czwartek, 29 sierpnia 2013

Harry cz. 36

- Muszę pani coś powiedzieć- wszedł lekarz.
- Tak?? Tylko niech pan nie mówi, że ona umarła- odłożyłam chłopczyka do łóżeczka.
- Nie! Spokojnie, ona ma tylko wadę serca- odpowiedział.
- Ale jak to wadę?- zapytałam i zaczęłam płakać.
- Po prostu to było to dziecko, co mogło mieć problemy, ale skończyło się to tylko na wadzie serca- uśmiechnął się.
- Ale co jej jest dokładnie?- zapytałam.
- Niech pani słucha- usiadł na krześle- to jest tak każdy człowiek ma trzy zastawki, a pani córka ma dwie- powiedział.
- Ale to będzie zagrażać jej życiu?- pytałam dalej.
- W okresie dzieciństwa nie będzie mogła się przemęczać. Po czasie te zastawki powinny się zrosnąć i nie powinno być problemu- uśmiechnął się- niech pani będzie dobrej myśli.
- Dobrze panie doktorze. Mógłby pan zawołać mojego kolegę. Taki blondyn, siedzi na korytarzu- zapytałam i podziękowałam mu.
- Chodzi o pana Horana, tak?- zapytał.
- Tak, dokładnie-uśmiechnęłam się.
- Dobrze, zaraz go zawołam i za chwilę pielęgniarki powinny przynieść pańską córkę- powiedział i wyszedł- panie Horanie!- powiedział.
- Tak?- zapytał blondyn i wstał.
- Pańska koleżanka pana woła- powiedział.
- Dobrze już wchodzę- poprawił włosy i wszedł do sali- cześć Dominika.
- Hej Niall! Przepraszam, że przed chwilą poprosiłam żebyś wyszedł- powiedziałam.
- Nic się nie stało- powiedział i uśmiechnął się- to jest wasz syn?- zapytał.
- Tak to jest Theo- odpowiedziałam.
- A gdzie córeczka?- zapytał i wziął małego na ręce.
- Uważaj- powiedziałam.
- Spokojnie, nic mu nie zrobię- uśmiechnął się i trzymał go na rękach- jaki on malutki.
- Nasza córka ma wadę serca- odpowiedziałam.
- Ale co dokładnie?- zapytał.
- Ma o jedną mniej zastawkę- powiedziałam i zaczęłam płakać.
- To tak jak ja- odpowiedział i odłożył chłopczyka do łóżeczka- powiesz mi dlaczego tak wcześnie?- zapytał i usiadł.
- Proszę, nie odsuń się ode mnie- powiedziałam i złapałam go za rękę.
- Dobrze. Nigdy się nie odsunę- odpowiedział i poprawił mi włosy.
- Wzięłam tabletki na poronienie- powiedziałam- tylko się nie wściekaj.
- Nie mam o co. Tylko mam pytanie: dlaczego?- powiedział.
- Chciałam zacząć życie od nowa. Wyjechać, zapomnieć o wszystkim- odpowiedziałam i płakałam.
- Nie płacz już. Wszystko będzie dobrze. Zamieszkam z tobą. Wszystko się ułoży- uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło.
- Dzień dobry!- powiedziała pielęgniarka.
- Dzień dobry- odpowiedziałam.
- Przyniosłam pani córeczkę- uśmiechnęła się.
- Mogę zostać?- zapytał Horan.
- Proszę pani, może zostać?- zapytałam.
- Tak! Ja już wychodzę- powiedziała i wyszła.
- Ona jest przepiękna!- powiedział- jak dasz jej na imię?- zapytał.
- A jak ty byś chciał?- zapytałam.
- Może Darcy lub Kate- zaproponował.
- Które tobie bardziej odpowiada- powiedziałam.
- No to może Darcy- powiedział, uśmiechnął się i pogładził czółko malutkiej.
- Dobrze- powiedziałam i wzięłam ją na ręce.

*dwa dni później*
Horan właśnie tego dnia miał operację. Lekarze pozwolili mi już wstać z łóżka. Gdy dzieci spały poszłam do pokoju Niall'a i usiadłam obok niego. Widziałam, że jest przestraszony:
- Niall wszystko będzie dobrze- powiedziałam, usiadłam obok niego i pocałowałam go.
- Wiem- uśmiechnął się.
- To dlaczego jesteś taki smutny?- zapytałam.
- Muszę ci coś powiedzieć- odpowiedział.
- Tak??- zapytałam.
- Przepraszam panie Horanie, musimy już iść- wszedł lekarz i powiedział.
- Dobrze panie doktorze- powiedział Niall- do zobaczenia- uśmiechnął się.
- Będę czekać- powiedziałam- a ile mniej więcej będzie trwała operacja?- zapytałam.
- Tak od półtorej do dwóch godzin- odpowiedział.
- Dziękuje- odpowiedziałam i wyszłam z sali. Poszłam do siebie. Czytałam gazetę i nagle usłyszałam pukanie- proszę wejść- powiedziałam.
- Muszę ci coś powiedzieć- weszła Julia.
- Tak? Ukrywacie coś z Niall'em przede mną. Prawda?- zapytałam.
- Tak!- odpowiedziała.
- Powiesz mi?- zapytałam.
- Tak, a więc...

Reszty dowiecie się w kolejnej części ;)
Dziękuje za wszystkie komentarze <3

~Styles'owa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz