sobota, 20 kwietnia 2013

Harry cz. 24

Wstaliśmy rano, zrobiłam śniadanie, podczas posiłku Harry powiedział:
- Słońce dziś jedziemy na zakupy, na basen, a później do moich rodziców.
- To nie za dużo jak na jeden dzień?- zapytałam.
- No może troszkę za dużo, ale już tak długo nie spędziliśmy wspólnie dnia- powiedział łapiąc mnie za rękę.
- No też masz rację- powiedziałam- wiesz ty co?- zapytałam.
- Co?- chłopak popatrzył na mnie ze zdziwieniem- tylko nie mów że masz innego- zaśmiał się.
- Nie coś ty, wiesz co kocham cię..- powiedziałam- ale proszę cię zrozum to że ja się boje urodzić te dzieci- powiedziałam- ale obawiam się najgorszego- popłynęły mi łzy.
- Czego? Coś związanego ze mną czy z dziećmi?- zapytał z bardzo smutną miną.
- Jedna rzecz jest związana z tobą, a druga z dziećmi- powiedziałam- to od której zacząć.
- No może od tego z dziećmi- powiedział.
- Obawiam się tego, że dzieci będą chore lub coś się stanie- powiedziałam podeszłam do chłopaka i przytuliłam go.
- Nie wolno ci tak myśleć- powiedział- jutro pójdziemy na USG i lekarz wszystko jeszcze raz zbada.
- A ta druga rzecz to jest to, że obawiam się twojego wyjazdu, bo gdy będziesz daleko w innych krajach, to odstawisz mnie na bok, będziesz chodził na imprezy z fankami, a czasem nawet myślę o najgorszym, że zapomnisz o mnie, o dzieciach i mnie po prostu zdradzisz z pierwszą lepszą- powiedziałam, mocniej wtulając się w chłopaka.
- Ciebie nigdy nie zdradzę, kocham cię nad całe życie- powiedział, równocześnie pocałował mnie.
Chwilę jeszcze pogadaliśmy, poszłam do toalety, umyłam się, ubrałam. Czułam się bardzo dobrze, nic mi nie było. Wyszliśmy z mieszkania, wsiedliśmy do windy, gdy drzwi się zamknęły, zachowaliśmy się jak nastolatki, zaczęliśmy się całować. Nagle drzwi się otworzyły, do windy weszła matka z około piętnastoletnią córką, strasznie się speszyliśmy, nawet zaczęliśmy śmiać. Dziewczynka odwróciła się do Harry'ego i powiedziała:
- Czyy to ty, te loki, te oczy, ta twarz to musisz być ty.
- Tak to ja Harry, chcesz autograf? Czy może coś innego?- zaśmiał się.
- Ejj..- uderzyłaś Harry'ego torebką.
- Jakbyś mógł to poproszę autograf na książce- powiedziała, wyciągnęła książkę, Harry podpisał ją. Pojechaliśmy do galerii, kupiliśmy Harry'emu parę nowych koszul, koszulek, marynarek i pięć par spodni, mnie też kupiliśmy wiele rzeczy, usiedliśmy na pizzę. Nagle zrobiło mi się słabo, usiadłam a chłopak zapytał:
- Dominika, wszystko dobrze, jesteś jakaś blada.
- Nie wszystko świetnie, tylko jakoś tak zakręciło mi się w głowie, ale już wszystko dobrze- powiedziałam uśmiechając się.
Zjedliśmy pizzę, jednak zrezygnowaliśmy z basenu, bo Harry bardzo się o mnie bał, więc od razu pojechaliśmy do rodziców chłopaka. Gdy weszliśmy do domu, kolejny raz dom był pusty, lecz tym razem naprawdę nikogo nie było, ani w ogordzie, ani w kuchni. Harry zadzwonił do mamy i zapytał:
- No gdzie wy jesteście? 
- Stanęliśmy w korku z rodzicami Dominiki, jak chcecie idźcie po Mel jest u ciotki Ameli.- odpowiedziała matka chłopaka.
- Dobrze, okay to my po nią pójdziemy, nie martw się jedźcie powoli- odpowiedział i rozłączył się.
- No i gdzie są twoi rodzice?- zapytałam.
- A wiesz stanęli w korku, bo gdzieś pojechali- chłopak nie chciał przyznać, że jego rodzice pojechali po moich- teraz chodźmy po Mel, bo jest u mojej ciotki- powiedział.
Wyszliście z domu, do ciotki szło się dziesięć minut, ale Harry chciał ci pokazać gdzie spędził dzieciństwo. Weszliście do pięknego sadu należącego do dziadka chłopaka. W sadzie były piękne drzewa, krzewy, na końcu sadu znajdowała się ławka, usiedliście na niej i zaczęliście rozmawiać:
- Harry, po co mnie tu przyprowadziłeś, mieliśmy iść po Mel- zapytałam.  
- Wiem, wiem... Ale ja chciałbym ci coś powiedzieć- powiedział.
- No to mów, musimy iść już po nią- powiedziałam, śmiejąc się do chłopaka.
- A więc, pamiętasz jak wyjechaliśmy na Fiji... Chcemy to powtórzyć. Bilety są już zakupione, mamy lecieć już za 3 dni. Chcesz lecieć, czy nie?- zapytał.
- Jasne...- odpowiedziałam i pocałowałam chłopaka- A teraz chodźmy po Mel.
Wyszliśmy z sadu, Harry był bardzo zdenerwowany, ale nie miałam odwagi zapytać się o co mu chodzi, trzymaliśmy się za ręcę, a chłopak patrzył z niepewnością na mnie. Doszliśmy do domu ciotki Ameli, drzwi otworzył nam wujek Harry'ego Jimmy. Chłopak przywitał się z wujkiem, ja przedstawiłam się zawołaliśmy Mel, bardzo się ucieszyła gdy nas zobaczyła i powiedziała:
- Haly i Dominika, ale się ciese, psyjechaliście na długo- wskoczyła na ręcę do Harry'ego.
- Nie tylko na dzisiaj- odpowiedziałam.
- A to skoda- powiedziała.
- Dobra Meluś pożegnaj się z wujkiem- powiedział Harry.
- Papa, wujasku- powiedziała.
Odeszliśmy, poszliśmy do domu, właśnie przed nim stał samochód rodziców Harry'ego, gdy weszliśmy do mieszkania, zobaczyliśmy przygotowany stół do obiadu. Znowu nikogo nie było, więc weszliśmy z Mel do ogordu, dziewczynka wzięła swoją ulubioną lalkę. Usiedliśmy przy stoliku, Harry trzymał siostrzyczkę na kolanach. Ona bawiła się laleczką, wraz z Harry'm. A ja doszłam do wniosku, że chłopak będzie świetnym ojcem. Mel zaproponowała:
- Pobawmy się w berka.
- Dobrze Mel.- odpowiedziałam.
Zaczęliśmy biegać po ogrodzie, nagle zauważyliśmy znane nam sylwetki byli to rodzice Harry'ego i to było dziwne moi też, zapytałam się chłopaka:
- Harry co robią tu moi rodzice?
- Aaa... wiesz przyjechali na obiad..- powiedział zdenerwowany.
- Ale po co?- pytałam.
- No nie wiem- powiedział.
- Harry, nie potrafisz kłamać- powiedziałam.
- No dobra dowiesz się przy obiedzie- powiedział i pocałował cię w policzek.
Przywitaliśmy się ciepło. Poszliśmy do jadalni, podczas obiadu mama Harry'ego zaczęła:
- Teraz już wiemy, że nadajecie się na rodziców.
- Mamo nie mów, że nas podglądaliście?- zapytał z uśmiechem Harry.
- Tak. Chcieliśmy zobaczyć czy poradzicie sobie z Mel- powiedziała moja mama.
- Ale po co?- zapytałam.
- Bo nie byliśmy pewni czy nadajecie się na rodziców. Ale teraz już to wiemy- powiedział ojciec chłopaka.
Zjedliśmy obiad, wreszcie zapytałam się:
- Mamo, co ty tu robisz?
- No, dostaliśmy z tatą zaproszenie od Harry'ego- powiedziała.
- Aha, to jednak miałam racje, że coś knujesz- powiedziałam, do chłopaka.
- No, dobra za dobrze mnie znasz, wiesz, że nie potrafię, przed tobą nic ukrywać- powiedział- a więc czy państwo się zgadzacie abym poślubił waszą córkę?- zapytał.
- Oczywiście- powiedziała moja mama.
- Chłopcze, ale napewno?- zapytał mój tata.
- Tak proszę pana, ona jest najważniejszą osobą w moim życiu- powiedział zdenerowany Harry, bo zauważył na mojej twarzy niepewność.
- No to dobrze zgadzam się- odpowiedział mój tata.
- No to dobrze- powiedział, klęknął przede mną i powiedział- Dominika zostaniesz moją żoną?
Wszyscy patrzyli na mnie i oczekiwali odpowiedzi, zastanawaiałam się przez około 2 minuty i wreszcie powiedziałam:
- Tak Harry, oczywiście- pocałowałam chłopaka, a ten włożył mi na palec pierścionek, ale nie ten sam co wcześniej na Fiji.
Wszyscy zaczęli klaskać. Poszliśmy do ogrodu, porozmawiać, była już późna pora, więc pojechaliśmy do domu. Gdy weszliśmy do mieszkania, bardzo dobrze się czułam, lecz nagle pobiegłam do łazienki i zaczęłam wymiotować. Wyszłam z tolalety i chciałam dojść do salonu, lecz było to niemożliwe, bo zemdlałam. Harry podbiegł szybko do mnie i zadzwonił po pogotowie. Przyjechali po dziesięciu minutach i zabrali mnie do szpitala. Chłopak pojechał za nimi. Nie mogłam odzyskać przytomności, lecz nagle się udało, Harry wszedł do mojej sali i powiedział:
- Jak to się stało?
- Nie wiem, po prostu cały dzień taka byłam, cały czas kręciło mi się w głowie- powiedziałam.
- To trzeba było powiedzieć to byśmy nie pojechali do rodziców- powiedział.
- Wiedziałam, że to jest dla ciebie ważne- powiedziałam.
Poszłam spać, Harry usnął na krześle obok mnie trzymając mnie za rękę. Następnego dnia, lekarz zrobił mi USG i powiedział:
............................................
   Więcej dowiecie się w następnym Imaginie,
komentujcie na wszystkie komenty będę odpisywać.
Dziękuje za komentarze i oceny opowiadań.

~Styles'owa 

3 komentarze:

  1. Zostałaś nominowana do Liebster Award.
    Więcej na stronie : http://lovespoonlikeliam.blogspot.com/p/the-versatile.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Proszę szybko o następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń