wtorek, 27 sierpnia 2013

Harry cz. 33

Został, przy mnie w nocy. Rano zobaczyłam, że mam sms'a. Otworzyłam i przeczytałam najgorsze słowa, które mogłam zobaczyć:

" Widać że jesteście razem szczęśliwi. Pamiętaj tylko że zawsze będę cię kochał, ze względu na wszystko. Zostawiam cię w dobrych rękach. Zależy mi na twoim szczęściu, więc pozostawiam ci wszystko: mieszkanie, samochód. Życzę ci szczęścia z Niall'em. Jeśli myślisz, że to koniec to się grubo mylisz, będę o ciebie walczył, ale jeszcze nie teraz. Nie mam na to siły...
Twój na zawsze kochający cię,
Harry"

Zaczęłam płakać dlatego, że zraniłam osobę dla mnie najważniejszą. Straciłam ją przez moją głupotę i słabość. Wreszcie uświadomiłam sobie, że popełniłam najgłupszą rzecz jaką mogłam zrobić. Zdradziłam go, zdradziłam mojego ukochanego. Popatrzyłam na Niall'a, złapałam jego dłoń i pocałowałam ją:
- Przepraszam- powiedziałam szeptem.
- Boże, co się dzieje? Która godzina? Mówiłaś coś?- nagle blondyn obudził się i zadał mi masę pytań.
- Nic, wszystko dobrze. Jest dziewiąta, lekarz tu był i powiedział, że za godzinę będę wychodzić- powiedziałam- nic nie mówiłam- uśmiechnęłam się.
- To ja idę do automatu. Nalać  sobie kawę- powiedział i wstał z krzesła.
- Stój!- złapałam jego rękę.
- Dlaczego?- zapytał i odwrócił się w moją stronę.
- Nie idź już- powiedziałam i uśmiechnęłam się.
Gdy poszedł, zastanawiałam się jak będzie wyglądało moje życie. Co ja będę robić sama z dziećmi. Ale w sumie Harry napisał, że będzie o mnie walczył. Chciałabym wrócić do niego teraz już naprawdę.Wróciliśmy po moje rzeczy do domu mamy. Spakowaliśmy je i przeszliśmy na drugą stronę ulicy. Portier powiedział:
- Pani narzeczony, zostawił dla pani klucze.
- Tak, wiem- odpowiedziałam ze smutkiem w głosie.
- To on tutaj już nie będzie mieszkał?- zapytał.
- Nie, wiem raczej nie- odpowiedziałam i pojawiły mi się łzy w oczach.
- Dobrze! Dziękujemy- powiedział Niall, złapał jedną z moich dłoni, a drugą ręką wziął walizkę.
- Nie mogę! Nie potrafię...- powiedziałam- przepraszam.
- Nic się nie dzieje- odpowiedział i uśmiechnął się. Weszliśmy do mieszkania w którym unosił się jeszcze zapach perfum Harry'ego. Niall wprowadził wszystkie walizki:
- Zostać z tobą?- zapytał.
- Nie, chcę zostać sama- powiedziałam i przytuliłam go- do zobaczenia.
- Pa- powiedział i pocałował mnie w policzek. Zamknęłam drzwi i poszłam się wypakować. Weszłam do naszej sypialni i zobaczyłam pustkę. W pokoju było tylko łóżko, szafa i telewizor. Nie było ani jednego naszego wspólnego zdjęcia. Myślałam, że zaraz się zabije. Otwarłam szafę i co zobaczyłam. Zobaczyłam poukładane koszule Loczka, które były przesiąknięte jego perfumami. Wzięłam jedną z nich, powąchałam ja i powiedziałam:
- Boże.. Jak ja za tobą tęsknie. Nagle ktoś dotknął mnie za ramie i usłyszałam niski głos:
- Przepraszam, nie zdążyłem jeszcze wszystkiego zabrać- był to Hazz.
- Wróciłeś- powiedziałam i rzuciłam mu się na szyję.
- Ale zaraz wychodzę- powiedział i podszedł do szafy.
- Zostaniesz ze mną?- zapytałam.
- Nie!- odpowiedział i wyciągnął jedną górkę koszul i położył je na łóżku.
- Dlaczego?- zapytałam i usiadłam na łóżku.
- Nie chcę niszczyć, twojego związku z moim kumplem. Jesteście razem szczęśliwsi niż my kiedykolwiek byliśmy- odpowiedział i wyciągnął jedną ze swoich toreb podróżnych.
- My nie jesteśmy razem! Czy ty naprawdę nie rozumiesz, że ja cię potrzebuje?- zapytałam i zaczęłam płakać.
- Ty mnie nigdy nie potrzebowałaś. Byłem dla ciebie zabawką, którą musiałaś się bawić bo coś was łączy- powiedział i odwrócił się do mnie.
- No właśnie. Coś nas łączy- nie zdążyłam dokończyć.
- Tak, dzieci nas łączą- odpowiedział i usiadł obok mnie.
- Nie, to miłość nas łączy. Nadal cię kocham- powiedziałam i złapałam jego dłoni.
- Nie chcę tego słuchać. Musimy się pożegnać. Już na zawsze- odpowiedział, pocałował mnie i wstał.
- Zaczekaj!- powiedziałam.
- Co jeszcze?- zapytał.
- Zostaw sobie to na pamiątkę- powiedziałam i dałam mu bransoletkę, którą kupił mi na samym początku naszej znajomości.
- Po co mi pamiątka? Żebym bardziej cierpiał- powiedział.
- Chcę z tobą być! Czy ty tego nie rozumiesz- podniosłam głos.
- Żegnam cię- powiedział i wyszedł z domu.

*miesiąc później*
Mieszkałam sama w tym pustym mieszkaniu. Horan za trzy dni miał mieć operację. Straszliwie brakowało mi Harry'ego, który był całym moim życiem. Pewnego wieczoru przyszły do mnie moja siostra i kuzynka. Usiadły na kanapie, a ja powiedziałam:
- Chcecie coś do picia?
- Tak, ja poproszę nektar bananowy- odpowiedziała Julia. Od razu przypomniało mi się, że to ulubiony napój Loczka.
- A ty siostrzyczko?- zapytałam, nalewając do szklanki nektar.
- Ja poproszę wodę- odpowiedziała Magda.
- Gazowaną, czy nie?- zapytałam.
- Wszystko jedno- uśmiechnęła się. Przyniosłam im picie i nalałam sobie herbaty. Usiadłam na kanapie i powiedziałam:

Reszty dowiecie się w kolejnej części ;)
Dziękuje za wszystkie komentarze

~Styles'owa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz