niedziela, 14 września 2014

Zayn cz.7

Kilka shotów i skrętów pomogło mi się odstresować.Nie myślałam w tej chwili racjonalnie. Ponosiły mnie emocje. Serio chciałam bzyknąć wszystkich w tym pokoju. Kiedyś nawet jak podobnie się zachowywałam bzyknęłam dziesięciu kolesi na imprezie, ale to było tylko raz. Pamiętam jak Jake, Max i dziewczyny wyciągały mnie z domu takiego kolesia, a ja się zapierałam, że chcę zostać i porobić jeszcze kilka lodów. Wiedziałam, że shoty i marihuana to nie jest dobre wyjście w mojej sytuacji, ale dawno tak świetnie się nie bawiłam. Jedynie ta atmosfera między Jakiem, a Maxem nie dawała mi spokoju. Dlaczego on mu to robił? Dlaczego, aż tak bardzo potrafił go ranić? Przykryłam się po sam czubek nosa i wtuliłam w się w ciało Jade. Gadaliśmy o jakiś bezsensownych rzeczach, a mnie na prawdę kurewsko chciało się spać. W pokoju było ciemno, dopóki nie za wibrował mój telefon i na ekranie pojawiła się koperta.
Twój Prywatny Anioł Stróż: Nie mogę zasnąć. Bo nie ma cię przy mnie i nie wiem czy jesteś bezpieczna.
Suzan: Ja też nie mogę zasnąć.
Oczywiście skłamałam, chciałam dotrzymać mu towarzystwa, chociaż przez głupie pisanie smsów, czułam że oczy wszystkich skupiły się na jednym punkcie, na moim uśmiechu, który rozprzestrzenił się gdy zobaczyłam, że Zayn odpisał.
Twój Prywatny Anioł Stróż: To proszę wyjdź tylnymi drzwiami. 
Suzan: Zayn, ale po co?
Twój Prywatny Anioł Stróż: No po prostu chodź.
-Um..muszę do toalety.
Zablokowałam ekran i poderwałam się do góry w zawrotnym tempie. Poszłam w stronę kuchni i słyszałam tylko odgłosy moich gołych stóp bijących o zimne płytki. Chwyciłam za klamkę i delikatnie uchyliłam drzwi. Zayn stał po drugiej stronie i uśmiechał się do mnie.
-Co ty tu kurwa robisz?
-Chciałem cię jeszcze raz zobaczyć, tak przed samym snem.
-Ale przecież do cholery poszedłeś do domu i wróciłeś tutaj? Co ty odpierdalasz?
Wyszłam na ciemne drewno werandy i przymknęłam drzwi. Jego ciało momentalnie przyparło mnie do ich struktury, a ja pisnęłam delikatnie kiedy jego dłonie pojawiły się na moich nagich udach.
-Tak naprawdę poszedłem do mieszkania tylko po samochód. Zrobiłem sobie kilka rundek wokół kilku ulic i wróciłem, żeby cię zobaczyć.
-Um.. Zayn to takie słodkie. Ty jesteś słodki.
Uśmiechnęłam się i oplotłam dłonie wokół jego szyi. Stanęłam na palcach i ucałowałam jego spierzchnięte wargi.

Zayn Pov

Tak serio wróciłem do mieszkania tylko po samochód. Bałem się, że w tym domu czyha na nią jakieś cholernie pojebane niebezpieczeństwo. Te jej koleżanki były jakieś porąbane. Moje dłonie zacisnęły się na kierownicy powodując ból knykci, gdy zauważyłem jej matkę z Maksem i Lukiem. Moje serce zabiło mocniej, kiedy on przywarł mocniej do jej ramienia. Próbowała być szczęśliwa. Naprawdę próbowała. Tak jak kiedyś próbowała stworzyć idealny świat dla Suzan. Z zamyślenia wyrwał mnie klakson samochodu za mną. Spojrzałem w górę i zielone kółeczko świeciło się. Nacisnąłem na pedał gazu i zrobiłem jeszcze kilka kółek. Podjechałem pod dom tej całej Cary i wyciągnąłem telefon.
Twój Prywatny Anioł Stróż: Nie mogę zasnąć. Bo nie ma cię przy mnie i nie wiem czy jesteś bezpieczna.
Suzan: Ja też nie mogę zasnąć.
Uśmiechnąłem się sam do siebie. Miałem tą głupią nadzieję, że odpisze. Chciałem ją jeszcze raz przytulić przed snem. Teraz gdy jest już tak blisko mnie trudno będzie mi zasypiać bez jej zapachu lub dotyku jej czułych i delikatnych dłoni. Kochałem ją bezgranicznie od dnia kiedy odeszła i nie chciała przypomnieć sobie kim dla niej jestem.
Twój Prywatny Anioł Stróż: To proszę wyjdź tylnymi drzwiami.
Suzan: Zayn, ale po co?
Twój Prywatny Anioł Stróż: No po prostu chodź.
Wysiadłem z samochodu, zablokowałem drzwi i przeszedłem na tył domu. Miałem nadzieję, że przyjdzie i nie będzie się ze mnie śmiać. Kurde, no. Teraz mam tą największą szansę, aby znowu mnie pokochała i zrozumiała ile zawsze dla mnie liczyła. Nigdy, nikt mi jej nie zastąpił. Ona była jedyną, którą pokochałem. Pewnie większość ludzi śmiałoby się teraz ze mnie. Przecież poznaliśmy się kiedy ona miała jedenaście lat, a ja szesnaście, ale pokochałem ją. Kocham dalej i zawsze będę. Nagle klamka delikatnie ugięła się, a jej ciemne włosy wyłoniły się zza drzwi. Uśmiechnęła się, zresztą tak jak ja do niej.
-Co ty tu kurwa robisz?
-Chciałem cię jeszcze raz zobaczyć, tak przed samym snem.
-Ale przecież do cholery poszedłeś do domu i wróciłeś tutaj? Co ty odpierdalasz?
Podeszła w moją stronę i przymknęła drzwi, praktycznie bez żadnego odgłosu. Przesunąłem ją do tyłu, tak aby oparła się o drzwi. Przywarłem całym ciałem do jej drobnego. Zjechałem dłońmi na jej nagie uda. Pisnęła cicho, kiedy poczuła zimny dotyk na swoim rozgrzanym ciele. Przygryzłem delikatnie wargę.
-Tak naprawdę poszedłem do mieszkania tylko po samochód. Zrobiłem sobie kilka rundek wokół kilku ulic i wróciłem, żeby cię zobaczyć.
-Um.. Zayn to słodkie. Ty jesteś słodki.
Uśmiechnęła się i oplotła dłońmi mój kark. Jej gładka skóra, była wprost idealna. Delikatnie podniosła się stając na palcach. Przywarła do moich ust i mocniej zbliżyła się do mojego ciała. A ja złapałem za jej ciemne włosy. Przekręciłem głowę aby pogłębić nasze pocałunki. Czułem od niej alkohol, ale co się dziwić. Nie było nikogo w domu, oprócz młodych, a oni jednak mają już siedemnaście lat. Chciałem dotykać jej ciała w nieprzyzwoity sposób, ale wiem, że wtedy mógłbym ją znów stracić. Delikatnie wjechałem dłońmi pod luźny materiał jej bluzki. Czekałem na jej sprzeciw, ale go nie dostałem. Nawet chyba czerpała przyjemność z mojego dotyku, ponieważ od czasu do czasu mruczała do mojego ucha. Jej usta nagle znalazły się na mojej szczęce, aby późnej pojawiły się na skórze mojej szyi. Całkowicie poddałem się jej wargom. Była cholernie napalona, a ja wiedziałem że nie mogę. Wiedziałem, że w końcu muszę powiedzieć stop. Z tego co słyszałem od jej matki, Maks ją kilka razy zgwałcił. Matka Suzan nie mogła tego podobno powstrzymać, ponieważ jest zbyt słaba. Przecież ofiary gwałtu, często boją się dotyku innych osób, ale nie Suzan. Ona była inna. Nie bała się mnie, ani mojego dotyku. Właśnie przeciwnie pragnęła go jak niczego innego. Może ona tak odreagowywała te wszystkie lata gwałtów. Zjechała dłonią w dół mojego ciała i ścisnęła krocze tak abym poczuł jej drobną dłoń. Wciągnąłem do siebie powietrze kiedy delikatnie robiła w tym miejscu kółka. Czerpała z tego przyjemność, a ja ból ponieważ nie mogłem zakończyć mojego orgazmu w niej.
-Dobranoc. I nie pij nic już więcej.
Mój drżący głos odsunął nas od siebie. Uśmiechnąłem się i ucałowałem jej czoło.
-Dobranoc.
-Jutro po ciebie przyjadę, tylko zadzwoń.
Uśmiechnęła się kiedy zbiegłem ze schodków. Szybko rzuciłem się w stronę samochodu, ponieważ musiałem sobie ulżyć. Nienawidziłem tego robić, ale teraz musiałem. Zająłem swoje miejsce w samochodzie, otworzyłem schowek, wyciągnąłem jedną z prezerwatyw i rozpakowałem ją. Czułem ciepło napływające do mojego narządu płciowego. Szybko odpiąłem guzik i rozporek. Szybko założyłem na siebie prezerwatywę i oplotłem palce wokół pulsującej części mojego ciała. Nienawidziłem tego robić, ale teraz nie miałem innego wyjścia. Kilka mocniejszych pociągnięć dłonią po całej długości wywołało na mnie kilka kropli potu. Zdyszany jęk, który wydobywał się z moich ust było słychać chyba na całej ulicy. Cały czas rozglądałem się nerwowo przez delikatnie rozchylone oczy czy nikt nie idzie w moją stronę. Mój głos zaczął się strzępić, a moja dłoń nie była już w stanie tak szybko się poruszać. Paraliż oblał cale moje ciało, dopóki do prezerwatywy nie zaczęła sączyć się strużkami moja sperma. Wtedy momentalnie wszystko mi przeszło. Poczułem ciepło rozmywające się teraz po całym moim ciele. Odetchnąłem głęboko i opuściłem ręce na siedzenie. Mój oddech jeszcze przez chwile był nierównomierny a klatka unosiła się i opadała w zawrotnym tempie. Wyrzuciłem prezerwatywę do 'kosza', który znajdował się w samochodzie. Jeszcze przez chwile moje nogi były jak z waty. Kiedy zaczynałem już się uspakajać, zapaliłem silnik i pojechałem w stronę mieszkania.

Suzan Pov

Nie przestraszyłam się jego dotyku pod moją bluzką. Szczerze byłam przyzwyczajona do czegoś takiego. Czytałam bardzo dużo o ofiarach gwałtu, że mają obrzydzenie do facetów i boją się nawet tego najmniejszego dotyku wykonanego w ich stronę. Ja tak nie miałam. Przy Ashtonie wiedziałam, że jestem bezpieczna i dlatego się go nie bałam. Zresztą innych facetów z którymi spałam też się nie bałam. Czułam się z z nimi bezpiecznie, a nie tak jak z Maksem. Nie to, że jestem jakąś dziwką, ale po prostu czasem tak się odstresowywuję. Raz żeby zapomnieć nawet przespałam się z Jakiem, który był tak najebany że chyba nie wiedział kogo bzyka. Zresztą ja też byłam nieźle wstawiona, praktycznie nic nie pamiętam z tamtej imprezy, tylko to że Jake leżał obok mnie i jak rano obudził się przestraszył się tak samo jak ja. Obiecaliśmy sobie, że nikt nigdy o tym się nie dowie. I nadal tak pozostało. Zjechałam swoją dłonią na jego ciasno opięte krocze i ścisnęłam je. Uśmiechnęłam się kiedy wciągnął do siebie powietrze, dlatego że wykonywałam powolne kółka w tym miejscu w którym przed chwilą ścisnęłam. Serio czerpałam z tego cholerną przyjemność.
-Dobranoc. I nie pij nic już więcej.
Jego głos cholernie drżał. Byłam z siebie zadowolona. Czułam jak twardnieje pod moim dotykiem. Zastanawiałam się co zrobi gdy pozwolę mu odejść. Uśmiechnął się nerwowo i ucałował delikatnie moje czoło.
-Dobranoc.
-Jutro po ciebie przyjadę, tylko zadzwoń,
Uśmiechnęłam się kiedy widziałam jak szybko stara się dojść do samochodu. Wiem, że jestem tylko nastoletnią frajerką, a w niektórych oczach gówniarą, ale czasem takie wykorzystanie facetów naprawdę jest fajne. Straciłam rachubę czasu, wszystko moim zdaniem działo się tak szybko. Delikatnie otworzyłam drzwi i próbowałam wejść niezauważona, ale nie wyszło. Jade zapaliła światło i patrzyła na mnie z założonymi na piersiach rękami.
-Um..coś się stało?
-Nie wiedziałam, że toaleta jest na zewnątrz.
Momentalnie róż oblał moje policzki, a ja zaczęłam się denerwować. Czy ona wszystko widziała? Widziała naszą chwilę intymności, jeśli tak to normalnie się zabije.
-Oszczędzę ci pytania. Tak widziałam jak cię macał,a ty jego po penisie.
Kurwa.
-Shhh..
Podbiegłam do niej, ale po chwili uświadomiłam sobie, że wszyscy już śpią. Uśmiechnęła się tylko i poklepała mnie po ramieniu.
-Wszystko dobrze, nikt się nie dowie że macaliście się na werandzie u Cary.
-Wiesz, jesteś najlepsza.
Uśmiechnęłam się i mocno oplotłam jej drobne ciało swoimi rękami. Kilka razy potarła moje plecy dla otuchy.
-Wiesz, słodcy razem jesteście.
Jej głos przerwał ciszę, a ja naprawdę poczułam że jestem na bezpiecznej pozycji. Wiedziałam, że nikomu nie powie o tym co widziała na werandzie. Przecież można powiedzieć, że ja Zaynowi obciągałam przez spodnie. Położyła palec wskazujący na moich ustach i także się uciszyła. Z góry było słychać jakby ktoś się tam tłukł.
-Od kiedy tu stoisz?
-Jak wyszłaś wszyscy zasnęli, a ja chciałam zobaczyć czy nic ci nie jest.
Odpowiedziała i także jej mina zrobiła się strasznie przestraszona. Wyciągnęłyśmy z szafki po nożu i poszłyśmy wgłąb domu. Dźwięki były coraz bardziej głośne kiedy wchodziłyśmy po schodach. Gula w gardle, która pojawiła się już na samym początku coraz bardziej rosła. Czułam jakbym miała rozpłakać się jak małe dziecko. Wskazałam dłonią na drzwi od sypialni rodziców Cary.
-Jake przestań.
-To ja cię mam w dupie? To chyba ty masz mnie w dupie.
Żartobliwy głos Jake uspokoił mnie, choć nie do końca. Nie wiedziałam do końca co się tam dzieje. Odłożyłyśmy noże na szafkę i delikatnie pchnęłyśmy drzwi. Przygryzłam dolną wargę kiedy zauważyłam jak Jake siedzi na Maxie i targa go za włosy. Ich głowy momentalnie obróciły się w naszą stronę. Blond chłopak w momencie zrobił się bordowy, a Jake nawet nie zaprzestawał swoich ruchów. Mocno wbijał się w swojego chłopaka i przytrzymywał biodra z każdym pchnięciem.
-Przyszłyście popatrzyć czy jak?
-Um..nie sorry.
Momentalnie odwróciłam się w stronę ciemnego korytarza i wyszłam wstrzymując oddech. Jade momentalnie dołączyła do mnie śmiejąc się do rozpuku. Zamknęła drzwi za sobą i przywarła do mnie przy ścianie. Nie wiedziałam dokładnie co się stało kiedy jej usta przywarły do moich i delikatnie poruszały się w równym tempie.
Zayn mnie zabije jeśli się dowie.
Ale mam ochotę na Jade.
I to cholerną.
-Pamiętasz jak ci robiłam palcówkę. Mówiłaś, że było wtedy wspaniale. Może powtórzymy to. Dawno cię nie dotykałam. Było to jakieś kilka miesięcy temu, a Sam nie ma w ogóle dla mnie czasu. Bzykamy się tylko kiedy wróci do domu, a on woli siedzieć w pracy.
Jej głos przeszył moje uszy, ale wcale się nie sprzeciwiałam. Skinęłam głową i przygryzłam dolną wargę. Nie to, że jestem lesbijką, tylko czasami lubię zabawić się też z dziewczynami. Nic zobowiązującego. Może raz na rok zdarzy się coś takiego. Nikt nigdy by mnie nie posądził, że jestem aż tak zboczona. Bo naprawdę zachowuje się normalnie. Tylko odpierdala mi po narkotykach albo czymś podobnym. Wciągnęła mnie do sypialni Cary i zamknęła drzwi na klucz. Położyłam się na łóżku, po chwili Jade leżała już na mnie przywierając całą długością do mojego ciała. Czułam jej piersi, które stykały się z moimi. Poczułam dziwne uczucie, to samo uczucie gdy zdradziłam Ashtona z Callumem. Też byłam wtedy nieźle wstawiona i nie wiedziałam co robię. Ale teraz wiem, jestem jeszcze świadoma, ale jednak chcę sobie ulżyć. Zayn boi się mnie dotykać, a wiem że Jade wcale nie. Delikatnie podniosłam jej bluzkę do góry, aby odsłonić perfekcyjne ciało, które było o wiele ładniejsze od mojego. Na moim były liczne cięcia i siniaki. Dalej. Zjechała pocałunkami w dół mojego ciała aby wsunąć palce w moje luźne spodenki i przejechać nimi po moim czułym punkcie. Jęknęłam kiedy kciukiem nacisnęła na łechtaczkę. Zsunęła materiał zasłaniający moje łono i zwilżyła mój czuły punkt. Delikatnie tworzyła okręgi w tym miejscu.
-Tak dobrze?
Jej głos wprowadził jeszcze dodatkowe drgania. Poczułam falę ciepła przepływającą przez moje ciało. Jęknęłam cicho i złapałam za poły pościeli. Do języka doszły jeszcze palce. Wcisnęła we mnie palec wskazujący i środkowy. Wysuwała je i wkładała. Jej tempo było zawrotne, a ja wiłam się pod jej dotykiem. Jej język cały czas robił kółka na mojej łechtaczce. Kiedy poczułam, że jestem już naprawdę cholernie blisko wygięłam swoje ciało w łuk i głośno krzyknęłam jej imię. Nawet nie próbowała mnie uciszyć, była tak samo naprana jak ja. Wszystkie mięśnie spięły się, a ja czułam pulsujący punkt w dole mojego ciała. Mój oddech był coraz szybszy zresztą jak ruchy Jade. Była tą najlepszą z najlepszych przyjaciółek i to zawsze jej ufałam tak do końca. Kiedy zagięła palce w środku doszłam. Poczułam jak lepiący płyn wylewa się ze mnie i zalewa palce mojej przyjaciółki. Moja klatka piersiowa podnosiła się i upadała bardzo szybko. Usłyszałam mlaskanie Jade co oznaczało, że właśnie oczyszcza sobie palce.
-Jesteś najlepszą przyjaciółką na świecie.
Podniosła się i ułożyła się obok mnie. Jej włosy luźno opadły na białą poduszkę, a jej czerwone usta nabrały jeszcze większej barwy.
-Ty też. I dziękuje, że nikt się jeszcze nie dowiedział o naszych głupich chwilach słabości.
Odwróciłam się na bok i ucałowałam jej policzek. Zerwałam się z łóżka i ubrałam spodenki. Pomogłam wstać Jade i zeszłyśmy na dół pozostawiając pokój nieskazitelnie czysty. Jake i Max leżeli już w swoich śpiworach przytuleni do siebie, a ja i Jade powoli zasypiałyśmy.

----------------------------------

-Halo. Wstawajcie suki.
Głos Jake'a górował nad naszymi sylwetkami. Czułam się jakby przejechało mnie tysiąc czołgów tej nocy. Miałam ochotę bić głową w ścianę, aby mi przeszło. Położyłam dłoń na jego ustach, ale on ją zdążył ugryźć.
-Idiota.
-Suka.
-Kutas.
-Cipa.
-Skurwiel.
-Dziwka.
Wiedział, że jak wypowie te słowa obudzę się w kilka sekund. Nienawidziłam gdy ktoś  tak do mnie mówił. Wiedziałam, że on mówi to na żarty ale jednak mnie to wkurwiło. Otwarłam oczy i zaśmiałam się ponieważ wyglądał komicznie. Jego włosy były potargane (pewnie przez wczorajszą noc z Maxem), a warga spuchnięta. Jade cały czas kurczowo trzymała moją dłoń i ściskała ją aby przenieść całą wściekłość na mnie. Wolną ręką uderzyłam naszego przyjaciela z wielkim impetem w policzek. 
-Dobra kurwa, ja już nic nie mówię.
Podniósł się i znowu poczułam świeże powietrze nad swoją osobą. Mruknęłam i podniosłam się do pozycji siedzącej. Wszyscy już się rozeszli tylko nie nasza piątka. Szczerze nie wiem co Max z Jakiem jeszcze tu robili. Ja z Jade spałam, ale oni? Spojrzałam na ekran telefonu, była dwunasta. Muszę zadzwonić do Zayna żeby przyjechał mnie odebrać. Stanęłam na nogi i wybrałam numer mojego chłopaka. 
-Halo, kotku.
-Cześć kochanie. Właśnie wstałem, kiedy mam przyjechać?
-Mógłbyś być za jakieś piętnaście minut?
-Oczywiście, że będę.
-Suzan mogłabym zabrać się z wami. Jadę do Sama.
-Oczywiście, że tak.
Uśmiechnęłam się i przycisnęłam czerwoną słuchawkę. Pobiegłam do łazienki, zrobiłam siku, wzięłam prysznic i przebrałam się w czarny top i dżinsy. Zeszłam na dół. Reszta siedziała przy stole i rozmawiała o czymś, przynajmniej tak mi się wydawało. Okulary Jade sprawiały, że była jeszcze słodsza i niewinna. Także była przebrana. Miała na sobie biały top, dżinsy i czarne vansy. . Kiedy usłyszałam pukanie do drzwi wiedziałam że Zayn już przyjechał. Wsunęłam na stopy moje niebieskie converse i pomachałam ręką do Jade aby wstała, ponieważ mój chłopak czeka już na nas. Wszyscy wstali od stołu i poszli nas odprowadzić. Otworzyłam drzwi i ujrzałam mojego mulata. Uśmiechał się do nas. 
-Hej.
Jako pierwszy zdążył wypowiedzieć te słowa. Później reszta zaczęła mówić różne rzeczy na powitanie. Jade wydawała się jakaś nieobecna. Uśmiechnęłam się i podeszłam do niego stając na palcach.
-No hej kotku.
Jego głos wywołał na mnie uśmiech, ale zarazem czerwony jak burak rumieniec. Złapał mnie w talii i delikatnie musnął moje usta. Smakował pieprzonymi papierosami i jakimiś cukierkami. Miał na sobie czarny sweter i wytarte, czarne spodnie.


Pożegnaliśmy się z wszystkimi. Zajęłam miejsce pasażera, a Jade usiadła na tylnym siedzeniu. Dłoń Zayna podczas jazdy cały czas spoczywała na moim kolanie i gładziła je.
-I jak się bawiłyście, fajnie było?
-Um.. tak.
Załamany głos Jade przeszył moje uszy. Chyba przeżywa to co stało się dzisiejszej nocy. Odwróciłam głowę do tyłu aby na nią spojrzeć. I tak. Miałam rację, Wyglądała jakby miała się rozpłakać jak małe dziecko. Kochałam ją bardzo mocno, ale nic nas nie łączyło oprócz przyjaźni, przynajmniej z mojej strony. Spoglądnęła na mnie i delikatny uśmiech pojawił się na jej twarzy. Reszta drogi była cicha, przerywała ją tylko cicha muzyka z radia. Kiedy podjechaliśmy pod blok Sama pożegnaliśmy się. Wyciągnęłam gumę z ust i sięgnęłam do kosza. Otworzyłam go i zobaczyłam zużytą prezerwatywę.
-Zayn. Kurwa. Zayn co to jest? Miałeś jakąś laskę tamtego wieczoru.
-Nie. Boże dlaczego, tego nie wyrzuciłem. Nie. Uwierz mi. Nie miałem innej.
-To dlaczego tam jest twoja sperma?
Moja mina mówiła wszystko. Byłam wkurwiona na maksa. Chciałam dowiedzieć się prawdy, bo kochałam go tą większą połówką mojego małego serca.
-No bo kurwa, zwaliłem sobie wczoraj. No jak dotykałaś mojego kutasa to no wiesz. Kurde. Musiałem to zrobić.
Jego głos załamywał się z każdym słowem. Delikatny rumieniec pojawił się na mojej twarzy. Sprawiłam, że się aż tak podniecił. Byłam cholernie zdolna. Dziękuje Bogu za ten dar. Spuścił głowę w dół i momentalnie posmutniał.
-Nic się nie stało kochanie. Rozumiem to.
Złapałam jego dłoń i pocałowałam ją. Popatrzył na mnie i także się uśmiechnął. 
-Dzisiaj jest impreza u Nialla. Możesz zaprosić znajomych jeśli chcesz.
Przytaknęłam głową i ucałowałam jego skroń.
-Dziękuje Zayn. Dziękuje ci za to wszystko co dla mnie robisz.
-Nawet nie wiesz jak jesteś dla mnie ważna.
-Oj, wiem wiem. Ale ty jesteś ważniejszy dla mnie niż ja kiedykolwiek dla ciebie.



*jeśli przeczytałeś/aś zostaw komentarz, nawet ten najmniejszy*

______________________________
Boże przepraszam. Wiem spaliłam to. Spaliłam. Przepraszam. Ale starałam się zdążyć na czas z tym rozdziałem. Na tamtym blogu mam tygodniowe opóźnienie. Nie mam w ogóle czasu cały czas się uczę. Najbardziej wkurza mnie dodatkowy język, bo ani w tą ani w tą. Nie umiem nic z tego języka.  Jest beznadziejny. Ale za rok już będzie Hiszpański ♥ Ale jednak mam nadzieję, że ktoś przeczyta ten bullshit i pozostawi po sobie komentarz. Będę wdzięczna, bo naprawdę cieszę się kiedy jest coraz więcej wejść. Tak dla sprostowania. Suzan kocha Zayna, ale także musiała sobie ulżyć. Nie jest lesbijką, ani bi. Po alkoholu i kilku skrętach zachowuje się jak idiotka dlatego pozwoliła zrobić sobie przez Jade palcówkę. Są najlepszymi przyjaciółkami od kilku lat i nikt jeszcze nigdy ich nie rozdzielił. Jade ma chłopaka, ma na imię Sam ale on jest starszy od nich i pracuję w ważnej firmie. To tylko takie małe sprostowanko.
Lots of love
xx

2 komentarze:

  1. rozdział jest spoko. zapraszamy do nas :) you--will-always-be-in-my-heart.blogspot.com
    ~ Tori and Van <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest już nowy post na blogu zapraszamy ! : http://you-will-always-be-in-my-heart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń