czwartek, 14 sierpnia 2014

Zayn cz.3

Przeczytaj notkę!

Mam nadzieję że wiecie, że kursywa oznacza jakieś wspomnienie, a pomniejszona kursywa myśli! :)

Zayn Pov

Zdążyłem na szybko przygotować jakiekolwiek kanapki. Moje kąciki ust uniosły się delikatnie ku górze  kiedy na jej twarz wkradł się uśmiech. Pamiętałem ją taką szczęśliwą, kiedy byliśmy razem. Pamiętałem jak wkradałem się przez okno do jej sypialni, kiedy szeptała ciche westchnienia do mojego ucha podczas seksu. Pamiętałem. Kurwa, pamiętałem wszystko. A ona? Ona nic. Była wtedy jeszcze taka dziewczęca.
-Siadaj, to dla ciebie.
Uśmiechnąłem się i machnąłem ręką w powietrzu pokazując jej krzesła przy stole. Usiadła na jednym z nich, na którym kiedyś siedziała jej matka.
-Dziękuje.
Wzięła jedną kanapkę w ręce i nadgryzła kawałek.
-Tak w ogóle jak znalazłeś się w tym parku?
Zapytała niezdarnie połykając kanapkę, która na jej nieszczęście nie mogła przez chwilę trafić do przełyku. Przestraszyłem się, kiedy nie mogła złapać oddechu. Ale przypomniałem sobie ją z kiedyś. Miała tak samo. Ona po prostu łapczywie jadła i wystarczyło napić się łyka jakiegoś napoju, tak jak teraz to zrobiła.
-Już wszystko dobrze?
Wiedziałem, że nic jej nie jest ale jednak wolałem zapytać. Dalej liczyła się dla mnie tak jak kiedyś. Przytaknęła i uśmiechnęła się do mnie. Przez chwilę patrzyła na mnie i nie mogła oderwać wzroku. Może przypomniała sobie mnie? Nie, to nie możliwe. Jej matka mówiła że straciła pamięć z kilku miesięcy przed wypadkiem. Zapamiętała tylko śmierć ojca, co było dla niej po prostu drastyczne. Więc dlatego zapadło głęboko w jej pamięci.
-Siadaj.
Klepnęła krzesło obok swojego i delikatnie wysunęła go spod stołu. Odepchnąłem się od blatu i usiadłem na tym miejscu. Miałem ochotę znowu ją dotykać. Tak po prostu położyć dłoń na jej kolanie i delikatnie przesuwać ją w górę jej ciepłego uda. Pierwszy raz widziałem, żeby jakaś dziewczyna zjadła aż sześć kanapek z czego trzy miały być dla mnie. Wydymałem dolną wargę i przebiegłem po swoich włosach patrząc na pusty talerz.
-O, Boże przepraszam. Nic ci nie zostawiłam.
Powiedziała i szybkim ruchem obróciła się w moją stronę, tak że nasze kolana spokojnie się dotykały.
-Nic się nie stało. Jesteś pod moją opieką i możesz jeść ile i co sobie tam chcesz.
Na moją twarz wkradł się uśmiech. Ale nie prawdziwy uśmiech. Ten sztuczny. Naprawdę byłem cholernie głodny. Przez połowę dnia mieliśmy z chłopakami próby i nic jeszcze nie zdążyłem jeść.
-Ej. Ale przysięgam ci. Następnym razem ci się odwdzięczę.
Położyła swoją ciepłą dłoń na moim kolanie. Delikatnie sprawdzając fakturę moich czarnych, opinających moje nogi rurek.
-Ale naprawdę nic się nie stało.
Położyłem swoją dłoń na jej. Na co ona delikatnie drgnęła, ale wcale jej nie odsunęła. Jakby czuła, że byliśmy kiedyś już bardzo blisko. Czułem jak jej palce delikatnie drgają, a kąciki ust delikatnie unoszą się do góry.
-Wezmę ją jeśli chcesz.
Powiedziałem szeptem, lecz ona nie zareagowała. Coraz bardziej zagłębiała się w moje brązowe tęczówki, jakby próbowała w nich coś odszukać. Delikatnie owinąłem swoje palce wokół jej drobnej dłoni i ścisnąłem ją. Nagle jakby się ocknęła i wstała z krzesła. Przeszła kawałek niepewnie ale po chwili odwróciła się przez lewe ramię.
-Zayn czy mogłabym. Um.. czy mogłabym prosić cię o jedno.
-Oczywiście.
-Proszę śpij dzisiaj ze mną. Po prostu nie chcę być sama.
Byłem nieco zaskoczony tym co usłyszałem, ale jednak cząstka mnie zgadzała się na to abym z nią zasnął tej nocy.
-Dobrze. Idź się połóż, przyjdę tylko wezmę prysznic i coś przegryzę.
Słyszałem odgłos jej gołych stóp na płytkach w korytarzu. Kiedy ucichły zdecydowałem się najpierw posprzątać, wziąłem jabłko, które po chwili w całości zostało skonsumowane, a później wziąć szybki prysznic.

------------------------------------

Gdy wszedłem do 'jej' pokoju, była otulona białą pościelą. Jej oczy były przymknięte, a usta delikatnie rozchylone. Stwierdziłem, że śpi więc próbowałem wyjść z pokoju.
-Zayn, przecież obiecałeś.
Słyszałem jej zachrypnięty cienki głosik. Westchnąłem niezauważalnie i zrobiłem kilka kroków w stronę łóżka. Kiedy na nim usiadłem delikatnie ugięło się pod moim ciężarem. Pociągnąłem za drugą kołdrę i przeciągnąłem sobie ją pod brodę. Odwróciłem się plecami w jej stronę i próbowałem zasnąć. Poczułem jak łóżko zaczyna się uginać, a jej oddech był coraz bliżej mnie. Byłem zaskoczony gdy jej ręka delikatnie opadła na moje ramie, a jej ciało przyległo do mojego. Jej ciche westchnienie naprawdę pozwoliło wkraść się mojemu niewinnemu uśmieszkowi na twarz. Zacisnąłem powieki i złapałem jej drobną dłoń.

-Zayn obiecasz mi coś?
Zapytała gdy siedziałem na brzegu łóżka i przeglądałem swój telefon. Skinąłem głową i spojrzałem na nią przez lewe ramię.
-Będziesz mnie kochał wiecznie?
Jej głos delikatnie ściszał się kiedy wypowiadała te słowa, jakby bała się mojej reakcji. Nie byliśmy razem, przynajmniej nigdy ani ja, ani ona nie powiedzieliśmy że należymy do siebie. Mówiliśmy 'kocham cię' ale to tylko dwa małe słowa. Nigdy nie byliśmy razem. 
-Tak, zawsze będziesz moją małą słodką księżniczką.
Uśmiech wkradł się na moją twarz, a jej policzki stały się prawie bordowe. Kochałem ją taką. Była cudowna. Taka niewinna.
-Muszę cię odwieźć do domu.
-Przecież mama jest na dyżurze. 
Wyszeptała delikatnie owijając swoje ciało kołdrą.
-Ale muszę kurwa. Rozumiesz? Obiecałem twojej matce, że bezpiecznie wrócisz ode mnie do domu.
Fuknęła coś pod nosem i wstała z łóżka. Zebrała swoje rzeczy i poszła do łazianki się przebrać. 
-Suzan czy wszystko dobrze?
Zapytałem kiedy nie wychodziła już dłuższy czas z pomieszczenia. Nie dostałem odpowiedzi, lecz wyszła. Była ubrana w jeansowe shorty i biały, luźny t-shirt. Ubrałem szare dresy i luźną, granatową bluzę. Sięgnąłem po kluczki i dokumenty, które za chwilę schowałem w kieszeni. Wyszliśmy na podjazd, na którym stał mój motor. Uwielbiała nim jeździć, była w nim wprost zakochana. Założyłem kask na jej głowę i chwyciłem za biodra. Cicho pisnęła kiedy oderwałem ją od ziemi i posadziłem ją na tyle. Przełożyłem nogę przez motor i zapaliłem silnik. Jej ciało przyległo do mojego co do milimetra. Jechaliśmy ciemną szosą, gdy jakieś zwierze wyszło zza krzaków. Nerwowo starałem się je wyminąć, kiedy wróciłem na swój pas, nagle wyjechał samochód. Nie zdążyłem zrobić uniku i uderzyliśmy wprost w jego maskę. Przeleciałem kilka metrów, ale upadłem na trawę. Nic poważnego mi nie było oprócz złamanych kilku kości. Byłem w totalnym szoku, więc nie odczuwałem bólu. Przeczołgałem się w stronę jej ciała, które było nieco dalej. Jej klatka piersiowa uniosła się i opadła ale powoli. Delikatnie złapałem jej dłoń i patrzyłem w zamknięte powieki.
-Suzan, obudź się. Kurwa tak po prostu się obudź.
Krzyczałem, lecz ona naprawdę mnie nie słyszała. Zacząłem płakać i szukać telefonu w kieszeni spodni. 
-Halo. Był wypadek. Na szosie łączącej Bradford z Shipley. Szybko. Ona umiera. Nie wiem ilu jest rannych. Na razie z tego co widzę to ja i moja przyjaciółka i ktoś jest jeszcze w samochodzie.
Krzyczałem jak najęty do kobiety po drugiej stronie. 
-Przyślemy helikopter ratunkowy i karetkę, powinny być za dziesięć minut.
Rozłączyłem się i delikatnie błądziłem swoją dłonią po jej zakrwawionej twarzy. Nie wiedziałem kompletnie gdzie podziała swój kask. Moja twarz opadła na zimny asfalt dalej trzymając jej drobną rękę, która jeszcze kilka godzin temu delikatnie muskała swoimi opuszkami moją skórę. Jej klatka piersiowa coraz wolniej się poruszała. 
-Proszę nie odchodź. Rozumiesz?
Krzyczałem, ale bez skutku. Przecież po co miałem krzyczeć. Ona umiera, nie usłyszy mnie. Z moich oczu cały czas sączyły się łzy. Podniosłem głowę gdy usłyszałem koguty karetki. Miałem ochotę wstać i zacząć krzyczeć. Nagle poczułem silny podmuch powietrza, kilka metrów od karetki wylądował helikopter.
-Tutaj! Ona potrzebuje waszej pomocy! 
Zacząłem krzyczeć i delikatnie podniosłem zakrwawioną rękę do góry. Kilku ratowników z helikoptera wyciągnęło nosze i przybiegli ile mieli sił w nogach. 
-Wszystko będzie w porządku, nic jej nie będzie. A teraz proszę iść ze mną, opatrzę cię.
Kiedy ją podnosili na noszach puściłem jej rękę. Mężczyzna złapał mnie pod pachy i podciągnął do góry.
-Możesz iść?
-Przecież nic mi nie jest! To ją macie ratować.
Krzyknąłem i nagle poczułem silny ból w okolicy żeber. Szybko złapałem się za nie i wciągnąłem do siebie powietrze. Mężczyzna przełożył moje ramię przez niego i doprowadził do karetki. Usiadłem na jednym z krzeseł, a on zaczął mnie opatrywać. Moja jedna z rąk została owinięta bandażem, ponieważ miała długie cięcie wzdłuż. Delikatnie szarpnął najpierw za moją nogę, a później za rękę aby ją nastawić, żeby móc włożyć ją w szynę. Najwyraźniej nie były to poważne złamania. Zacząłem odczuwać ten ból kiedy opatrywał mnie. 
-Teraz pojedziemy do szpitala i zbadają cię, czy nie masz poważniejszych obrażeń.
Delikatnie pomógł mi wstać, owinąłem ramię wokół niego kiedy ja utykałem na jedną nogę. Razem z innymi dwoma mężczyznami pomogli mi położyć się na noszach. Droga do szpitala cholernie się dłużyła, a ja byłem coraz bardziej nerwowy. Pytali się mnie dokładnie o wszystko. Podali mi leki na zwalczenie mojego bólu, ale to i tak nic nie dawało. Podjechaliśmy pod same drzwi szpitala. 
-Mamy chłopaka z tego samego wypadku co tamtą dziewczynę! Zayn Malik, lat szesnaście. 
Mówił do lekarki, która szybko podbiegła do niego i zaczęła patrzyć na moje zakrwawione części ubioru.
-Zaraz zadzwonimy do twoich rodziców. Proszę zabrać go na USG, Tomografię i Rezonans. Musimy się upewnić, że nic ci nie jest. 
Delikatnie mrugnąłem oczami w jej kierunku na znak, że się zgadzam. Nagle moja ręka została złapana w czyimś uścisku. Kiedy otwarłem oczy zobaczyłem matkę Suzan, przez moje ciało przeszły ciarki i nie wiedziałem co powiedzieć
-Przepraszam. J..ja, napra..naprawdę, nie chciałem.
-Spokojnie, ona żyje. Zayn, nie denerwuj się. 
-Wie..wiem. Mia..miałem odwieść ją bez..bezpiecznie.
Mówiłem przez płacz, a ona cały czas trzymała moją dłoń i szła w tempie ratowników pchających nosze z moim ciałem. Widziałem, że tylko udaje być spokojna. Tak naprawdę też się bała. Pewnie jeszcze bardziej niż ja. Uśmiechnęła się tylko i puściła moją dłoń. Robili mi szereg badań. Okazało się, że moje żebra są połamane, a płuco delikatnie uszkodzone, lecz trzeba go przeszczepić.Będą musieli zrobić mi poważną operację, która zaważy na moim życiu. Leżałem na sali, kiedy weszli moi rodzice i matka Suzan. Poderwałem się z miejsca i znowu poczułem ten cholerny ból w okolicy żeber.
-To, nie tak. Ten facet. On wjechał na nasz pas. Ja nie chciałem źle. Naprawdę. Przepraszam. Obiecałem pani, że odwiozę ją do domu nie tkniętą. Przepraszam, że tego nie spełniłem, tak mi wstyd. Zawiodłem.
Mój głos załamywał się z każdym kolejnym słowem, czułem że to wszystko było przeze mnie.
-Zayn nic się nie stało. Suzan żyje, ty także. To nie twoja wina. Z tego co policja mi powiedziała, ten facet był pijany. On pójdzie siedzieć, nie ty.
Powiedziała jej matka i pocałowała wewnętrzną część mojej dłoni. Nawet nie zauważyłem kiedy moje oczy zamknęły się, a ja pogrążyłem się w śnie. Jej matka. Ona naprawdę mnie lubiła. Wyczuwała, że Suz jest ze mną bezpieczna i dodaję jej szczęścia. Pamiętam gdy pierwszy raz się kochaliśmy. Nie chciałem tego, naprawdę nie chciałem. Miała wtedy zaledwie jedenaście lat, ale ona naciskała. Pragnęła czuć mnie tak bardzo blisko. Pamiętam jej głębokie oddechy kiedy delikatnie napierałem swoimi biodrami na jej. Kiedy delikatnie szarpała końcówki moich włosów, całowałem ją otwartymi ustami. Nie była pierwszą dziewczyną z którą się kochałem, ale zdecydowanie była pierwszą w której się zakochałem i czułem się tak spełniony jak nigdy wcześniej. Uśmiechnąłem się kiedy zobaczyłem jej uśmiechniętą twarz kiedy delikatnie machała swoją drobną dłonią na pożegnanie. Moje kąciki ust uniosły się a ja tylko zdołałem kiwnąć swoją głową. Obudziły mnie ostre światła lamp w jednym z korytarzy. Nie wiedziałem, czy wiozą mnie z bloku czy na blok operacyjny. Czułem suchość w ustach, czyli jednak to pierwsze.. 
-C..czy-próbowałem wydobyć z siebie chociaż jedno zdanie, lecz nie zdołałem. 
-Już dobrze Zayn. Jesteś po operacji. Twoje płuco zostało przeszczepione. Będziesz żył.
Zobaczyłem znajomą mi twarz. Była to moja lekarka i uśmiechała się do mnie.
-Su..Suz- powiedziałem jej imię, kiedy złapałem jej przedramię. Przytaknęła tylko głową i przesłała mi kolejny uśmiech. Moje oczy zaszły mgłą i widziałem naprawdę niewyraźne kształty. Lekarze wokół mnie coś krzyczeli, ale nie mogłem dosłyszeć co. Byłem jakby oszołomiony. Jakby ktoś uderzył mnie czymś twardym w głowę. Znowu zasnąłem i obudziłem się w niebieskiej sali. Obok mnie leżały jeszcze dwie kobiety jedną z nich była Suz. Uśmiechnąłem się w jej stronę, choć widziałem że przypięta jest do mnóstwa aparatur.Moją pierwszą myślą było to, żeby wstać i przytulić ją. Przeprosić za to, że pozwoliłem aby cokolwiek jej się stało. Nie wiedziałem co robić. Czułem cholerną suchość w ustach. Nacisnąłem czerwony guzik, który leżał na szafce obok mojego łóżka. Rozpoznałem dwie kobiety wchodzące do pokoju. Była to lekarka prowadząca mnie od początku i matka Suz. Miałem poczucie winy i myślałem, że zaraz tak po prostu jakoś uda mi się uciec.
-I jak Zayn wszystko w porządku? Coś cię boli nie wiem może uwiera?
Zapytała mnie kobieta o niebieskich oczach niczym ocean i brązowych włosach spiętych w wysokiego, ciasno spiętego kucyka. Przytaknąłem głową bo tylko tyle mogłem. Matka Suz zmieniała moją kroplówkę, kiedy delikatnie szarpnąłem za róg jej białego kitla. Popatrzyła na mnie, widziałem w jej oczach smutek. Wskazałem palcem na łóżko, na którym leżała prawie już trzynastoletnia dziewczyna. Brakowało miesiąca. Jebanego miesiąca.
-Już wszystko z nią dobrze Zayn. Wybudziła się tydzień temu, dzień po operacji. 
O kurczę. Leże już tutaj ponad tydzień. Wydawało mi się, że spałem kilka godzin.
-Jest tylko jeden mały problem. Nie rozpoznała cię. Mówiła, że ojciec miał wypadek i umarł. Pytała się czy także była w tym samochodzie. Nic nie pamięta. Nie wie dlaczego się tutaj znalazła i kim jesteś.
Wyszeptała łapiąc moje przedramię i delikatnie uśmiechając się, ponieważ chciała mnie uspokoić. Pokręciłem przecząco głową i z moich oczu zaczęły sączyć się pojedyncze łzy. Dlaczego nas to musiało spotkać? Co my takiego zrobiliśmy? Płyn napływający do oczu coraz bardziej szczypał moje oczy. 
-Nie.
Wyszeptałem z chrypą, ponieważ miałem jeszcze sucho w ustach. Widziałem, jak panią Blade, także zaczyna to wszystko ściskać w sercu. Jej dłonie drżały, ale starała się być twarda.
-Przykro mi Zayn.
Odpowiedziała i spojrzała na swoją córkę, a później na mnie. Jej wzrok błądził między naszym postaciami. 
-Nie..-krzyknąłem

-Nie..
Krzyknąłem i zerwałem się do pozycji siedzącej. Ten sen śnił mi się codziennie i zawsze tak samo kończył. Za każdym razem krzyczałem i budziłem się zalany łzami. Kiedyś jak mieszkałem z chłopakami to budzili się każdej nocy i wydzierali się na mnie. Zwałszcza Harry, który odsypiał noce imprezy w europejskich pubach. Moje serce biło jak oszalałe, a łzy napływały do moich oczu z zawrotną prędkością. Spojrzałem na miejsce obok mnie, Suzan już nie spała i po chwili patrzenia na mnie także się zerwała.
-Zayn, czy wszystko jest dobrze?
Przebiegła po swoich włosach i położyła dłoń na koszulce po stronie mojego bijącego serca, nawet nie wiem po co. Może chciała zobaczyć jak bardzo szybko wybija nierówny rytm. Mój oddech był cholernie ciężki, myślałem, że zaraz zemdleję na jej oczach. Jej wzrok był niewinny i naprawdę. Ona się chyba o mnie bała. Może jednak pamięta kim jestem. No dobra, przecież jest to nie możliwe.
-Tak, tak wszystko dobrze. Idź spać Suzan, jest środek nocy.
Uśmiechnąłem się i położyłem swoją dłoń na jej małej, drobnej. Odsunąłem ją ze swojej piersi i położyłem na jej biodrze. Uśmiechnęła się tylko i przewróciła się na drugi bok w taki sposób, że leżała plecami do mnie. Miałem ochotę tak bardzo owinąć swoje ręce wokół jej ciała i znów poczuć jej ciepło, ale bałem się. Bałem się, że tak po prostu przestraszy się i odejdzie. Nie przeżyłbym kolejnego odejścia z jej strony. Delikatnie ściągnąłem kołdrę z nóg i poszedłem do łazienki. Fala wody uderzyła w moją twarz i sprawiła, że stałem się trochę zimniejszy. Spojrzałem w lustro i teraz sobie coś przypomniałem. Tego wieczoru dałem jej wisiorek z napisem "Najlepsi Przyjaciele", ponieważ za dwa miesiące miałem wyjechać do Londynu, aby zamieszkać w domu Harry'ego. Ona go nosiła, zresztą ja miałem taki sam. Pewnie go nie zauważyła, bo zawsze chowam go pod koszulkami, staram się go ukrywać. Zacisnąłem zęby i złapałem umywalkę, mocno wbijając swoje palce w nią.
-Obiecuję ci Suzan Young Tym razem nie pozwolę ci odejść z mojego życia. Kocham cię i nigdy nie przestałem. Miałem przygody na jedną noc, ale to nie było jednak to samo. Cały czas byłaś w moich myślach. Gdy kochałem się z tamtymi kobietami widziałem twoją twarz. Byłaś moją pierwszą i prawdziwą miłością. Gdybym tylko mógł nigdy nie dopuściłbym do tego pieprzonego wypadku. Nigdy byś nie cierpiała i nigdy byś mnie nie zapomniała. Przysięgam ci przypomnisz sobie kim jestem i wtedy skradnę twoje małe, kruche serce.
Cały czas patrzyłem na lustro i dotykałem przez koszulkę bliznę po przeszczepieniu płuca. Nie rozpoznałem tego samego Zayn'a co kiedyś. To była ta moja gorsza strona, która za wszelką cenę chciała zdobyć swój cel który sobie obrała.
Tym razem nie skrzywdzę cię, mała.
Nie odejdziesz. Rozumiesz?
Nie pozwolę na to.
Nie pozwolę aby dalej cię katował.
Musisz prowadzić normalne życie.
Jeszcze nie wiesz, ale twoja matka zgodziła się abyś u mnie zamieszkała,
Od tamtego dnia gdy pojawił się Maks, a mnie nie było wydzwaniała codziennie.
Chciała żeby ktokolwiek wam pomógł, ale ja nie chciałem wtrącać się od nowa w twoje życie.
Zastanawia mnie jedno. Skoro mnie nie pamiętasz, to po? Po co nosisz ten wisiorek.
Wytarłem twarz i położyłem się obok niej zachowując stosowny odstęp. Przez godzinę nie mogłem zasnąć, ponieważ nadal myślałem nad tym wszystkim.

----------------------------------

Obudziły mnie rano głośne grzmoty. Na polu było cholernie ciemno, rozjaśniały je tylko błyski piorunów. Była burza. Super. Zapowiadał się znowu super dzień. Namacalnie chciałem sprawdzić, czy ciepłe ciało Suzan leży obok mnie. Ale nie spotkałem jej. Szybkim ruchem odwróciłem głowę w stronę jej poduszki. Nie było jej.
-Nie..znaczy..no..kurde..dlaczego znowu uciekłaś?
Wyszeptałem z siebie kiedy nie zauważyłem ani jednej z jej rzeczy. Szybko zerwałem się z łóżka i pobiegłem do garderoby ubierając się w długą, ciepłą, czarną bluzę z nadrukiem i czarne, obcisłe rurki. Wziąłem telefon z szafki i zacząłem zbiegać po schodach. Uderzył mnie zapach naleśników i świeżej kawy. Czyli jednak była. Odetchnąłem z ulgą i wszedłem do kuchni.
-Dzień dobry.
Odwróciła się niosąc w moją stronę talerz pełen naleśników, które polane były czekoladą. Uśmiechnąłem się, ponieważ dawno nie jadłem takiego śniadania. Zwłaszcza od tak pięknej dziewczyny. Była ubrana w swoje wczorajsze ciuchy. Czyli miała na sobie biały top na którym miała bluzę. Widziałem jej obnażone nogi, które miały liczne siniaki i cięcia, ponieważ miała te same krótkie spodenki co wczoraj. Jej białe conversy, dalej były lśniące. Nie wiem jak to zrobiła, ponieważ moje byłby już całe czarne. 


-Suzan, przecież nie musiałaś.
Uśmiechnąłem się kiedy położyła na stole dwa kubki kawy i zajęła się jednym z nich. 
-Obiecałam ci, że się odwdzięczę.


*jeśli przeczytałeś/aś- zostaw komentarz nawet ten najmniejszy*


_________________________________
Hej tutaj Adminka Sonia, chciałam tylko podziękować wam za to, że kolejne opowiadanie wzbudza w was nie małe poruszenie. Cieszę się każdego dnia kiedy widzę coraz więcej wejść. Jestem także szczęśliwa, kiedy któraś/yś z was zostawi choć najmniejszy komentarz. Piszę to tylko dlatego, że widzę że jednak ktoś to czyta. Rozdziały będą dodawane dokładnie w każdy CZWARTEK i NIEDZIELĘ :) Chciałam tylko powiedzieć, że na drugim blogu, także jest nowa część :) Dziękuje za każdy komentarz pozostawiony na tym i zarówno na tamtym blogu. 

Lots of love
x.x



5 komentarzy:

  1. Boże ten rozdział jest po prostu boski! Nie możemy doczekać się kolejnego :) Jutro ( 15.08) pojawi się 28 rozdział . Zapraszamy na http://you--will-always-be-in-my-heart.blogspot.com/ I życzymy dalszej weny

    OdpowiedzUsuń
  2. Super piszesz ;33 Nie można się oderwać od czytania <33

    OdpowiedzUsuń
  3. http://you--will-always-be-in-my-heart.blogspot.com/ nowy rozdział

    OdpowiedzUsuń
  4. http://you--will-always-be-in-my-heart.blogspot.com/
    Zapraszamy :) Nowy rozdział

    OdpowiedzUsuń