- stanęłam na palcach, oplotłam ręce wokół jego szyi i złożyłam pocałunek na jego pięknych czerwonych ustach.
- Chce być z tobą na zawsze- powiedział i nagle upadł.
- Niall co się dzieje?- zapytałam i klęknęłam przy nim.
- Mam napad, zadzwoń po karetkę- powiedział i nagle stracił przytomność.
- Niall- krzyczałam- nie rób mi tego- zadzwoniłam na pogotowie- zostań przy mnie proszę- trzymałam go za rękę, a on był coraz bardziej chłodny, łzy lały mi się po twarzy, a ja nie wierzyłam w to że kiedykolwiek odzyska przytomność. Karetka pojechała na sygnale a ja zadzwoniłam po tatę. Byłam cała roztrzęsiona kiedy przyjechał, zabrał mnie i pojechaliśmy do szpitala. Zapytaliśmy się gdzie leży pan Horan, podali numer sali. Poszliśmy tam z tatą i zobaczyliśmy blondyna, wokół siebie miał mnóstwo aparatury, lecz był nieprzytomny. Dotknęłam szyby i zaczęłam płakać, nagle podszedł do mnie lekarz i powiedział: .....

 Przepraszam, że tak długo mnie nie było ale nie miałam czasu...
Teraz postaram się wszystko nadrobić ;)
Dziękuje za poprzednie komentarze i za to że czytacie <3

~Horan'owa

5 komentarzy:

  1. Nominowałam twój blog do Liebsten Awards :) więcej informacji tutaj : http://jedenwyjazdzmieniawszystko.blogspot.com/2013/12/libsten-awarda-d.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Musiałaś skończyć w tym momencie ? *.*
    Kocham, kocham, kocham <333

    OdpowiedzUsuń
  3. Ajj jest genialny ! Ale kurcze w takim momencie. Mam nadzieję, że Niallowi nic nie będzie :( <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest niesamowity !*__* Na prawdę genialnie piszesz <33 Mam nadzieję, że Niallowi nic nie bd. Niecierpliwie czekam na kolejny <33

    OdpowiedzUsuń
  5. Ajjjjjjj jest aww genialny.. ! Kiedy można się spodziewać kolejnego..? Czekam cholernie niecierpliwie .<3333

    OdpowiedzUsuń