- Sorry, zapomniałem o telefonie i o bransoletce jest chyba w łazience, wygląda tak jak bransoletka Harrego tylko jest z koniczyną, a nie muszką.
Szybko poszłam do łazienki, żeby Harry nie usłyszał tej rozmowy, zapytałam się jeszcze czy dziś się ze mną spotka. On powiedział, że tak, żebym była o 13:40 w Nando's. Zgodziłam się, napisałam do Harrego liścik, brzmiał on tak:
"Przepraszam cię Harry ale muszę iść na spotkanie z koleżanką, nie chciałam cię zostawić, ale muszę, ponieważ dam jej moje materiały, aby zaliczyć historię..."
Czekałam na Nialla, chłopak spóźnił się pięć minut, powiedziałam, że nic się nie stało... Usiadł obok mnie i chciał przytulić ale ja się nie zgodziłam, złapałam go tylko za rękę i dałam mu telefon i bransoletkę... On powiedział, że ma dla mnie trzy niespodzianki:
- Pierwsza niespodzianka: Liam już dziś wychodzi ze szpitala...
- Ooo.. Boże jak się cieszę- ścisnęłam mocniej rękę Nialla.
- Druga niespodzianka: Za dwa tygodnie będą święta a zespół ma wolne, Zayn zaproponował że ma domek z basenem na Fiji i może tam wszyscy się wybierzemy...- powiedział słodki Niall
- Ooo... Jak super, w końcu razem się gdzieś wybierzemy.- przytuliłam Nialla.
- A teraz trzecia i ostatnia niespodzianka -Zaczął grzebać w kieszeni kurtki, przestraszyłam się, ale wyciągnął opakowanie, otworzył je i powiedział- to jest dla ciebie jest piękna tak jak ty- okazało się, że to bransoletka z pięknymi szlachetnymi kamieniami.
- Ale przecież ja nie mogę tego przyjąć, to było za drogie...- powiedziałam.
- Nie przejmuj się kasą, dla ciebie nawet najdroższe prezenty są dla mnie pestką.- odpowiedział, patrząc na mnie swoimi świecącymi oczkami.
Założył mi na rękę tę piękną bransoletkę, ja go pocałowałam w policzek i podziękowałam. Zjedliśmy coś i pogadaliśmy. Była już 15:40 więc Niall mnie odprowadził, niestety Harry patrzył się wtedy przez okno i gdy weszłam na górę, Harry zapytał się:
- Co ty robiłaś z Niallem , przecież miałaś być z koleżanką??
- Ja, no spotkałam go po drodze i on mnie tylko odprowadził...- odpowiedziałam ze spokojem, próbowałam ukryć kłamstwo.
Złapał mnie za rękę i zapytał się skąd mam bransoletkę... Powiedziałam mu że od koleżanki, na początku nie wierzył, pytał się skąd koleżanka ma tyle kasy, ale w końcu po moich długich wywodach stwierdził że to jednak od tej koleżanki. Powiedziałam również:
- No wiesz Niall powiedział, że na święta macie wolne, to może gdzieś wyjedziemy wszyscy razem. Zayn mu powiedział że na Fiji ma domek z basenem.
- Wiesz co, dobry pomysł, odpoczniemy od tej codzienności...- uśmiechnął się Harry.
- A w ogóle jak tam z Mel??- zapytałam.
- Wszystko dobrze miała chwilowe duszności, bo ona ma astmę- powiedział Harry- ale nie rozmawiajmy o tym, może zaprosimy tu dziś chłopaków ,pogramy sobie w jakieś gry na konsoli i pogadamy o tym wyjeździe.
*tego samego dnia wieczorem*
Wszyscy się zgodzili. Przyszli wszyscy razem, Liam jeszcze za bardzo nie mógł się wysilać więc chłopcy podtrzymywali go, gdy weszli do mieszkania, Liam powiedział:
- Ale wysoko mieszkacie.
- Jakie wysoko moja mama mieszka tam, na 8 piętrze, a my na 7 więc co to za wysokość- pokazałam palcem mieszkanie mojej mamy.
Wszyscy chłopacy siedli na podłodze, a ja położyłam się na kanapie, rozmawialiśmy o wyjeździe na Fiji, wszyscy się zgodzili, na wyjeździe będzie dziesięć osób, Zayn powiedział, że akurat starczy pokoi bo jest ich pięć, w każdym pokoju łazienka, kuchnia i piękna jadalnia z widokiem na morze. Skończyli tę rozmowę , grali w jakąś tam grę o piłce nożnej, w końcu Niall nieoczekiwanie ściągnął koszulkę, ja nie mogłam wytrzymać i poszłam do naszego pokoju, położyłam się z oczu popłynęły mi łzy, w głowie miałam mętlik, wybrać Harrego czy Nialla , z Harrym mam dzieci, ale Niall jest dla mnie kimś więcej... Nagle usłyszałam, że ktoś puka do pokoju, otarłam łzy wstałam i zapytałam:
- Kto to?
- To ja Niall- powiedział chłopak.
- Proszę, cię idź, bo jeszcze Harry cię zobaczy- powiedziałam.
- Harry poszedł do toalety, a chłopaki nie zauważyli, że mnie nie ma- powiedział podchodząc do łóżka- czemu jesteś smutna.
- No, bo wiesz tak bez wahania ściągnąłeś tę koszulkę, i od razu przypomniała mi się nasza noc i nie mogłam wytrzymać mam mętlik w głowie- powiedziałam.
-Dobra, dobra uspokój się i chodź do nas.. - uśmiechnął się i wyszedł z pokoju.
Wróciłam do chłopaków... Oni grali a ja sobie usnęłam słyszałam tylko ja Zayn mówił coś tam o swojej nowej dziewczynie [P.Z.K].
Było już późno poczułam że ktoś mnie przykrywa kocem, był to Niall jako jedyny nie spał... Powiedział mi do ucha, żebym nie raniła Harrego i z nim została a on sobie poradzi z [E.S]. Obudziłam się najwcześniej miałam zrobić śniadanie ale potknęłam się o coś, o kogoś był to Louis, spał obok kanapy, na fotelu spał Liam, w moich nogach spał Niall, obok mnie przytulony do mnie Harry, a pod samym telewizorem Zayn. Zrobiłam śniadanie obudziłam wszystkich, Harry poszedł do toalety a chłopcy zasiedli do stołu. Nagle zakręciło mi się w głowie i kazali mi usiąść na krześle, poprosiłam ich żeby nie mówili nic Harremu, bo będzie masakra. Zrobili tak jak kazałam.
*dwa tygodnie później*
Wszyscy już byli spakowani ja jeszcze gadałam z Dan żeby nie zapomniała nastawić budzika na 9:40 tak żebyśmy zdążyli spokojnie na samolot na 10:40. Wszyscy zaspali obudziliśmy się o 10:10, jeszcze musieliśmy zamówić taksówkę na 10 osób. Gdy dojechaliśmy na lotnisko była 10:30 mieliśmy dziesięć minut, spokojnie zdążyliśmy oddać bagaże lecz kiedy zobaczyliśmy, że jest 10:35, a musieliśmy zdążyć na odprawę chłopacy wzięli nas na ręce i szybko biegli, zdążyliśmy była 10:38... Byliśmy w samolocie miałam miejsca obok Nialla, Harrego i [E.S]. Gdy lecieliśmy.....
Więcej dowiecie się w następnym Imagine,
komentujcie, na wszystkie komenty będę
odpisywać. Będzie więcej momentów z
innymi osobami.
~Styles'owa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz