sobota, 28 grudnia 2013

Niall cz. 23

- Tak bardzo chciałabym się z tobą kochać- wymruczałam mu do ucha.
- Chyba sobie kpisz. W ciąży!- powiedział oburzony.
- Tylko tak powiedziałam-uśmiechnęłam się. Gdy wreszcie wyszliśmy ze swoich ramion zobaczyliśmy Edwarda, który przyglądał nam się. Był bardziej pobity od Niall'a.
- Zaczekaj. Załatwię to- powiedział i poszedł w jego stronę.
- Proszę cię! Nie!- krzyknęłam i złapałam go za rękę.
- Jak go widzę to mam ochotę go zabić- powiedział.
- Już nic mi nie zrobi- powiedziałam, ale wcale tak nie myślałam i stanęłam przed nim.
- Ty mnie jeszcze popamiętasz- powiedział ze wściekłością w głosie i pogroził mu palcem.
- Nie boje się ciebie- powiedział i cicho zaczął się śmiać pod nosem.
- Zobaczymy- powiedział Horan i popatrzył się na mnie, w moich oczach zobaczył przerażenie- co się dzieje?
- Przeczuwam coś złego. On jest chory na moim punkcie. Boje się go. A jak mi coś zrobi?- zapytałam przytulając go.
- Kochanie wszystko będzie dobrze, nic się nie stanie- pocałował mnie i trzymając się za ręce wyszliśmy ze szpitala. Wsiedliśmy do samochodu, byłam straszne roztrzęsiona. Myślałam, że zaraz zwariuje. Zastanawiałam się czy ten facet ma jakąś obsesję na moim punkcie. Nagle jedna łza poleciała na moje jasne spodnie, blondyn od razu to zauważył.
- Co się dzieje?- zapytał.
- Boje się go. Czuje jakby mnie śledził- powiedziałam i dotknęłam brzucha.
- Spokojnie. Wydaje ci się tylko. Nie zbliży się do ciebie, obiecuje- powiedział i złapał moją dłoń- jestem z tobą słoneczko- pocałował rękę i uśmiechnął się- może na razie pojedziemy nad jezioro do domu mojej babci, tam na pewno nas nie znajdzie- zaproponował.
- Dobrze, tylko weźmiemy jakieś rzeczy na przebranie- uśmiechnęłam się- kocham cię- pocałowałam go za płatkiem ucha. Tak też zrobiliśmy, najpierw pojechaliśmy do domu, a później nad jezioro, tylko tym razem od tej drugiej strony. Rozpakowaliśmy się, oglądnęliśmy film. Było już dość późno więc zbieraliśmy się do spania. Gdy byłam w kuchni, nalałam sobie wody, wzięłam szklankę do ręki i popatrzyłam przez okno. Zobaczyłam jego twarz, tak twarz Edwarda, patrzył na mnie. Upuściłam szklane naczynie na podłogę, nogi zrobiły mi się jak z waty, usiadłam na mokrej podłodze opierając się o szafki kuchenne i zaczęłam płakać. Horan wbiegł do kuchni i kucnął przy mnie:
- Co się stało?- zapytał.
- On tu jest. Widziałam go- powiedziałam, nie mogłam złapać oddechu.
- Ale kto?- zadał kolejne pytanie.
- Edward- powiedziałam i przytuliłam go mocno.
- Zaczekaj. Sprawdzę- wstał i popatrzył przez okno- nie ma nikogo.
- Zamknąłeś wszystkie drzwi?- zapytałam przerażona.
- Tak- pocałował mnie i zaniósł do sypialni. Próbowałam zasnąć, ale nie potrafiłam bo wiedziałam, że jest gdzieś w pobliżu. Czułam jego oddech jakby na szyi. Byłam strasznie roztrzęsiona i nie wiedziałam kompletnie co w takiej sytuacji robić. Blondyn posprzątał i dołączył do mnie.
- Proszę przytul mnie- odwróciłam się do niego.
- Jesteś cała roztrzęsiona- powiedział i mocno mnie przytulił- nigdy cię nie opuszczę- pocałował mnie w czoło.
- Boje się go- powiedziałam i zaczęłam płakać.
- Ze mną jesteś bezpieczna- powiedział i uśmiechnął się- kocham cię, a teraz idź spać. Jutro pojedziemy do Louis'a i Julii, dobrze?- zapytał.
- Tak. Chcę jechać do rodziców. Muszę z nimi porozmawiać- powiedziałam i nagle nie wiem jak, zasnęłam. Mój sen był okropny. Śniło mi się, że Edward gonił mnie, a ja uciekałam przed nim. Wreszcie w jakiejś ciemnej uliczce, gdzie nikogo nie było, zgwałcił mnie. Pojechałam do szpitala momentalnie, okazało się, że ciąża jest zagrożona. Leżałam w szpitalu, wszyscy wokół mnie skakali, a gdy zadzwonił telefon i powiedzieli że mama Horana umarła, poroniłam. Zerwałam się z łóżka cała spocona i miałam łzy w oczach. Blondyn spał, a ja wstałam i poszłam do łazienki przemyć sobie twarz. Gdy ją miałam już wycierać, popatrzyłam w lustro i zobaczyłam Edwarda który mówi do mnie:
- I tak nie uciekniesz. Będziesz tylko moja- gdy odwróciłam się nikogo nie było, to tylko moja wyobraźnia. Poszłam się jeszcze położyć. Tym razem tak łatwo nie zasnęłam. Ogarniały mnie myśli, co się stanie jak on jest aż tak niebezpieczny i naprawdę mnie zgwałci. Tego bym już chyba nie przeżyła i wolała się zabić. Nie spałam już do rana, zrobiłam śniadanie. Zjedliśmy je, a później pojechaliśmy do moich rodziców.
- Cześć mamo- przytuliłam ją.
- Co za niespodzianka. Cześć córeczko- mocno mnie przytuliła.
- Siema stary!- przywitał się z Louis'em.
- Siema!- odpowiedział tata i podali sobie ręce. Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy rozmawiać:
- Był tutaj taki facet, i pytał się o ciebie- powiedziała mama.
- Jak wyglądał?- zapytał Horan.
- Taki wysoki brunet, powiedział, że jest waszym przyjacielem- powiedział Lou.
- Nie, no. On już przesadza. Mówiłam ci, że on mnie śledzi, a ty nie wierzyłeś- powiedziałam i zaczęłam płakać.
- A kto to był?- zapytała Julia.
- On był kiedyś jej ginekologiem- powiedział Horan.
- Tato, powiedz, że nic mu nie mówiłeś..- powiedziałam do niego.
- Nie. Bo coś mi nie pasowało, Niall nic nie wspominał o nowym kumplu, więc nic mu nie powiedziałem- uśmiechnął się Lou.
- Kocham cię tato- pocałowałam go- zapomnijmy o tej całej sprawie, mówcie jak tam u was?- zapytałam, ale nadal myślałam o Edwardzie.
- Wszystko w porządku, Niall rozwija się prawidłowo- uśmiechnęła się Julia- a u was?
- Wszystko dobrze, byliście u wujka i cioci?- zapytałam.
- Nie właśnie mieliśmy się do nich wybierać- powiedział Lou- a wy byliście?
- Tak. Wczoraj wieczorem, od razu po wypadku, nie wiem dlaczego ale lekarz zadzwonił do nas na telefon- powiedziałam.
- No bo Zayn ma w telefonie zapisanego Horana jakoś tam, że w razie wypadku mają dzwonić do niego pierwsi- powiedział Lou.
- Dobra, to my nie będziemy wam przeszkadzać, jedźcie do szpitala- uśmiechnęłam się.
- My później też tam wpadniemy- powiedział Horan- do zobaczenia- otworzył drzwi i pojechaliśmy do domu. Stanęliśmy przed drzwiami, blondyn pocałował mnie i powiedział- muszę coś załatwić. Będę za pół godziny- uśmiechnął się.
- Dobrze, kochanie- powiedziałam, pocałowałam go na pożegnanie i weszłam do domu. Zamknęłam drzwi na klucz, ponieważ się bałam. Siedziałam sama i przygotowywałam obiad. Wiedziałam, że blondyn nie wróci szybko, minęła już godzina. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi.
- Czemu nie otwierasz? Nie masz kluczy?- krzyczałam w stronę drzwi, gdy je otworzyłam zobaczyłam...

Więcej w kolejnej części ;)
Dziękuje za wszystkie komentarze i za to, że
czytacie moje bzdury ;*
Kocham was i bez waszej motywacji nic 
bym nawet nie napisała.
xoxo

~Horan'owa

5 komentarzy:

  1. Jest wspaniały! A tak w ogóle to nie są bzdury! To arcydzieło :* :) Naprawdę cudny.

    OdpowiedzUsuń
  2. *__* !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Przez ciebie nie zasnę no!!!!!!!!!!!!!!!! CUDNE!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń