niedziela, 6 października 2013

Niall cz.11

- Ja za tobą też- zgasił lampkę i pocałował mnie. Zasnęliśmy wtuleni w siebie. Rano obudziłam się. Niall'a już nie było obok mnie. Poczułam się wspaniale, byłam w mieszkaniu mojego ukochanego. Uśmiechnęłam się do siebie i nagle usłyszałam jak garnki uderzyły o ziemię. Szybko założyłam koszulę Horana i zeszłam na dół, otworzyłam drzwi do kuchni:
- Boże co się dzieje- powiedziałam i popatrzyłam na niego.
- Nic. Mam tylko syf w szafce i wszystko wypadło- uśmiechnął się- a teraz kochanie idź na górę i pooglądaj sobie telewizję, a ja zrobię śniadanie- powiedział i podszedł do mnie.
- Ale ja chce ci pomóc- powiedziałam i przytuliłam go.
- Ale. Proszę idź na górę- pocałował mnie i otworzył drzwi.
- No dobrze- powiedziałam i poszłam na górę. Włączyłam telewizor i zadzwoniłam do Wiktorii:
- Hej- powiedziałam.
- Cześć. A gdzie ty jesteś?- zapytała.
- U Niall'a. A co?- powiedziałam.
- Twoi rodzice się o ciebie pytali...- nie zdążyła dokończyć.
- I co im powiedziałaś?- zadałam kolejne pytanie.
- No, że jesteś u mnie tak jak kazałaś- powiedziała- a tak swoją drogą co ty w nim widzisz, przecież jest o osiemnaście lat starszy.
- No i co, że jest starszy o osiemnaście lat. Kocham go i czuje się z nim dobrze. Przy nim czuje, że żyję...- poleciały mi pierwsze łzy.
- Czemu płaczesz?- zapytała.
- Dlatego, że rodzice nie pozwalają mi się z nim spotykać. A przy nim wreszcie przekonałam się co to znaczy prawdziwa miłość niezależna od wieku. Wiem, że z nim chcę założyć rodzinę, mieć z nim dzieci. Chcę być z nim szczęśliwa przez te złe i dobre chwile. Wiem, że nasza miłość przetrwa na zawsze i do końca- powiedziałam- dobra kończę- powiedziałam i wstałam z łóżka. Otworzyłam drzwi i Niall wpadł na mnie cały zapłakany:
- Co się dzieje?- zapytałam ocierając jedną z jego łez.
- To wszystko to była prawda- powiedział, patrząc na mnie.
- Oczywiście, że tak- powiedziałam, przyciągnęłam jego twarz i pocałowałam go.
- Naprawdę chcesz założyć ze mną rodzinę i mieć ze mną dzieci?- zapytał i przytulił mnie.
- Tak. Przecież cię kocham- odpowiedziałam i przytuliłam go jak najmocniej mogłam- jesteś dla mnie najważniejszy, pamiętaj o tym.
- Ty dla mnie też- powiedział i wziął mnie na ręce. Chwilę staliśmy tak przytuleni do siebie, wreszcie zeszliśmy i poszliśmy zjeść śniadanie. Skończyliśmy jeść, patrzyłam się cały czas w jego oczy i gładziłam gładką dłoń:
- Nie chcę sobie wyobrażać życia bez ciebie. Co ja bym teraz robiła jakbyśmy się nie znali- powiedziałam.
- Nie wiem, nawet nie chcę o tym myśleć- odpowiedział- Teraz musisz już wracać do domu. Kiedy będziesz mogła znowu przyjechać?- zapytał z uśmiechem.
- Porozmawiam z rodzicami i najważniejsze muszę pogadać z Wiktorią czy znowu będzie mnie kryła. Jeśli się uda to jeszcze dzisiaj na noc, ale zobaczymy. Wydaje mi się, że rodzice o wszystkim wiedzą - powiedziałam.
- Uwierz mi, znam Louis'a dłużej niż ty. On się nie domyślał, że twoja mama jest w nim zakochana. Gdyby nie ja to ciebie nie byłoby tu teraz ze mną- powiedział i pocałował moją dłoń. Jeszcze chwilę porozmawialiśmy, ubrałam się, czule pożegnaliśmy się i poszłam w stronę domu. Po pół godzinie byłam już w domu, w którym czekał tata i mama.
- Jak było u Wiktorii?- zapytał Lou.
- Świetnie- uśmiechnęłam się- jest taka sprawa.
- Tylko proszę nie mów o Niall'u- skrzywił się Tommo.
- Nie spokojnie tato. Skończyłam z nim- znowu go okłamałam- bo chciałyśmy z Wiktorią, żebym przenocowała jeszcze dzisiaj u niej. Mogę?- zapytałam.
- Macie już po osiemnaście lat, więc spoczko- uśmiechnął się.
- Tato proszę nie udawaj nastolatka, bo ci to nie wychodzi- zaśmiałam się.
- Młoda!- powiedział i zaczął mnie łaskotać. Spędziłam miły dzień z rodzicami, mieli dla mnie nowinę. Mama była w ciąży, miałam mieć braciszka i to ja miałam mu wymyślić imię. Zastanawiałam się, gdy spakowałam torbę i zeszłam na dół powiedziałam:
- Wymyśliłam!
- Tak?- zapytała Julia gładząc swój malutki jeszcze brzuch.
- Może być Niall?- zapytałam.
- Świetny pomysł. Tylko co tata na to powie- uśmiechnęła się- Louis!
- Tak?- zapytał.
- Wymyśliłam imię dla dziecka- powiedziałam.
- No to jakie?- zadał kolejne pytanie.
- Niall- uśmiechnęła się Julia.
- No...Może być- powiedział i pocałował mnie w czoło. Wyszłam z domu, wsiadłam w taksówkę i pojechałam do Horana. Zapukałam do drzwi. Otworzył mi blondyn.
- Nie spodziewałem się ciebie- powiedział i wziął torbę.
- Rodzice się zgodzili- odpowiedziałam i pocałowałam go.
- No to super- uśmiechnął się i poszliśmy do salonu.
- Wiesz co się stało?- zapytałam.
- No co kochanie?- zapytał i obiął mnie.
- Mama jest w ciąży- uśmiechnęłam się i popatrzyłam na niego z dołu.
- No to świetnie- powiedział i pocałował mnie.
- To będzie chłopczyk, a wiesz jak go nazwaliśmy?- zapytałam.
- Nie- uśmiechnął się.
- Niall- odpowiedziałam.
- Naprawdę?- zapytał.
- Oczywiście, że tak- pocałowałam go- a jak nazwiemy nasze dzieci?- zapytałam.
- Nie myślmy o tym jeszcze. Na razie w ciąży nie jesteś- odpowiedział.
- Ale ja bym chciałam takiego małego lub małą- powiedziałam i rozpięłam guzik od jego koszuli.
- Na pewno jesteś gotowa?- zapytał.
- Tak. Z tobą chcę mieć dzieci nawet w tak młodym wieku- uśmiechnęłam się. Zaczęliśmy się całować i znów wylądowaliśmy w łóżku. Rano obudził mnie Horan:
- Wstawaj. Lou ma być tu z chłopakami za jakąś godzinę- powiedział.
- Co?!- krzyknęłam oburzona- dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej!- powiedziałam.
- No bo tak słodko spałaś- powiedział i pocałował mnie. Ubrałam się i za pół godziny byłam już gotowa. Zeszliśmy na dół, Horan szybko zamówił mi taksówkę. Po paru minutach czekała na dole. Przytuliłam Niall'a i wsiadłam do samochodu. Gdy samochód miał ruszać, zatrzymałam go, wysiadłam, podeszłam do Horan'a i pocałowałam go.

*w tym samym czasie*
Lou z Harry'm, Liam'em i Zayn'em byli już pod domem Niall'a. Styles zauważył nas jak się całujemy, ale nic nie powiedział, bo reszta i tak by go nie słuchała bo Tommo był zajęty prowadzeniem, Zayn pisaniem sms'ów a Liam jak to on czytaniem porannej gazety.
- Czekajcie zadzwonię do Dominiki, żeby wracała do Julii, żeby nie siedziała sama- powiedział Lou i sięgnął po telefon.
- Już nie musisz. Patrz- wskazał na nas palcem.
- O kurwa- Zayn podniósł głowę znad telefonu.
- Czo?- zapytał Liam i też podniósł głowę znad gazety- to jest Niall i twoja córka?- zapytał.
- Tak- odpowiedział Lou- wiedziałem, że jest coś nie tak. Wiedziałem, że ona nie sypia u Wiktorii, nieźle sobie to wymyśliła. Wiktoria ją kryła, a ona wciskała nam kity że z nim skończyła. Ale spokojnie ja sobie z nią pogadam jak wrócę- odpowiedział. Wróciłam do domu i siedziałam z mamą. Rozmawiałyśmy, aż wreszcie powiedziałam:
- Mamo mam do ciebie sprawę.
- Tak?- zapytała.
- Nie mów tacie- odpowiedziałam.
- Dobrze. Chodzi ci o Niall'a. Tak?- zapytała.
- Skąd wiesz- powiedziałam.
- Matki to czują, Ty z nim jesteś prawda?- zadała kolejne pytanie.
- Tak- odpowiedziałam- nie denerwuj się.
- Spokojnie. Rozumiem cię. Jesteś szczęśliwa to najważniejsze. Tata też się do tego przyzwyczai- odpowiedziała. Włączyłyśmy sobie jakiś serial i zasnęłyśmy.

Reszta będzie w kolejnej części ;)
Dziękuje za wszystkie komentarze 

~Horan'owa

2 komentarze: