środa, 16 października 2013

Niall cz.13

- Po co to zrobiłaś?- zapytał.
- Bo mnie prosiła- odpowiedziała i pocałowała go- zostaw ich samych.
- Wiesz, że tym sposobem zrujnujesz jej życie- powiedział i próbował wyjść z jej ramion.
- Nie to ty jej rujnujesz! Chcesz żeby była nieszczęśliwa?- zapytała Julia.
- Ona już jest z nim nieszczęśliwa- odpowiedział wściekły Tommo.
- Tak?! A zapytałeś się jej o to czy jest nieszczęśliwa?- zadała kolejne pytanie.
- Nie. Ale ja to wiem- powiedział i już miał nacisnąć klamkę.
- Jeśli chcesz się pozbyć z domu nie tylko jej, ale też mnie to proszę bardzo- powiedziała i pociągnęła go za koszulę.
- Tak mi się odpłacasz, za tyle lat spędzonych razem na wychowywaniu naszej córki?- zapytał.
- A co jeśli by się okazało, że ona wcale nie jest twoja?- zagroziła mu.
- A nie jest?!- zapytał ze wściekłością w głosie.
- Jest. Mogłam się przespać z pierwszym lepszym, ale chciałam mieć z tobą dzieci i rodzinę. Nasza córka też chce być z nim szczęśliwa- powiedziała.
- No i co mnie to interesuje- otworzył drzwi- koniec wizyty!- krzyknął i podszedł do Horana- zaczekaj na korytarzu- powiedział do niego- a z tobą to ja jeszcze pogadam- wyszedł za blondynem.
- Co się dzieje?- zapytał.
- Jeśli jeszcze raz zbliżysz się do mojej córki to obiecuje ci, że zabije cię- powiedział Tommo i złapał Niall'a za koszulę.
- Ona mnie kocha nie rozumiesz?- zapytał z przerażeniem.
- To tylko chwilowe- powiedział.
- Nie. Powiedziała mi, że chcę mieć ze mną dzieci i założyć rodzinę- odpowiedział.
- Spadaj stąd!- krzyknął. Horan odszedł. Siedziałam w sali cała zapłakana i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Lekarze co parę minut przychodzili do mnie i sprawdzali jak się czuję. Unikałam bycia z tatą sam na sam. A jeśli już byliśmy to odwracałam się tyłem i z nim nie rozmawiałam. Nie utrzymywałam kontaktu z Niall'em. Po tygodniu wróciliśmy do domu, lekarze pozwolili mi wyjść pod warunkiem, że będą pod opieką mamy. Wysiedliśmy z samochodu, mama trzymała mnie za jedno ramie, tata też próbował, ale nie pozwalałam mu się dotknąć. Zaprowadziła mnie na górę:
- Odpoczywaj- powiedziała, poprawiła mi włosy, pocałowała w czoło i wyszła. Leżałam na łóżku i nic nie robiłam, działały jeszcze leki przeciwbólowe. Nie miałam na nic siły, czułam że jestem straszliwie słaba. Nawet nie wiedziałam kiedy, ale często spałam. Po prostu zamykałam oczy i spałam. Raz obudziłam się z przerażeniem. Śniło mi się, że Niall umarł. Miał raka mózgu i po prostu nie przeżył kolejnej chemioterapii. Stałam przy jego trumnie z dwójką dzieci. Chłopczyk miał koło pięciu lat, a dziewczynka czterech. Wszyscy płakali, na cmentarzu panowała cisza, słychać było tylko księdza. Nie mogłam wybudzić się z tego snu, nie wiedziałam jak to zrobić. Pierwszy raz miałam coś takiego. Wreszcie udało się, obudziłam się zalana łzami. Chciałam sięgnąć po telefon ale nie miałam na tyle siły. Czułam bardzo silny ból w tyle głowy. Usłyszałam rozmowę mamy i taty:
- Chcesz żeby znienawidziła cię na zawsze?- zapytała.
- Nie, ale chcę żeby była szczęśliwa- odpowiedział.
- Pamiętaj jeśli ich rozdzielisz, nie zobaczysz mnie ani jej, ani mnie ani naszego dziecka już nigdy na oczy- zagroziła mu.
- Wiem, że i tak tego nie zrobisz!- powiedział- jesteś za słaba psychicznie na to żeby mnie zostawić- zaśmiał się.
- A zdziwisz się kochanie- odpowiedziała i trzasnęła drzwiami. Położyłam się w stronę drzwi balkonowych, chciałam go mieć przy sobie, przytulić go i pocałować. Nagle poczułam dotknięcie zimną dłonią mojego rozgrzanego ramienia. Odwróciłam się z przekonaniem, że to mama. Popatrzyłam na ręce, ale zobaczyłam tatuaże.
- Dlaczego mi to robisz?- zapytałam ze smutkiem.
- Nie chcę żebyś chodziła z moim kumplem- powiedział i pogładził mnie po głowie.
- Ale ja chcę z nim być!- powiedziałam- dlaczego jesteś aż taki uparty?
- Nie chcę żebyś sobie życia zmarnowała z osiemnaście lat starszym chłopakiem- powiedział.
- I tak zrobię jak będę chciała!- powiedziałam.
- No dokładnie, to twój wybór- uśmiechnął się.
- No to się wyprowadzam- uśmiechnęłam się.
- Zrobisz jak zechcesz- pocałował mnie- ale pamiętaj, że cię ostrzegałem.
- Dobrze tato- powiedziałam i wstałam.

*po miesiącu*
Przeprowadziłam się do Horana. Jesteśmy razem szczęśliwi, spodziewamy się dziecka. Dowiedziałam się, że połowa mojego snu się sprawdziła i blondyn ma raka mózgu. Ale to nic i tak kocham go ze względu na wszystko. Nie utrzymuje kontaktu z rodzicami, ponieważ tata jednak śmiertelnie się na mnie o to obraził, że się przeprowadziłam, a sam powiedział, że mam sama zadecydować o dalszym życiu. Boje się też tego jak przyjmą to, że jestem z nim w ciąży. Najbardziej obawiam się reakcji taty, ponieważ tak bardzo chciał mnie wysłać na studia zagraniczne, a teraz nic z tego nie będzie. Mama na pewno jakoś to przeżyje. Z tego co słyszę tata z Niall'em już normalnie rozmawiają. Chyba przyjął do wiadomości że nigdy nas nie rozdzieli. Tata z zespołem wyjechali w trasę koncertową. Pewnego wieczoru siedziałam sama w domu, nagle usłyszałam rozchodzący się dźwięk domofonu. Podniosłam słuchawkę i usłyszałam...

Reszta w kolejnej części.. Dziękuje za wszystkie komentarze ;)

~Horan'owa

3 komentarze: