poniedziałek, 9 września 2013

Niall cz. 4

- Dobrze- uśmiechnął się i położył koło mnie. Zasnęliśmy odwróceni do siebie plecami. Rano obudziłam się wtulona w wujka. On tak słodko spał, nie wiedziałam co się ze mną dzieje, musiało mi coś odbić, żeby spać z nim w jednym łóżku. Szybko zerwałam się, ubrałam, napisałam kartkę i wyszłam z domu. Śmiałam się z tego co zrobiłam, ale czy to było coś do śmiechu. W połowie drogi stwierdziłam, że zachowałam się jak idiotka i uciekłam. Długo się nad tym zastanawiałam, ale wróciłam. Gdy weszłam do domu, od razu wleciałam do salonu i wyrzuciłam kartkę do kosza. Wiedziałam że będzie głodny, więc szybko zrobiłam jakieś kanapki i jego ulubioną herbatę, ponieważ nie lubił z samego rana pić kawy, no chyba że było coś słodkiego to wtedy mógłby pić hektolitry tego czarnego płynu, którego ja nad zbyt nie lubiłam. Pół godziny później usłyszałam, że zbiega po schodach. Otworzył drzwi do kuchni i zapytał:
- A co to tu tak ładnie pachnie?
- Zrobiłam śniadanie i wujku twoją ulubioną herbatę- uśmiechnęłam się.
- Nie jem!- powiedział i odwrócił się na pięcie zakładając rękę na rękę.
- Dlaczego?- zapytałam ze smutkiem w głosie.
- Znowu powiedziałaś do mnie wujku- powiedział, tupiąc jedną nogą.
- Przepraszam! Przyzwyczajenie- uśmiechnęłam się i złapałam za jego ramiona- naprawdę nie jesteś głodny?
- Kurwa! Jestem tak cholernie, że nie wiem co- odwrócił się do mnie i zaczął się śmiać.
- No to jemy- usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy konsumować. Nawet kiedy jadł, wydawał mi się taki seksowny. Nie chciałam z nim być, bo to za duża różnica wieku i nie wiem czy nasz związek przetrwałby chociaż miesiąc. Odprowadził mnie do drzwi:
- No to do zobaczenia na lotnisku- powiedział i pocałował mnie w policzek.
- A to już dzisiaj?- zapytałam, nie potrafiłam się od niego odkleić, ponieważ te jego perfumy doprowadzały mnie do szału.
- Tak. W samolocie mam miejsce obok ciebie- uśmiechnął się i pogładził mnie po plecach.
- A rodzice?- zapytałam.
- Nie było czterech miejsc obok siebie, były tylko podwójne. Oni siedzą po drugiej stronie samolotu- powiedział.
- No to do zobaczenia- uśmiechnęłam się i wyszłam z domu. Wróciłam do nas. Weszłam na palcach, ponieważ rodzice jeszcze spali. Zaczęłam się pakować, nie wiedziałam co tam wziąć, a wyjeżdżaliśmy tylko na cztery dni. Zadzwoniłam do Horana:
- Halo! Cześć- powiedziałam- dawno cię nie słyszałam.
- No jakąś godzinę temu- powiedział- stęskniłem się za twoim głosem.
- Ja za tobą też- powiedziałam.
- Po co dzwonisz?- zapytał.
- Nie wiem kompletnie co mam wziąć- powiedziałam zagubionym głosem.
- Zachowujesz się jak dziecko, a masz osiemnaście lat- zaśmiał się.
- A co ty już spakowany?- zapytałam.
- Jasne, że tak. W końcu mieszkam sam, ale mam trzydzieści sześć lat i umiem sobie poradzić- powiedział- weź bieliznę, jakieś bluzki, spodenki, buty- zaczął się śmiać.
- Wiem, tyle wiem- powiedziałam- dobra, kończę. Zobaczymy się jeszcze- rozłączyłam się. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy. Nadeszła godzina, o której mieliśmy być na lotnisku. Niall czekał na nas w poczekalni z walizką. Podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek:
- Cześć- wymruczałam cicho.
- Hej- odpowiedział szeptem.
- Tęskniłam- powiedziałam.
- Ja za tobą też- odpowiedział i włożył ręce w moje włosy.
- Błagam nie przy rodzicach- powiedziałam i odepchnęłam jego rękę.
- Nie potrafię ci się oprzeć- powiedział.
- Ja tobie też- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się. Wziął moją walizkę i poszliśmy na odprawę. Zgubiliśmy rodziców, ale nie przejmowaliśmy się tym. Wsiedliśmy do samolotu i zajęliśmy nasze miejsca. Siedziałam przy oknie, ponieważ bardzo lubiłam oglądać widoki. Podczas lotu, Niall trzymał mnie za rękę i gładził kciukiem po zewnętrznej części dłoni. Patrzyłam się na niego i na jego błękitne oczy w których po prostu tonęłam. Po sam koniec lotu, zapytał się:
-Zostaniesz moją dziewczyną?
- Ty chyba do reszty już zdurniałeś. Ja mam osiemnaście lat, a ty trzydzieści sześć. Musiało by mnie pojebać, żeby z tobą być- powiedziałam szeptem.
- To po co te wszystkie podchody?- zapytał.
- Po prostu myślałam, że będziemy razem, ale teraz wszystko przemyślałam i się strasznie pomyliłam- mówiłam.
- Nie rozumiesz, że cię kocham?- pytał dalej.
- Ale ja cię nie. Za duża różnica wieku- powiedziałam i puściłam jego rękę. Wysiedliśmy z samolotu, byłam bardzo na niego wkurzona, rodzice nie wiedzieli o co chodzi. Dojechaliśmy do hotelu, ja poszłam z mamą na plażę, a tata z wujkiem do pokoju. Louis szybko zszedł na dół do rejestracji i powiedział:
- Przepraszam, zaszła tu pomyłka. Miał być apartament z trzema pokojami, a są tylko dwa.
- Niestety, wszystkie apartamenty były zajęte, został tylko jeden- powiedziała pani.
- Ja płacę, wam pełną cenę, a wy dajecie mi połowę- krzyknął.
- Oddamy panu połowę, ale nie możemy dać innego pokoju- powiedziała.
- Niech pani nie zakrząta sobie głowy, niech pani nie oddaje pieniędzy- zaczął się śmiać- przepraszam, poniosło mnie, poradzimy sobie- uśmiechnął się. Wypakowali nas, gdy wróciłyśmy mieli dla mnie smutną wiadomość, weszłyśmy do apartamentu i zapytałam:
- Gdzie mój pokój?
- Nie ma twojego pokoju- powiedział tata.
- Jak to nie ma?!- zapytałam oburzona.
- No nie ma są tylko dwa pokoje- zaczął się śmiać.
- Tu nie ma z czego się śmiać- powiedziałam i zaczęłam płakać. - Czyli, przepraszam mam mieć pokój w wujkiem?- zapytałam.
- Tak, niestety- pogładził mnie po głowie. Otworzyłam drzwi od tego wielkiego pokoju i położyłam się na łóżku. Nadeszła pierwsza noc:

Reszty dowiecie się w kolejnej części ;)
Dziękuje za wszystkie komentarze

~Horan'owa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz