- A co to tu tak ładnie pachnie?
- Zrobiłam śniadanie i wujku twoją ulubioną herbatę- uśmiechnęłam się.
- Nie jem!- powiedział i odwrócił się na pięcie zakładając rękę na rękę.
- Dlaczego?- zapytałam ze smutkiem w głosie.
- Znowu powiedziałaś do mnie wujku- powiedział, tupiąc jedną nogą.
- Przepraszam! Przyzwyczajenie- uśmiechnęłam się i złapałam za jego ramiona- naprawdę nie jesteś głodny?
- Kurwa! Jestem tak cholernie, że nie wiem co- odwrócił się do mnie i zaczął się śmiać.
- No to jemy- usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy konsumować. Nawet kiedy jadł, wydawał mi się taki seksowny. Nie chciałam z nim być, bo to za duża różnica wieku i nie wiem czy nasz związek przetrwałby chociaż miesiąc. Odprowadził mnie do drzwi:
- No to do zobaczenia na lotnisku- powiedział i pocałował mnie w policzek.
- A to już dzisiaj?- zapytałam, nie potrafiłam się od niego odkleić, ponieważ te jego perfumy doprowadzały mnie do szału.
- Tak. W samolocie mam miejsce obok ciebie- uśmiechnął się i pogładził mnie po plecach.
- A rodzice?- zapytałam.
- Nie było czterech miejsc obok siebie, były tylko podwójne. Oni siedzą po drugiej stronie samolotu- powiedział.
- No to do zobaczenia- uśmiechnęłam się i wyszłam z domu. Wróciłam do nas. Weszłam na palcach, ponieważ rodzice jeszcze spali. Zaczęłam się pakować, nie wiedziałam co tam wziąć, a wyjeżdżaliśmy tylko na cztery dni. Zadzwoniłam do Horana:
- Halo! Cześć- powiedziałam- dawno cię nie słyszałam.
- No jakąś godzinę temu- powiedział- stęskniłem się za twoim głosem.
- Ja za tobą też- powiedziałam.
- Po co dzwonisz?- zapytał.
- Nie wiem kompletnie co mam wziąć- powiedziałam zagubionym głosem.
- Zachowujesz się jak dziecko, a masz osiemnaście lat- zaśmiał się.
- A co ty już spakowany?- zapytałam.
- Jasne, że tak. W końcu mieszkam sam, ale mam trzydzieści sześć lat i umiem sobie poradzić- powiedział- weź bieliznę, jakieś bluzki, spodenki, buty- zaczął się śmiać.
- Wiem, tyle wiem- powiedziałam- dobra, kończę. Zobaczymy się jeszcze- rozłączyłam się. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy. Nadeszła godzina, o której mieliśmy być na lotnisku. Niall czekał na nas w poczekalni z walizką. Podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek:
- Cześć- wymruczałam cicho.
- Hej- odpowiedział szeptem.
- Tęskniłam- powiedziałam.
- Ja za tobą też- odpowiedział i włożył ręce w moje włosy.
- Błagam nie przy rodzicach- powiedziałam i odepchnęłam jego rękę.
- Nie potrafię ci się oprzeć- powiedział.
- Ja tobie też- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się. Wziął moją walizkę i poszliśmy na odprawę. Zgubiliśmy rodziców, ale nie przejmowaliśmy się tym. Wsiedliśmy do samolotu i zajęliśmy nasze miejsca. Siedziałam przy oknie, ponieważ bardzo lubiłam oglądać widoki. Podczas lotu, Niall trzymał mnie za rękę i gładził kciukiem po zewnętrznej części dłoni. Patrzyłam się na niego i na jego błękitne oczy w których po prostu tonęłam. Po sam koniec lotu, zapytał się:
-Zostaniesz moją dziewczyną?
- Ty chyba do reszty już zdurniałeś. Ja mam osiemnaście lat, a ty trzydzieści sześć. Musiało by mnie pojebać, żeby z tobą być- powiedziałam szeptem.
- To po co te wszystkie podchody?- zapytał.
- Po prostu myślałam, że będziemy razem, ale teraz wszystko przemyślałam i się strasznie pomyliłam- mówiłam.
- Nie rozumiesz, że cię kocham?- pytał dalej.
- Ale ja cię nie. Za duża różnica wieku- powiedziałam i puściłam jego rękę. Wysiedliśmy z samolotu, byłam bardzo na niego wkurzona, rodzice nie wiedzieli o co chodzi. Dojechaliśmy do hotelu, ja poszłam z mamą na plażę, a tata z wujkiem do pokoju. Louis szybko zszedł na dół do rejestracji i powiedział:
- Przepraszam, zaszła tu pomyłka. Miał być apartament z trzema pokojami, a są tylko dwa.
- Niestety, wszystkie apartamenty były zajęte, został tylko jeden- powiedziała pani.
- Ja płacę, wam pełną cenę, a wy dajecie mi połowę- krzyknął.
- Oddamy panu połowę, ale nie możemy dać innego pokoju- powiedziała.
- Niech pani nie zakrząta sobie głowy, niech pani nie oddaje pieniędzy- zaczął się śmiać- przepraszam, poniosło mnie, poradzimy sobie- uśmiechnął się. Wypakowali nas, gdy wróciłyśmy mieli dla mnie smutną wiadomość, weszłyśmy do apartamentu i zapytałam:
- Gdzie mój pokój?
- Nie ma twojego pokoju- powiedział tata.
- Jak to nie ma?!- zapytałam oburzona.
- No nie ma są tylko dwa pokoje- zaczął się śmiać.
- Tu nie ma z czego się śmiać- powiedziałam i zaczęłam płakać. - Czyli, przepraszam mam mieć pokój w wujkiem?- zapytałam.
- Tak, niestety- pogładził mnie po głowie. Otworzyłam drzwi od tego wielkiego pokoju i położyłam się na łóżku. Nadeszła pierwsza noc:
Reszty dowiecie się w kolejnej części ;)
Dziękuje za wszystkie komentarze
~Horan'owa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz