Harry i Louis byli od pewnego czasu parą, jednak ukrywali to przed innymi. Nie chcieli, aby ktokolwiek wiedział o ich związku. Często łączyło się to ze strachem przed utratą niektórych fanek, ale również swoich przyjaciół z zespołu. Ale jeśli chodzi o drugą opcję, to mogli ją raczej wykluczyć. Wiedzieli doskonale, że chłopacy nie opuszczą ich mimo wszystko.
Po koncercie wszyscy udali się do hotelu. Byli bardzo wyczerpani, więc z tego też powodu szybko udali się spać. Jednak Harry nie mógł zasnąć. Cały czas myślał o Louisie. Odczuwał za nim lekką tęsknotę, choć jego chłopak miał pokój tuż obok. Mimo to postanowił go odwiedzić. Cicho wyszedł na korytarz i stanął przed sąsiednimi drzwiami. Już miał zapukać, gdy nagle one się otworzyły i przed Harrym stał Louis.
- Właśnie miałem zamiar pukać. - zaśmiał się cicho Hazza.
- A ja chciałem do ciebie przyjść. - oznajmił Lou uśmiechając się lekko - Wejdź do środka.
Harry wszedł do pokoju chłopaka. Pomieszczenie było oświetlone przyciemnionym światłem. Oboje usiedli na łóżku obok siebie rozmawiając przez chwilę, jednak ich rozmowa nie miała raczej sensu. Louis trochę się rumienił, bo czuł na sobie wzrok towarzysza. Po chwili wziął butelkę z wodą i napił się. Nagle Harry przybliżył się do niego i dmuchnął w jego ucho. Louis zadrżał, a z jego rąk wypadła butelka rozlewając nieco napoju na spodnie Hazzy.
- Przepraszam! - Louis odsunął się gwałtownie - To był przypadek! Chcesz może jakiś ręcznik?
- Lou... - Harry przybliżył się do chłopaka - Chcę ciebie.
Po tych słowach złożył delikatny pocałunek na ustach ukochanego. Spojrzeli sobie w oczy. Przez krótki czas tak siedzieli, bo nagle Harry znów się zbliżył i polizał górną wargę Louisa, a następnie wpił się w jego usta. Ich języki były splątane w namiętnym tańcu. Po chwili Harry ściągnął chłopakowi koszulkę i schodził pocałunkami coraz niżej zahaczając o jego sutki. Ściągnął mu spodnie z bokserkami, a następnie wziął jego męskość do ust. Poruszał głową w górę i w dół, a jęki Louisa coraz bardziej go nakręcały do dalszego działania. W końcu Lou doszedł w ustach Harry'ego.
Jednak to nie był koniec. Hazza odwrócił chłopaka i bez dalszego przygotowania wszedł w niego. Louis jęknął z bólu, ale z każdym ruchem Harry'ego czuł coraz większą przyjemność. Jego jęki roznosiły się po całym pokoju. Po kilku minutach doszedł drugi raz ze stłumionym jękiem, a zaraz po nim doszedł i Harry. Oboje padli obok siebie na łóżku.
Harry objął Louisa i pocałował go w czoło, po czym szepnął mu do ucha:
- Kocham cię...
Oboje zasnęli wtuleni w siebie.
Opowiadanie naszej koleżanki nie Directionerki. Ale nam się bardzo podoba, a wam??
~Louis'owa
~Styles'owa
~Payne'owa
~Horan'owa
~Malik'owa
hej uwielbiam twojego bloga ;*
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie :D
they-dont-know-1d.blogspot.com
Żal mi was jak morzecie takie coś pisać
OdpowiedzUsuńNie lubisz, to nie czytaj, ja was wszystkich nie rozumiem :_:
UsuńPo chuj czytacie rzeczy, przez które macie bul dópy? ;_: